stoję na moście,
patrzę na wodę,
z której bije spokój.
to było moje życie,
sprzed chwili,
uporządkowane,
bez zamieci.
teraz patrzę
i nie wiem,
skoczyć do dawnego spokoju,
czy rwać tam gdzie błędy
będą wybaczone.
Bezpieczna przystań,
czy dziki skok,
lekki motyl,
azyl bezpieczny kwiat,
czy dziki wilczy zew?
------------------------------------------
Czy spalić most,
czy zbudować nowy?
znajdzie ktoś dostęp do serca?
czy zamknęłam je już tak mocno,
że nikt i nic?