Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z nim miasta", znaleziono 424

Jedno trzeba przyznać Sowietom, że B-stok teraz (1941) wygląda o wiele ładniej niż za polskich czasów. Władza radziecka stara się wszystkimi siłami przekształcić B-stok na duże miasto. Małych sklepików zupełnie nie ma.
Polaków potajemnie prowadzimy do miast, w których stacjonują Niemcy. To takie dziwne wojenne sytuacje, kiedy jeden wróg staje się obrońcą przed drugim wrogiem. W innych częściach Polski to przed Niemcami się ucieka. Ale na Wołyniu Niemcy dają bezpieczeństwo.
W krajach rozwiniętych przeważyła przeciętność, za którą kryją się potworności rozgrywające się w pozostałych częściach świata. A kiedy z tych potworności rodzi się przemoc i trafia w samo serce naszych miast i naszych zwyczajów, drżymy i boimy się.
Czas płynął tu powoli. Wieś była zapóźniona o mniej więcej dwie dekady w stosunku do sąsiednich osad, zapóźnionych o lat trzydzieści względem norweskich miast, które z kolei ciągnęły się jakieś pół wieku za resztą Europy.
Setki, jeśli nie tysiące razy zatrzymywali mnie Polacy odwiedzający Londyn i z uśmiechem mówili: "Ooo, dzień dobry, pan z telewizji!". Za każdym razem pytałem, jak im się podoba miasto - i nigdy nie usłyszałem narzekań, no chyba że na obolałe nogi.
Ledwie włażę do galerii, a przy samym wejściu prawie się potykam o stara kobietę w szarym dresie.
Jej twarz coś mi mówi, tylko nie wiem co. To kolejna rzecz wkurwiająca w małych miastach.
Każdy zna każdego.
Albo chociaż o nim słyszał.
Było wczesne popołudnie, gdy Justyna minęła znak z napisem "Jelenia Góra". To wcale nie oznacza, że zaraz dotrze do celu, dobrze o tym wiedziała. Miasto bowiem posiadało tytuł najdłuższego w Polsce, przebijając Warszawę o jakieś dziesięć kilometrów.
Milton uważał, że piekło to miasto. Myślę, że w połowie miał rację. Może Londyn to przedsionek piekła, a my jesteśmy potępionymi duszami, które nie chcą do niego wejść ze strachu, że to co znajdą po drugiej stronie, będzie jeszcze gorsze od tych okropieństw, które już znają.
To jest tak, że budzisz się rano, a wszystko wokół jest szare. Niebo szare, słońce szare miasto szare, ludzie szarzy i myśli szare. I jest tylko jedno wyjście-znowu się napić. Wtedy robi się lżej. Wtedy wracają kolory.
ŁÓDŹ
To młode miasto, które ciężko pracuje na swój nowy wizerunek. Przez lata kojarzone głównie z przemysłem, z przez niektórych także z występującymi na gęsto zaludnionym terenie patologiami, dziś zachwyca klimatycznymi zakątkami i udanymi owocami rewitalizacji fabryk.
To zastanawiające, jak dalece ludzie uchodzą ze swoich domów, kiedy tylko nadarzy się sposobność. Wolność jest poza domem, uciekają swoim domom, miastom. Zamieszkiwanie jest zatem formą niewoli, pogodzenia się z przymusem. Mam dom, bo muszę. Czyż to nie ostateczna klęska?
Palestyńczycy z Anaty czuli, jak z każdym rokiem coraz bardziej wchłania ich rozrastająca się tkanka Jerozolimy, która zdążyła już wessać Stare Miasto i resztę Jerozolimy Wschodniej, a także obszar ponad dwudziestu okolicznych wiosek - a wszystko na skutek aneksji Izraela.
Właśnie wybiła dwunasta w południe. Świnoujście było puste. Gdy tylko topniał tu śnieg, przestawał wiać wiatr, morze nieco się uspokajało, a zza chmur zaczynało wyglądać słońce, zjawiali się pierwsi turyści, a miasto rozkwitało. Ale nie zimą.
Wilkołak brzmiał groteskowo i w rozmówcy wzbudzał co najwyżej politowanie. Kanibal wywoływał zupełnie inną reakcję. Kanibal wzbudzał strach. Kanibal przerażał. Kanibal siał grozę i popłoch i miał moc, aby w jednej chwili doprowadzić miasto do histerii.
Mama zapaliła świece, a Filip latarkę i z ziemi dom wyglądał jak jeszcze jedna gwiazda. Miasto zostało daleko pod nimi. Choć stali na balkonie, to żadne z nich nie mogło już zobaczyć, jak czerwone krzesło powoli wstaje z trawy i unosi się w górę.
Gmach Wydziału Architektury przy Koszykowej 55 jak co dzień spoglądał z ukosa na ulice i plac. Jego posępne, monumentalne oblicze tonęło jeszcze w porannym półmroku. Pięć wielkich okien sali im. Bryły na drugim piętrze odbijało sine niebo ponad miastem.
Ucz się ode mnie, jeśli już nie przez moje wskazania, to przynajmniej na moim przykładzie, jakie niebezpieczeństwo niesie z sobą zdobyta wiedza i o ile więcej szczęśliwszy jest ten, dla kogo jego miasto rodzinne stanowi cały świat, niż ten, który dąży do tego, aby stać się większym, niż mu to wyznaczają jego przyrodzone zdolności.
Znajdź swoje miejsce na ziemi, a będziesz szczęśliwym człowiekiem. Nie jest ważne, czy to rajska wyspa, zimowa Norwegia, zatłoczone miasto, osiedle przy lesie, czy mała chatka na wsi. Chodzi o to, by współgrało ono z nami.
Dawało poczucie, że jesteśmy u siebie w domu.
Dziwne, piękne i niezwykłe było to miasto. Zburzone prawie do fundamentów, wymordowane niemal w jednej trzeciej, pełne tablic i pomników upamiętniających zabitych i rozstrzelanych w ulicznych egzekucjach, podniosło się, odbudowało i stało prawdziwa, europejską, nowoczesna metropolią na światowym poziomie.
Wiesz, że gołębie nie żyją w miastach naturalnie? (...) Jeśli my umrzemy, one umrą razem z nami, wszystkie. Nie czujesz, że tak sztuczny twór musiał przesiąknąć brutalnością i żalem miejsca, w którym żyje? Jeśli zwierzęta uczą się od ludzi, to czemu nie miałyby nauczyć się bezsensownej brutalności?
Najpierw widzę niebo. Zmienia kolor na moich oczach. Niebieski, fioletowy, zielony, pomarańczowy, czerwony, jak zorza polarna w przyspieszeniu. Przy wyłączonej elektryczności jedynie tęczowy eter oświetla miasto, spowijając budynki, ulice i mosty swoim lekkim blaskiem.
Opublikowane Spotkanie z Anną Maruszeczko w Salonie Kobiet - cytat z jej wypowiedzi. Miasto lubię za szeroko rozumiane możliwości, ciekawą pracę, kino I kilka dobrych restauracji. Wieś – za przestrzeń, rzekę, ciszę, pieski I zdrową żywność. Ludzie są mi bardzo nieobojętni. I tu, I tam.
Pewnego razu w Racławicach pod królewskim miastem Biecz jeden z chłopów nie poszedł odrabiać pańszczyzny do miejscowego dziedzica. Pan złożył skargę do sądu, a ten niezwłocznie wysłał do Racławic kata, by zajął się krnąbrnym wieśniakiem, który dawał innym chłopom "zły" przykład.
I kto wie, mój synu: może i ty będziesz kiedyś wygnany ze swego ojczystego Jolkos, może i ty będziesz się tułał po obcych miastach z żoną, z dziećmi? Jakież będą wówczas twe uczucia, jeżeli sumienie ci powie, że sam byłeś nieuprzejmy dla gości, cudzoziemców, wygnańców ?
Koniecznie trzeba wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie zagłady żydowskiej wspólnoty w Szczuczynie. Otóż pozwoliła ona wyłonić się nowej miejscowej elicie. To mordowanie Żydów stało się swoistym testem dla szczuczyńskich mężczyzn i kobiet, pozwalającym ustalić między nimi, kto od tej pory będzie władał miastem.
Ocalili miasto złotem o wiele łatwiej, niż dowolny bohater potrafiłby ocalić stalą. Ale w rzeczywistości to właściwie nie było złoto, nawet nie obietnica złota, ale raczej fantazja, cudowny sen o tym, że złoto jest tam, na samym końcu tęczy, i będzie już zawsze, pod warunkiem, oczywiście, że nikt nie pójdzie popatrzeć.
Nazwy miejscowe Europy są wytworem wielu tysiącleci dziejów. Stanowią bogate źródło wiadomości o jej przeszłości. Nazwy rzek, gór, miast, prowincji i krajów są często reliktami odległych epok. Onomastyka potrafi sięgać w głąb, wdzierając się pod cienką skorupkę historycznych zapisów.
Piszę do was z miast, gdzie skwer za­mie­nio­no w be­to­no­wy plac, fa­bry­kę w ruinę, a kino w bie­dron­kę albo lidla. Piszę z miej­sco­wo­ści, z któ­rych ostat­ni pe­ka­es do­kąd­kol­wiek od­jeż­dża o czter­na­stej dwa­dzie­ścia, a pierw­sze nie­wiel­kie cen­trum han­dlo­we wy­bu­do­wa­no przed pię­ciu laty.
Czasem w potrzasku sennego koszmaru, gdy niewidoczne potęgi kłębią się nad dachami dziwnych umarłych miast nad przepaścią doliny Nis, odczuwa się ulgę, a nawet rozkosz, mogąc dobrowolnie rzucić się z dzikim wrzaskiem w tę bezdenną czeluść, jakakolwiek przyśniona zguba miałaby nas tam spotkać.
Nowoczesne rezydencje przyciągały wzrok, jednak nikt nie zakłócał spokoju ich mieszkańców. Starzy górale zdawali się darzyć nowo przybyłych instynktowną niechęcią. Jakby te budynki były obrazą dla tutejszej tradycji. Jakby bogacze z miast zawłaszczali sobie w ten sposób historię tego miejsca. Zasiedlali je, mimo że im się ono nie należało.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl