Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jakby chodzi", znaleziono 44

Gnat uważał,że to istotne,żeby wódz chodził tak,jakby wiedział,dokąd zmierza.
Zwłaszcza gdy nie miał co do tego pojęcia.
Dziwactwa i skrupuły to jakby ktoś rozsypywał szpilki, każdy boi się wtedy chodzić, siadać, a nawet jeść.
Po prostu szkoła, do której chodzisz, to instytucja rodem sprzed dwustu lat, która traktuje cię tak, jakbyśmy nadal żyli w XIX wieku.
O mitologicznej i historycznej stronie Ślęży wiemy z przekazów mówionych, także dokumentów pisanych - tak licznych, jakby to nie chodziło o górę kamienia, lecz złota.
Ja chodzę w kółko, cofam się, bo przeszłość wciąż mnie trzyma. Zupełnie jakby to była awaria, powtarzająca się scena, porysowana, winylowa płyta, jąkanie.
Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś.
W rapie chodzi o wyrażanie potrzeb i złości. Rapować, to jakby mówić: "To ja, palancie, masz mnie szanować, w przeciwnym razie odstrzelę ci durny łeb".
Gdy jesteśmy młodzi, czas jakby nie istnieje, ale to ułuda. On stale przesypuje się w niewidzialnej klepsydrze. Ziarenko po ziarenku, aż nadchodzi koniec, który zawsze jest wielkim zaskoczeniem.
Czułam, że to będzie naprawdę gorące lato pełne przygód. Od bardzo dawna nic się nie działo w tym mieście, więc mieszkańcy chodzili podekscytowani, jakby co najmniej niedaleko wylądowało UFO.
Czułam się, jakbym ich znała. Dorastałam w takim samym mieście jak ich: "typowo amerykańskim", "w sercu kraju". Chodziłam na takie same mecze footballu, jasełka i dożynki.
Serce jest intymnym narządem, a gdy chodzi o serce dziecka, niemowlęcia albo płodu, to tak, jakbyś dotykał istoty życia. Musisz być pewny siebie, cierpliwy, ostrożny i skupiony.
- Zabieramy się stąd - powiedział Thomas, i była to jedna z najsmutniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek usłyszał z własnych ust. - Chodźcie.
Minho gwałtownie przeniósł wzrok na Thomasa, wyglądając tak, jakby ugodzono go w samo serce.
Gdy przeczytałem scenariusz "Friends Like Us", poczułem, jakby ktoś chodził za mną przez rok, kradnąc moje żarty, kopiując moje idiosynkrazje, kserując moje cyniczne, lecz dowcipne podejście do życia. Zwłaszcza jedna postać wydała mi się ciekawa: nie chodziło o to, że uważałem, iż mógłbym zagrać Chandlera. Ja byłem Chandlerem.
- Nie znam siebie za dobrze, ale odnoszę wrażenie, jakbym był częścią jakiejś gry
- Jasne - odpowiadam. - Pewnie chodzi o Monopol. Ciągnie się w nieskończoność, aż w końcu zaczynają oszukiwać, byle tylko wreszcie skończyć. (str. 122).
- Mateusz, możesz przewinąć trochę? - Słucham? Co? Co przewinąć? - Możesz cofnąć trochę? Parę miesięcy do tyłu jakbyś cofnął... - Chciałbyś, żebym cofnął czas, zanim zachorowałeś? - Nie, nie, nie o to mi chodzi. - Yhm. - Ale jakbyś mógł troszeczkę, dosłownie parę miesięcy. - Dobrze, tato, spróbuję. - Postaraj się. - Dobrze, tato, zrobię, co w mojej mocy.
Całe życie jest jak oglądanie migawki. Tylko zawsze wygląda to tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi się sam wszystkiego domyślać.
I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Nowa siedziba regionalnego oddział Policji Kryminalnej znajdowała się w odległości dwóch kilometrów w linii prostej od starej (...), a Mangin mówił o przeprowadzce w taki sposób, jakby chodziło o deportację do obozu pracy przymusowej w Związku Radzieckim.
Pierwsze nacięcie było za płytkie, w efekcie powstało cos jakby zadrapanie.
Zupełnie nie o to chodziło, znak miał być ewidentny.
Za drugim razem ostrze skalpela weszło więc w ciało głębiej. Napięta skóra pękła, jej brzegi się rozeszły. Równo, całkiem elegancko.
Woli chodzić nocą, bo to wtedy lodowiec należy do wspinaczy, wtedy robi największe wrażenie. Jest niemal żywy, jak jakiś nadprzyrodzony byt, jakby świecił od środka, od niebieskiej głębi po powierzchnię usianą odłamkami lustra i srebra. Zawsze tam jest.
Powiedział to tak, jakby chodziło o beczkę śledzi. A przecież wiadomość była tej samej wagi, co gdyby powiedział: "Dzisiaj w nocy skradziono latarnię morską". Albo: "Postanowiłem założyć w świątyni największy lupanar po tej stronie oceanu". Lub też: "Straż miejska przestała brać łapówki".
Katastrofa.
"Większość ptaków została stworzona do latania. Chodzenie po ziemi jest dla nich ograniczeniem możliwości latania, a nie na odwrót. (...). Ty natomiast zostałeś stworzony do tego, aby być kochanym, więc to nie miłość ciebie ogranicza, tylko jej brak. (...) Żyć bez miłości to tak, jakby związać ptakowi skrzydła i pozbawić go możliwości fruwania."
Miałam długie, trudne do opanowania włosy. Odsłonięte zachowywały się tak, jakby należały do innej Griet – Griet, która mogła chodzić sama z mężczyzną i nie była wcale tak cicha i porządna. Do Griet, która przypominała kobiety pokazujące swoje włosy. Właśnie dlatego zupełnie je zakrywałam – żeby usunąć wszelki ślad po tamtej Griet.
Pozwalam sobie utonąć w dźwiękach utworu. Krzyk Chrisa Simpsona idealnie współgra ze stanem mojej duszy i mojego umysłu. Krzyk wokalisty i mój własny, lecz bezgłośny, łączą się w jedno. Czuję muzykę w całym swoim ciele. Dreszcze wstrząsają mną i przeszkadzają prosto chodzić. Zamykam oczy. Zapominam o czymś tak przyziemnym, jak ciało. Czuję, jakby otwierały się nade mną niebiosa. Jakby moje męki miały już się zakończyć.
Wszystko, cokolwiek mi się zdarza, najpierw nie istnieje, potem nadchodzi, mija i znika, ale ty trwasz (...) Wiesz, dlaczego wziąłem pracę w obserwatorium na przełęczy Tychona? Chciałem zapomnieć, ale kiedy patrzałem na błękitną Ziemię, było to, jakbym patrzał na ciebie. Myślałem, że odległość jest za mała, ale to była głupota. Bo ty jesteś wszędzie, gdzie patrzę...
(...) Jego syn, jak sam pan mówi, posiadał iloraz inteligencji pantofelka. Ojciec stał umysłowo niewiele wyżej i nie trzeba było długiej obserwacji, by odgadnąć jego zamiary. Chcę przez to powiedzieć, że to było tak, jakby pan skazał siostrę na cięgi. Ale nietrudno było też odgadnąć, że mógł ją nawet zabić. Czy o to panu chodziło, panie Vasseur? Chciał pan, żeby zabił pańską siostrę?
Trucizna płynąca z tych stronic działała powoli, ale po pewnym czasie Serwaz poczuł się schwytany w pułapkę obrazów i myśli autora, jakby oblepiała go niewidzialna pajęcza sieć. Czytając, miał chwilami wrażenie, jakby dotykał śliskich głębin jakiejś odrażającej duszy. Zarówno bowiem to o czym opowiadał Lang, jak i sposób, w jaki o tym mówił, były obrzydliwe. I chodziło nie tyle o morderstwa (...) ile o mroczną atmosferę, dochodzący z ciemność głos autora, który szeptał mu do ucha, oraz o fakt, że w końcu prawie zawsze zło triumfowało nad dobrem.
Chodziła do kościoła i modliła się o śmierć. Ciągle była zmęczona, ale potrafiła poruszać się niczym kotka, jakby nie miała kości. Na co dzień nieco powolna i zgarbiona, zmieniała się w Kobietę-Węża za każdym razem, kiedy przekraczała próg shopu. Uważała, że to nie ona - absolutnie nie ona - tańczy przed obcymi mężczyznami i wcale nie ona patrzy im w oczy, kiedy dochodzą.
-O co chodzi, panie komisarzu?- Antoni Łozowski nie stracił nic ze swojej układnej grzeczności.- Czy zrobiliśmy coś złego?
-Tak, i pan dobrze o tym wie.
-Co takiego?
-Ja, niestety, jeszcze tego nie wiem. Ale to tylko kwestia czasu, więc na waszym miejscu srałbym w gacie.
-Oczywiście, zrobimy, jak pan radzi.
Kruk nie dostrzegł w jego twarzy ani cienia drwiny, jakby mówił to śmiertelnie poważnie. Chłopak był niezły. Całkowicie nad sobą panował.
Trzask pękającego lodu pod kadłubem, lodowate powietrze palące w płucach, burze śnieżne i sztormy, po których nadchodził tak przejmujący spokój, sprawiały, że Elias czuł się, jakby trafił już do raju. Majestatyczne góry lodowe, niedźwiedzie polarne czerwone od krwi swoich ofiar i bezkres bieli przeciętej na pół linią horyzontu. To wtedy zakochał się w lodowcach.
Czuję się, jakbym padł ofiarą jakiegoś oszustwa, ponieważ oto najpierw ktoś przychodzi i mówi: - Proszę, masz cały świat do dyspozycji, możesz w nim baraszkować, jak chcesz. Masz tu swoją grzechotkę, kolejkę BRIO, szkołę, do której zaczniesz chodzić już tej jesieni. A w następnej chwili rozlega się rechot: Ha, ha, nieźle cię nabraliśmy! I cały świat zostaje mi odebrany.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl