Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "piasek musi", znaleziono 107

Na prerii nikt nie szczerzy się bez potrzeby, bo tu strasznie kurzy, a przecież nikt nie lubi chrzęszczenia piasku między zębami - niezależnie, czy to człek czy zwierz. Dlatego na prerii wszyscy mamy gęby ciasno pozamykane.
Czuli się sami. Sami, ale nie samotni. Piękna, romantyczna chwila. Tylko oni, szept piasku pod stopami oraz błogi szum morza. Do reszty zakochani w sobie. Uwielbiali ten stan. Kroczyli przed siebie z wolna, bez żadnych planów i oczekiwań.
W ostatnim dniu wojny pękały worki z piaskiem i szliśmy plażą szliśmy do domu pełnego ludzi których musieliśmy ukryć przed światem ale nie było nikogo kto mógłby ukryć przed światem że przecież przestaliśmy kochać i świat się poddał.
Klepsydra - dwie szklane bańki połączone cienką rurką, odmierzające czas przesypywaniem piasku z jednej przestrzeni w drugą. W nich, mozolnie, ziarenko po ziarenku, sekunda po sekundzie, wypełnia się akt przejścia, akt życia.
Prawda zatriumfuje nad fałszem, bo przecież na fałszu nie można stworzyć związku, w którym panują zdrowe, partnerskie relacje. To tak jakby zbudować zamek na piasku. Nawet małe dzieci wiedzą, że raczej prędzej niż później zamieni się on w bezkształtną kupę gruzu.
Zawsze lubiłem chodzić nad morze. Uwielbiam słuchać spienionych bałwanów, obserwować galaretowate meduzy pływające w kałużach na plaży, stąpać po śliskich kamieniach oblepionych zielonymi glonami. Nie przeszkadzał mi wiatr, który potrafił sypnąć piaskiem w oczy.
Wypaliłem w milczeniu, a potem rzuciłem kiepa do piaskownicy.
-Wiesz, ile minie, zanim to się rozłoży?
-Hę?
- Filtr nie jest zrobiony z papieru, tylko z plastiku. I musi przeleżeć tam przez pięć lat, anim zacznie się rozkładać. To tak, jakbyś wyrzucił do tego piasku skarpetę.
Wokół rozciągał się upiorny las. Od stóp klifu wystawały czarne obumarłe pnie starych drzew zaryte głęboko w ciemnym piasku, w którym widać było mnóstwo muszli i kamieni. Las dochodził aż do skraju plaży i dalej w wodę.
(...) gdy jesteśmy młodzi, często nie wiemy jeszcze, czego tak naprawdę pragnie nasze serce. Dręczy nas obawa, że przejdzie nam coś koło nosa, i choć mamy przed sobą całe życie, wydaje nam się, że czas przecieka nam jak piasek przez palce. Boimy się, że jeśli nie zrobimy czegoś od razu, to nie zrobimy tego nigdy.
Czasem nie trzeba wiele, wystarczy wypadek, ziarenko piasku zaburzające równowagę, by wszystko rozsypało się bez ostrzeżenia. Wystarczy jedna mała rzecz. Czas płynie już tak długo. Sekundy dodają się do sekund. Nie myśli się o tym. Ale potem nagle się okazuje, że jest jakby o jedną sekundę za dużo.
"Zdrzemnąłem się i obudziłem z niesmakiem w ustach i piaskiem pod powiekami; dochodziła dwudziesta pierwsza. Myślałem, że sen jakoś odgrodzi mnie od obrazu zabitej kobiety, odbierze mu wyrazistość, jednak w mojej głowie wciąż przewracała się i upadała na ziemię, i tak w kółko, z taką samą intensywnością."
Leżałam na ziemi. Na twarzy i dłoniach czułam ostrość świeżego ścierniska. W ustach gorzki smak piasku, duszący zapach wysuszonej słońcem ziemi. Przede mną znajdował się niewielki płotek, a za nim podwórko naszego domu. Na podwórku rozgrywał się koszmar...
Jak mogłabyś odrzucić jedyną w życiu szansę poprowadzenia mustanga? Wstałam i strzepnęłam piasek z tyłu spodni. - A co byś powiedział na sprzedanie mi mustanga za trzydzieści dolców? Mogę zapłacić gotówką. Roześmiał się, obejmując mnie ramieniem. - Jestem zalany, ale nie aż tak, Grey.
"Miasto zmieniało swoje oblicze w ciągu dnia nie do poznania. O świcie, kiedy jeszcze drzemało, wjeżdżały na Rynek wozy naładowane warzywami, inne ciężko turkotały po bruku, rozwożąc beczki z piwem i różne towary, a potem zaczynały rozlegać się dzwonki tramwajów, szczękały fiakry, szurały miotły, po siódmej na ulicach zjawiali się uczniowie idący do szkół, miasto budziło się już zupełnie - zaczynały trzaskać okiennice, dźwięczały rolety w drzwiach sklepów, otwierały się okna i Lwów wtedy rozbrzmiewał setkami głosów, i głosy te odzywały się że wszystkich stron, preclarze krzyczeli: "Precle! Precle!", handełesowie wołali:"Handełe, handełe, handełe, handełe - sprzedaż - kupno!", druciarze - Huculi i Łemkowie - chodzili obwieszeni drutem i pułapkami na myszy, pokrzykując: "Garnki drutuję! Jest co do drutowania?", a bednarze: "Jest co do pobicia?, a piaskarze:" Trze piasku? Piasku trze! Piasek! ", a szmaciarze:" Kości! Szmaty! "
[...] nie można z kimś, nawet na chwilę, skrzyżować swojej ścieżki, a potem twierdzić, że ich szlaki nigdy się nie przecięły. Takie punkty przecięcia na zawsze zostają w człowieku, choćby nie wiadomo, jak starał się temu zaprzeczać. To jak ślad stopy na piasku. Odcisk obecności tamtej osoby gdzieś na duszy. [...]
- Jasne. Tylko że akurat ta dziewczyna panicznie bała się wody. Wchodziła co najwyżej do wanny. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że miała hydrofobię, ale wtedy nikt tego nie diagnozował.
- Kiedyś nikt nie diagnozował też dysgrafii. Robiłeś błędy, znaczy jesteś tumanem. Może się potknęła na piasku i wpadła do wody.
Szedł szybko, z dłońmi wbitymi w kieszenie spodni. Piasek chrzęścił pod jego stopami, a uliczne latarnie oblewały go swoją poświatą. Zdziwił się, że choć nie przemierzał tej drogi od lat, mógłby trafić do monopolowego z zamkniętymi oczami. Jakby wydeptana niegdyś ścieżka zostawiła ślad w jego DNA.
"... uzmysłowiła sobie, że nie można z kimś, nawet na chwilę, skrzyżować swojej ścieżki, a potem twierdzić, że ich szlaki nigdy się nie przecięły. Takie punkty przecięcia na zawsze zostają w człowieku, choćby nie wiadomo, jak starał się temu zaprzeczać. To jak ślad stopy na piasku. Odcisk obecności tamtej osoby gdzieś na duszy."
Wciąż jednak Imo nie był zadowolony, rzekł więc: Jestem jak dziecko bawiące się w piasku. Ten świat jest niedoskonały. Nie miałem żadnego planu. Wszystko jest nie tak, jak trzeba. Ugniotę świat w dłoniach i ulepię lepszy.
Locaha powiedział jednak: Glina wyschła. Ludzie zginą.
Imo uniósł się gniewem i zapytał: Kim jesteś, żeby mi się przeciwstawiać?
To pomieszczenie powoli wciąga cię w dławiącą mieszankę miłości i smutku, zupełnie jakby ściany nią przesiąkły. To uszczęśliwia i rozrywa na kawałki jednocześnie. (...) Masz wrażenie, że wszedłeś na jakieś dziwne, pożerające duszę grząskie piaski. Im dłużej tutaj jesteś, tym bardziej czujesz się rozbity.
Po przejściu następnego transportu drogą do Komór gazowych chwyciłem grabie i dołączyłam do małej grupy więźniów sprzątających to miejsce. (…) Nigdy nie widziałam „drogi do nieba” w świetle dziennym. To było wstrząsające. Każdy odcisk stopy na piasku opowiadał o sprzeciwie, wołaniu o pomoc, o ludziach, którzy odeszli na zawsze.
Jak się żyje nie na krańcu planety, ale w jej pępku, który ktoś z nieznanej przyczyny wybrał, przysposobił i tak już zostaje? Może tam samotność nie jest już wyborem lecz obroną człowieka przed gwałtem na danej naturze, przed zwyrodnieniem? Zapewne nie każdy zechce iść w stronę pustyni, jednako niejeden niemal chciałby sprawdzić, w ilu miarkach piasku możemy się zeszklić.
Upiorne błoto na ścieżce, która co jakiś czas zamieniała się w niewielki strumyk, dawało im w kość. Wysokie buty oblepione mieli piaskiem, ziemią i roślinami. Czarne uniformy były zupełnie przemoczone od uderzających w nie mokrych gałęzi i liści. Do tego atakowały ich muszki i komary, które kleiły się do lepkich od potu i wilgoci odsłoniętych części szyi i karku.
Gotyk. Szczyt inżynieryjnych osiągnięć średniowiecza. Istna erupcja matematyki, wyższej sztuki budownictwa, wykonywanych w głowie i patykiem na piasku obliczeń mających sprawić, by miliony cegieł w kilkudziesięciu skomplikowanych kształtach, jak klocki lego złożyły się w strzelistą sylwetkę, wzniosły do nieba i były w stanie przekazywać sobie nawzajem naprężenia konstrukcji, tak by budowle stały wiecznie.
Od najdalszych wieków łączyliśmy miłość z najwyższym imieniem Stwórcy, gdyż ani umysł, ani zmysły nie wystarczają, by doczesne bytowanie stało się dla nas rzeczywistością. Nie to bowiem, co do nas dochodzi, ale to właśnie, co pochodzi od nas, jes prawdziwym życiem. Być, to nie znaczy otrzymać życie, ale je stwarzać; miłość zaś jest jedynym narzędziem w nieskończonych możliwościach tworzenia. To, co nazywamy rzeczywistością nie jest banajmniej czymś, co się nam ofiarowuje, ale rezultatem wtajemniczenia; i rozpoczyna się ono z miłością. Utożsamianie więc, w ziemskich kategoriach, wiedzy o Boskim z jakąś Beatrycze zrodzoną z ciała i duszy to zabieg nie tylko przemyślny, logiczny czy wzniosły, ale przede wszystkim absolutnie konieczny. Niebo nie jest bynajmniej przywidzeniem majaczącego; prowadzą do niego drogi z piasku i skały, z piasku i skały przenikniętych miłością, przytłoczonych miłością tak wielką, że mozna zapłakać; nim rozpoczniemy więc podbój rzeczywistości tak porażającej, postarajmy się, by rzeczywista miłość przenikła nas już teraz, za trwania przygotowawczego życia w czasie.
Martin Silenus sięgnął po kieliszek i uniósł go do toastu.(...)
- Za szaleństwo! - powiedział - Za boski obłęd! Za obłąkańcze misje i mesjaszy nawołujących wśród pustynnych piasków. Za śmierć tyranów i zamęt w szeregach naszych wrogów.
Przytknąłem krawędź kieliszka do warg, lecz Silenus wciąż perorował.
- Za bohaterów - ciągnął wyliczankę. - Za herosów, którzy chadzają do fryzjera - dokończył i jednym haustem opróżnił swój kielich.
Romantyczna magia nadchodzącej nocy działała na wyobraźnię znacznie intensywniej niż niejeden książkowy romans. Usiadłam na plaży. Piasek był lekko wilgotny, ale co tam… mogłabym tak siedzieć i patrzeć na światła w jeziorze przez pół nocy. Były jak krople złota na aksamitnym materiale wody. Czas mijał, a ja siedziałam i patrzyłam. Wreszcie zmęczone powieki zaczęły opadać, więc postanowiłam wracać.
Wpatrując się w księżyc, doznała olśnienia: żaden człowiek nie lubi przemijania czasu, nie chce się starzeć, nie chce myśleć, że czas w końcu odbierze mu wszystko, co kocha. A jednak bez czasu nie zdołalibyśmy znaleźć miłości, szczęścia, podniecenia. Wszelkie spełnienie, jakiego w życiu doświadczamy, jest możliwe tylko dzięki istnieniu w czasie, nawet jeśli nieuchronnie nadchodzi również moment, gdy znów wszystko utracimy niczym fala odpływu ześlizgująca się powoli po piasku
Zwykle kiedy długo się kogoś nie widzi, gromadzi się w pamięci wszystkie informacje, którymi chce się podzielić z daną osobą. Niestety z czasem robi się ich tak dużo, że w końcu jedna po drugiej zaczynają umykać jak ziarenka piasku. To niemożliwe, aby je wszystkie zapamiętać. Ostatecznie, kiedy przychodzi wyczekiwane spotkanie, i tak porusza się tylko najważniejsze tematy, a tymi drobniejszymi nie zawraca się już głowy. Tyle że to właśnie z drobnostek składa się życie.".
Zwykle kiedy długo się kogoś nie widzi, gromadzi się w pamięci wszystkie informacje, którymi chce się podzielić z daną osobą. Niestety z czasem robi się ich tak dużo, że w końcu jedna po drugiej zaczynają umykać jak ziarenka piasku. To niemożliwe, aby je wszystkie zapamiętać. Ostatecznie, kiedy przychodzi wyczekiwane spotkanie, i tak porusza się tylko najważniejsze tematy, a tymi drobniejszymi nie zawraca się już głowy. Tyle że to właśnie z drobnostek składa się życie.".
© 2007 - 2025 nakanapie.pl