Fałszywe zwierciało,
ciągle je widzę,
stoi przede mną,
widzę w nim siebie,
w fałszywej wersji.
Próbuję je rozbić przez lata wędrówki,
lecz nie potrafię,
bo ono wciąż się naprawia.
Próbuję przedostać się,
poza nie, ale odbijam się,
jak od ściany.
I wciąż nie wiem,
kim jestem.
Co spoczywa na dnie duszy?
Poza pytaniem: kim jestem?