W zeszłym roku sięgnęłam po pierwszy tom "Zanim wystygnie kawa" Kawaguchiego, w tym roku udało mi się być na spotkaniu autorskim w maju w bibliotece Memo i mogłam na żywo wysłuchać autora. Mimo że Pan Kawaguchi nie zna angielskiego, a my nie znamy w większości japońskiego, to obecny na spotkaniu tłumacz, mówił nam po polsku co autor chce na przekazać. W bibliotece czytelników było naprawdę bardzo dużo. Co jest jednym ze znaków tego, że uważają go za poczytnego autora. Poza tym w kolejce po autografy staliśmy jedni 30 minut, ja godzinę, ale i za mną stało wielu "czytaczy". Dla każdego był bardzo życzliwy, pisał dedykacje i robił zdjęcia. Poza tym, 100 tysięcy sprzedanych egzemplarzy przez wydawnictwo Relacja chyba o czymś mówi, to nie jest tak ogromne wydawnictwo jak Znak, czy inne podobne.
Przed tym jak zapoznałam się z książką autora, sięgnęłam wcześniej po 3-4 powieści japońskich autorów. I moim zdaniem są to książki inne niż te ze środkowej Europy. Moim zdaniem Japończycy zwracają uwagę na czas, na prostotę i przekaz historii, w tych książkach było wiele o życiu, ale opisane wydarzenia skupiają się wokół tylko kilku bohaterów. To są lekkie historie, ale moim zdaniem w tym tkwi ich piękno. I w tej prostocie, potrafi się znaleźć miejsce na refleksje, ale trzeba się zatrzymać i wejść w te historię, w pośpiechu tego się nie odkryje. Znawcą się nie nazwę, raczej pasjonatką literatury i osobą, która uwielbia poznawać literaturę światową. Zresztą czytacie czasem moje recenzje i wiecie, że trochę z nią eksperemyntuje, możecie też zaobserwować na co zwracam uwagę itp. Nie siedzę tylko w polskiej przestrzeni literackiej, ale szukam co jest ciekawego w innej koncepcji literatury. Zresztą nie na darmo jednym z moich
ukochanych pisarzy jest Eric-Emmanuel Schmitt, który jest Francuzem, a i do Orwella i Steinbecka lubię sięgać, co nie oznacza, że wszystkie ich książki mi się podobają, czy uważam je za wprost idealne. No nie. Jest i doza krytycyzmu we mnie, ale zawsze staram napisać dlaczego coś mi się nie podoba. A nie refleksja - bez refleksji oby tylko palnąć.
Już przechodzę do meritum. Otóż trafiłam dziś na artykuł o autorze "Zanim wystygnie kawa" napisała o książce pani doktor z uniwersytetu. Podaje tytuł"Żyj tak, jakby jutro miał nastąpić koniec świata". Japoński Paulo Coelho radzi", linku nie mogę wstawic, jak ktoś chce się zagłębić. (Zobaczcie komentarze).
I ów pani doktor stwierdza, że Kawaguchi to wytwór literaturopodobny, podobny do książek Paulo Coelho. I ja no cóż nie zgadzam się z nią i to bardzo, a poza tym zdrażniła mnie swoimi górnolotnymi określeniami, bo to, że jej ta książka się nie podobała, no okey. Może jej się nie podobać, skoro woli ambitniejsze książki, ale uważać, że książka uznanego japońskiego pisarza i dramaturga to wytwór literaturopodobny to już lekka przesada. Bo albo ta pani jest tak zazdrosna o to, że autor zdobył taką popularność, albo ma tak przerośnięte ego. Poza tym poza ową prostotą itp. jako negatywnej strony jego książki, czy niezbyt ambitnych dialogów nie ma nic zbyt rzeczowego w tym artykule. Kawaguchi ma ponad 4, 000 ocen na lubimy czytać, a autorka artykuł ma 17 czytelników na lubimy czytać, wskazując na 4 książki jakie są tam wprowadzone, gdzie jest jedyną autorką. I owszem, ma prawo do tego, że jej się książka nie podoba, czy Coelho też. Ale no może troszkę pokory? Z Coelho mam różne doświadczenia, jego sentencje bardzo lubię, Alchemika też przeczytałam z przyjemnością, z innymi książkami jest tak, że zaczynałam, ale na ten dany moment mi się nie podobała. Może innym razem, ale no nie pisze, że jest literaturopodobny. Po to każdy człowiek i pisarz jest inny żeby każdy znalazł coś dla siebie. I przyznam, że ja nie mam siły czytać cały czas trudnych książek i ambitnych czytadeł, każdy czasem lubi coś nieskomplikowanego.
A jakie są Wasze wrażenia?
Po to każdy człowiek i pisarz jest inny żeby każdy znalazł coś dla siebie.