Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jude czyli", znaleziono 64

Poczułem alarmowy hejnał w głowie, ale nie chciało mi się myśleć ani ruszać. Zwłaszcza że leżała na mnie ruda czarownica i najwyraźniej również nie miała zamiaru drgnąć.
"Poczułem alarmowy hejnał w głowie, ale nie chciało mi się myśleć ani ruszać. Zwłaszcza że leżała na mnie ruda czarownica i najwyraźniej również nie miała zamiaru drgnąć."
Jeśli dowódca się śmieje, to znaczy, że wszystko idzie dobrze. Dobrze też, że jest pan ten, tego... nooo...
– Rudy?
– Tak, panie poruczniku. Wszyscy wiedzą, że góry lubią czerwonowłosych.
Lis obserwował ją bacznie. Nie wydawał się zaniepokojony, tylko po prostu ostrożny. Może to jej rude włosy sprawiły, że nie odbierał jej jako jednoznacznego zagrożenia? Byli w końcu podobnie umaszczeni.
Nadejdzie dzień, gdy Opactwo Rudy Mur, gdy cała kraina dookoła będzie mieć wobec ciebie dług. Macieju, jesteś prawdziwym wojownikiem
Wiewiórka znieruchomiała na krótki moment, po czym nagle zerwała się jak oparzona na równe łapki i podskoczyła na gałęzi.
- Skąd przyszło ci do głowy, że jestem wie-wiór-ką?!
- Jak to skąd?- wymamrotała niepewnym głosem Maja.- Przecież widzę...
- Co widzisz mała ignorantko?- (...) Jaki to kolor?
-Rudy- szepnęła Maja.
-Właśnie! A to? Co to jest? (...)
-Ogon.
-Właśnie! A kto ma rude futro i taką piękną, rudą kitę?
- Wiewiórka?- zaryzykowała Maja.
- Nie! Ty nie masz o niczym pojęcia!
- Kim jesteś w takim razie? (...)
- Jestem lisem! To znaczy lisicą. Li-si-cą. Dla znajomych Foksi.
A czy wiesz, że tak miała na imię twoja prababka?- Ucałowała rudy czubek głowy.- Nie martw się. Damy sobie radę! Tak mamo!- powiedziała Mają z ulgą w głosie.
Zza drzwi dobiegło ich miauczenie, a kiedy te stanęły otworem, na klatkę wybiegł wielki, rudy kot i ocierać się o nogi wszystkich po kolei, prężąc gruby ogon.
(...) mianuję cię, Macieju, Wojownikiem Rudego Muru, bohaterem i obrońcą naszego zakonu. Od dzisiaj będziesz tym, który chroni opactwo oraz wszystkie żyjące w nim stworzenia przed złem i niegodziwością
Bożenka parsknęła śmiechem, grożąc mi jednocześnie palcem. Moja kochana, porządna, ruda małpa! Ciekawa byłam, kiedy wyszoruje mi usta szarym mydłem za te wszystkie moje bluzgi.
Ruda kocica bez ucha przyjęła odejście kuny jako osobistą wygraną. Oblizała jeszcze raz ranną łapkę i podeszła do mężczyzny siedzącego na ławce przed domem. Wskoczyła mu na kolana, miaucząc przeciągle.
Rude włosy układały się w poskręcane strąki, ich przycięcie jeszcze pogarszało sprawę. Przylegały do czaszki niczym bluszcz i chciałem zapaść się ze wstydu pod ziemię. Miałem je po mamie, ale jej tylko dodawały uroku.
Strasznie było tak iść mostem, który chwiał się i huśtał, a w dole pod sobą widzieć niemal całe Kaszuby pogrążone w jesiennym śnie, w kołderce z rudych liści i siwych mgieł.
Dzisiaj Srebrna Góra to malowniczo położona wioska przy drodze wiodącej z Ząbkowic Śląskich do Nowej Rudy. Ta niewielka miejscowość byłaby pewnie mało znana, gdyby nie olbrzymia twierdza wznosząca się na pobliskich wzgórzach.
Od pewnego czasu nienawidziła ciszy, hałasów na klatce schodowej, dziewczyn, które farbowały się na rudo, i tych, co nie dbały o swoje zdrowie, a ona, pielęgniarka ze sztywnymi od lakieru, różowymi włosami musiała je pouczać, że życie jest wiele warte.
Zwierzę, które pojawiło nagle przed nią na ścieżce, nie było jednak wilkiem, ani bobrem. Był to lis. Rudy jak ona i podobnie szczupły. Zatrzymała się zaskoczona tym niespodziewanym spotkaniem. Patrzył na nią z zaciekawieniem, zastygły w bezruchu. Wydawał się równie zdziwiony jak ona.
Wie pan, ja sądzę, że większość ludzi wcale nie ma ustalonych preferencji. To się tylko tak mówi: lubię blondynów albo kręcą mnie rudzi. A w gruncie rzeczy wszyscy lgniemy po prostu do sympatycznych osób, które mają podobne zainteresowania albo przynajmniej wierzą w to samo co my.
- Jesteś ruda - mówi.
- Nie, kasztanowa - odpowiada Melissa, a ja mam ochotę wybuchnąć śmiechem, kiedy stary obraca głowę w moją stronę i widzę wyraz jego twarzy. Nikt mi nie pyskuje, ale ona nie ma pojęcia kto przed nią stoi.
Zwinęli się wśród igliwia i krzaków jagód, objęci, wtuleni. Niewierny pies i upadły serafin, ruda wiedźma i jej chowaniec. Jego ramię pod jej głową, jego dłonie na jej brzuchu i piersiach, jego usta na jej karku. Biodra w biodra, skóra w skórę, jak zimujące zwierzęta.
Ukazała zęby w drapieżnym uśmiechu. Dała się namówić dentyście na wybielanie i teraz, z tymi rudymi lokami obciętymi do linii brody i hollywoodzkimi zębami przypominała którąś z gwiazd, chociaż Karol nie mógł sobie przypomnieć nazwiska tej aktorki ani nawet żadnej roli.
- Co to, to nie- zaoponowała. Szukałam tej książki od lat. Muszę wiedzieć, czy bohaterka zejdzie się z tym chłopakiem, który przezywał ją "Marchewka".
- Jeżeli ten koleś wie, co dobre poszuka sobie blondynki. Rude dziewczyny sprawiają same kłopoty -uśmiechnął się Bellamy i sięgnął po książkę. -Daj mi ją. Waży połowę tego, co ty... Marchewko.
Ruda wyglądała, jakby chciała zabić mnie wzrokiem, a nie wyszło jej tylko z braku wprawy. Powinna dłużej poprzebywać z Polą.
- Pan sobie żartuje- powiedziała w końcu.- To jest poważna sprawa. Maurycego nie ma już drugi dzień. On jest chory, może mu się coś stać.
- Na logikę, jak go tak długo nie ma, to już mu się coś stało- zwróciłem jej uwagę na lukę w rozumowaniu.
Rozglądał się, gdy nagle poczuł na sobie świdrujący wzrok. W kącie sali balowej stała kobieta. Wysoka, gibka, w dziwnej sukni stylizowanej na kocie futro i w kociej masce skrywającej idealnie twarz. Rude włosy zwinięte miała w kształt przypominający kocie uszy. Podszedł do niej jak zahipnotyzowany.
Nie mam zamiaru otwierać. Liczę, że po kilku nieudanych próbach wywołania mnie do drzwi, mężczyzna odejdzie. Jednak traf chce, że na ulicy pojawia się rudy syn sąsiadów. Ma dziesięć lat i zwyczaj wyprowadzania kota na smyczy. Przystaje przed moim domem i wskazuje palcem na cień w górnym oknie. Cholerny bystrzak z sokolim wzrokiem.
Wszedł do środka. Dobiegł go zapach wilgoci i ziemi. Przesunął promieniem światła wokół siebie. Drewniane półki wzdłuż ścian. Worki z ziemniakami na podłodze. Drgnął, gdy w kącie coś się poruszyło. Rudy kot parsknął rozzłoszczony, a potem przecisnął się koło jego prawej nogi i zniknął na zewnątrz.
Urwał, kiedy Fitch otworzył drzwi. I oczywiście stała za nimi ruda Melody w swojej białej spódnicy. Szary sweter zastąpiła zapinaną na guziki bluzką z krótkimi rękawami. Dziewczyna była nawet całkiem niebrzydka - a przynajmniej miała ładne oczy.
- Jestem tutaj - zadeklamowała głośno. - Niech się rozpocznie chłosta!
Szkoda, że była wariatką.
Góry i kobiety są do podziwiania oraz zdobywania. A kobiety – w nocy nawet – bez oprzyrządowania!!! Góry jak Świat stare są, a kobiety wiecznie młode – śmiało na nie dzielny chłopie, póki na to masz ochotę. Dla ciebie „Casanovo” nasze brunetki, blondynki, szczupłe, piękne i młode, ale też rude oraz szatynki. Dokładnie wszystkie: wysokie jak Himalaje, i te niskie jak nasze małe, rosnące jeszcze Góry Świętokrzyskie.
Ona jednak wiedziała to, czego one nie dostrzegały - przejrzała ją na wylot. Książka kłamała. No, może nie tak dokładnie kłamała, ale przekazywała prawdy, których człowiek wolał nie znać: tylko błękitnookie blondynki mogą zdobyć księcia i nosić skrzącą się koronę. To jest wbudowane w świat. Gorzej, jest wbudowane w kolor włosów. Rude i brunetki w krainie opowieści niekiedy dostają poważniejsze role, ale jeśli ktoś ma włosy takie brązowe w takim raczej mysim odcieniu, może być tylko służącą. Albo może być czarownicą. Tak!
"Piękno to coś, co istnieje nawet w rzeczach, uważanych przez ogół ludzi za brzydkie. Każdy przedmiot ma duszę. Stara ławka w parku, na przykład, opowiada sama poprzez swój kształt o sobie i o swoim duchowym wnętrzu. Kto na niej siedział, a przy tym umiał słuchać- słyszał jej wewnętrzny głos. A jeśli pięknie pokryła się. rdzą i cała tchnie złotą rudością, malowniczymi brązami, niechże służy swoją urodą tym, którzy w jej słoneczno- rudym obliczu dostrzegli piękno."- Dziwny Płaszczowiec
Życie byłoby nędzne i zawstydzające – mówił Rudy – gdybyśmy skupiali się tylko na przygotowaniu do zadań jutra, a nie brali udziału w walce już dziś. Ale życie byłoby głupie i bezsensowne, gdybyśmy żyli tylko walką dzisiejszą, a nie przygotowywali się do jutra. Zaś przygotowanie jutra to nie jeden tor, to dwa tory: szkolenie żołnierskie do jawnej walki żołnierskiej i szkolenie się naukowe, zawodowe, społeczne do pracy cywilnej w Polsce. Mam odwagę powiedzieć, że moją osobistą ambicją jest nie tylko bicie rekordów w Małym Sabotażu, chcę także kiedyś bić rekordy jako technik i człowiek. Żeby ruszyć z miejsca tę przeklętą bryłę świata, żeby dopomóc do nadrobienia tych przeklętych zapóźnień nad Wisłą.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl