Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "skraju sobie", znaleziono 46

Tylko przedrzeźniacz śpiewa na skraju lasu.
(...) najczęściej skraj nieba jest jednocześnie skrajem piekła, bo w życiu nie można być ,,trochę", żeby zasłużyć na miano dobrego człowieka. Trochę dobry to za mało, podobnie jak trochę przyzwoity czy trochę uczciwy. Za mało, by zasłużyć na niebo, i za dużo, by znaleźć się w piekle. Pozostawał tylko skraj.
(...) pewnego dnia podejdzie do skraju urwiska i się nie zatrzyma (...)
Wsparcie docenia się przecież wtedy, kiedy stoi się na skraju przepaści.
Nie, to na pewno nie randka, raczej kolejna próba doprowadzenia mnie na skraj poczytalności.
Miłość może was popchnąć na skraj piekieł.(...)Wszystko jest złudzeniem. Chodzi więc o to, aby nie kochać. Tylko pożądanie może nas poprowadzić.
Trzeba być zdrowym marzycielem, bo nierealne marzenia mogą pomieszać w głowie, mogą człowieka złamać, doprowadzić na skraj.
Autor, jak to autor, żywił przekonanie, że oto stworzył dzieło wybitne, na skraju wiekopomnego.
Bez względu jednak na to, jak ten zakątek nazwiemy, nie da się ukryć, że zdaje się on skrajem świata. Dla kilku pokoleń rozmiłowanych w Bieszczadach turystów jest to kwintesencja charakterystycznej dla tych gór dzikości i swobody.
Nie brałam pod uwagę, że na skraju Puszczy Zielonej poznam mężczyznę, którym mogłabym się zainteresować. Po ostatnim nieudanym związku, który kosztował mnie wiele emocji, chciałam odpocząć od mężczyzn.
Siedzieli w milczeniu, w ciemności, na skraju przepaści, której stumetrowy szyb otwierał się gdzieś pod nimi niczym piekło. Dwie maleńkie figurki jak z obrazków Bruegla. Kobieta i chłopiec.
"Gdzieś na skraju pola widzenia pojawiła się mroczna sylwetka. Straszna, zimna i ukochana. Mama. W dłoni trzymała pasek. Sprzączka lśniła w bladym blasku ulicznych świateł."
Czując, jak jej ciałem wstrząsa dreszcz przerażenia, Jennie podbiegła do skraju basenu. Z początku nie widziała Mike’a, po chwili jednak dostrzegła blady cień na dnie, w głębokiej części niecki.
Ilekroć w grotach trytonów zaroi się od klechd, a konchy w miastach wodorostów zagwiżdżą obłędne melodie wyuczone od Starszych Bytów, wielkie opary ruszają skwapliwie ku niebiosom ciężkie od wiedzy - Kingspotr zaś przycupnięte niespokojnie na swych niższych urwiskach pod tym zdumiewającym skalnym wartownikiem, patrząc w stronę oceanu, widzi tylko mistyczną białość, jak gdyby skraj klifu był skrajem całej ziemi, a uroczyste dzwonienie boj unosiło się swobodnie w bajkowym eterze.
Zawsze tak do nich mówiła. Do wszystkich, bez wyjątku. "Moje dzieci". Bo przecież w gruncie rzeczy byli tylko dziećmi. Zagubionymi, wrażliwymi, przeżywającymi najbardziej newralgiczny rozdział swoich nienapisanych biografii. U progu dorosłości, na skraju dzieciństwa.
Wzgórza, plamy zieleni, winnice, zaniedbany, ale malowniczy dom na skraju wąskiej drogi, niebieskie niebo i równie niebieskie morze, słońce, Chorwacja - ładnie. Powinna się tym cieszyć, a ona po prostu się bała.
Davis uśmiechnął się, stanął na skraju drogi i pławił się w odgłosach śmiechu. Dzieci biegających, krzyczących, bawiących się. Kiedy ostatnio po prostu cieszył się życiem? Utracił tę umiejętność, która u dzieci wydawała się tak naturalna. Nie musiały się starać, żeby dobrze się bawić.
Czasami odnosił wrażenie, że przyroda się pomyliła, zapraszając człowieka, by stał się jej częścią. Przerost ambicji, sława, pieniądze pchały ludzi na skraj przepaści, a oni bez opamiętania gnali na oślep, ryzykując złamanie karku.
Żyliśmy na skraju. Między nędzą a przetrwaniem. Pomiędzy przyjaźnią a wrogością. Na mokradłach, między wodą a ziemią. Wszystko zawsze wahało się na krawędzi. Ale wreszcie jesteśmy tutaj, gdzie można mocno oprzeć stopę na twardym lądzie.
Wokół rozciągał się upiorny las. Od stóp klifu wystawały czarne obumarłe pnie starych drzew zaryte głęboko w ciemnym piasku, w którym widać było mnóstwo muszli i kamieni. Las dochodził aż do skraju plaży i dalej w wodę.
Ruszyła przed siebie z pochyloną głową, jakby przeszła do szarży. Mimo że zaciskała pod brodą skraj kołnierza, a drugą ręką nasuwała na czoło targany wiatrem kaptur, lodowate igiełki wciskały się i pod niego, i pod szal, lecz ona nie zwracała na to uwagi.
Stawiam krok za krokiem, zupełnie nie zastanawiając się, dokąd idę. Nogi prowadzą mnie same. Mój umysł tonie w gęstej mgle, a oczy zdają się nie dostrzegać niczego wokół. Dopiero gdy docieram na skraj lasu, uświadamiam sobie, gdzie jestem.
Westchnął na myśl, że całe kraje stoją na skraju upadku, czterej jeźdźcy Apokalipsy, którym na imię finanse, polityka, religia i wyczerpanie zasobów naturalnych, ciężko pracują , a ciżba wciąż tańczy na wulkanie i pasjonuje się sprawami tak błahymi jak futbol.
Realny świat odchodzi, rozpływa się, jakby przesuwał się gdzieś na granicę pola widzenia, w ten niewielki punkcik na jego skraju, aby w końcu zupełnie zniknąć i zapaść sie w cień. Przez kilka sekund nie należę do żadnego świata, nie istnieję w żadnym miejscu i czasie.
Na skraju makowego pola w Afganistanie młody żołnierz właśnie poczuł pierwszy smak walki. Przykuca w sięgającej po pas wodzie z kanału irygacyjnego i zjełczałym szlamie, a kule świstają mu nad głową. Maszeruje od świtu, szukając kłopotów, skrycie jednak marząc, by ich nie znaleźć.
Widok cierpiących kobiet na skraju wytrzymania fizycznego i emocjonalnego stanowił balsam dla jego duszy. Nigdy nie podawał im znieczulenia, o ile nie zaistniała taka konieczność, nigdy nie proponował wkłucia zewnątrzoponowego, po którym przeszłyby poród niemal bezboleśnie. Chyba nikt tego nie wiedział, ale on kochał upajać się ich cierpieniem.
Na skraju pola, pod turnią, skryła się wieś z dziesięcioma niezamieszkanymi, rozsypującymi się, zarosłymi mchem kamiennymi domami i stodołami, tu i tam widać porozbijane dachówki, a wśród tej pustki pręży się wyniosły dwupiętrowy dom Jozy Poskoka, jedynego, który został tu z synami, na ojcowiźnie, na ziemi swojego rozproszonego plemienia.
Brytyjscy ławnicy, podobnie jak brytyjscy obywatele, nie cierpią ataków na policję. O policjantach mają takie samo zdanie jak o labradorach- szlachetni, lojalni, dobrze radzą sobie z dziećmi, obrońcy i przyjaciele ludzi. Mimo dowodów, nie chcą przyznać, że policjanci mogą być skorumpowani, chytrzy lub kłamliwi, bo gdyby to zrobili, musieliby uznać, że jesteśmy na skraju anarchii.
Brytyjscy ławnicy, podobnie jak brytyjscy obywatele, nie cierpią ataków na policję. O policjantach mają takie samo zdanie jak o labradorach- szlachetni, lojalni, dobrze radzą sobie z dziećmi, obrońcy i przyjaciele ludzi. Mimo dowodów, nie chcą przyznać, że policjanci mogą być skorumpowani, chytrzy lub kłamliwi, bo gdyby to zrobili, musieliby uznać, że jesteśmy na skraju anarchii.
Bo każdy z nas, Yukiko-chan, ma w sobie coś, co uwielbia siłę tłumu, co nakazuje nam płynąć z prądem wraz z towarzyszami. Coś, co pragnie przynależeć. (...) A jednak, gdy zbliża się zmierzch, wszyscy powinni unieść głowy i sprawdzić, dokąd prowadzi nas ów prąd. Powinni pojąć, że jeżeli się nie zatrzymamy i nie popłyniemy w górę strumienia, w końcu dotrzemy do skraju przepaści.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl