Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z nas gacie", znaleziono 45

Wszystko ze mnie opadło jak, za przeproszeniem, gacie.
nie zaczyna się nowego dnia od założenia wczorajszych gaci.
Lepsza twarda kulka w łeb niż dwie sflaczałe w gaciach.
Facet zmienia babki częściej niż ja gacie, ale nie wiem po co, bo wszystkie takie same.
Synu, a skąd ja ci teraz wezmę czyste gacie na zmianę? Noclegu nie było w planach, nie zabraliśmy ze sobą niczego. A ja co prawda nosze w torebce wiele rzeczy, ale męskich gaci na zmianę akurat nie. Damskich zresztą też.
- Myślę, że musieli się wcześniej nieźle o coś poprztykać, skoro go tak zostawiła w samych gaciach na polu.
Spotykanie do tej pory faceci mieli zdecydowanie rozum w gaciach, a serca nie posiadali.
Bała się patrzeć w tamtą stronę; następne spojrzenie pewnie wylądowałoby na jego gaciach, a tego nie da się już "odzobaczyć".
Bo jak się założy miętowe gacie z Zary i neonową bluzkę w ohydny wzorek z Top Shopu, jest się z założenia zajebistym .
Moja mama powiedziała mi, że każdy chłopak nosi schowanego w gaciach złowroga i wypuści go, jeśli zostanę z nim sam na sam.
Czasem stajemy oko w oko z czymś, przed czym robimy ze strachu w gacie, lecz życie nie daje nam wyboru, musimy mu stawić czoła.
Przed wejściem trzęsło się portkami, po wyjściu gaciami, pomyślała na wspomnienie czasu, gdy stawiała pierwsze kroki w zawodzie pod skrzydłami Salomei Gwint.
- Nazywamy te paskudy Bie-gacie. Będzie ci w nich... uhm... miło i wygodnie.
- Miło i wygodnie?
- No tak, wiesz o czym mówię. Twój...
- Jasne, załapałem.
Kiedy nastają ciemne, ponure dni, należy się po prostu odpowiednio ubrać i wyjść z domu, i to bezwzględnie. A nie siedzieć na kanapie i w rozwleczonych gaciach wyciągać pierwiastek z nieśmiertelności. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!
W dużej bluzie i obwisłych gaciach wyglądał bardzo żałośnie. Biedak, nie ma się w co ubrać! Najwyraźniej donasza ciuchy po jakimś bardzo grubym członku rodziny! A więc tak wyglądają dzieci dzisiejszego proletariatu!
Powiedziałam twojemu tacie, a on mi zarzucił, że brak mi romantyzmu! Mnie brak romantyzmu! Odparłam, że tylko ktoś, kto naprawdę wierzy w romantyzm, pozostałby jego żoną po trzydziestu latach prania jego gaci.
Na zew odpowiedział drugi wilk, a potem kolejne. Upiorny dźwięk, prawdziwy głos dziczy. Człowiek nic na to nie mógł poradzić, że słysząc go, zamierał. To był ten rodzaj piękna, przez które robi się w gacie.
Balkony to cały świat. Ludzie wyleźli na nie w gaciach, wałkach na głowie i starych T-shirtach. Coś tam niby gmerają w uschniętych badylach, ale tak naprawdę filują na boki w poszukiwaniu innych żywych. Żeby sobie popatrzeć.
Pancer, w podkoszulku i gaciach, leżał potulnie na podłodze, z głową wciśniętą w wyliniały dywan, i jęczał, gdy antyterrorysta skuwał mu muskularne ręce na plecach.
- Łokcie się tak nie zginają- mruknął Kocur.
- Jak nie?- rzucił policjant w kominiarce.- Temu się zginają.
Przypuszczam, że mojej ludzinie słoneczko zaszkodziło na dekle. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć ich zachowania. Taplali się jak nienormalni w tym bajorze, nad które przywlókł nas przez całą Polskę Solański. Róża nawet nago. Mój pan zaś w gaciach zupełnie niekąpielowych, , a wręcz - o zgrozo - bieliźnianych!
Jak to się mówi,od parszywej owcy i sierści kłak. - Od Ciebie to się nawet kłaka nie doczekam - bez złości poskarżył się Len. - CO!? - Zakrzyczałam z najszczerszym oburzeniem - A co powiesz o tych wspaniałych gaciach,symbolu braterskiej przyjaźni pomiędzy naszymi narodami?? - Oprawie w ramę i powieszę nad łóżkiem.
Mój naród tchórzy i ma pełno w gaciach – mówię dobitnie. (…) Pokonał wszechświatowe potęgi, tyranów obalał, a teraz trzęsie portkami przed paroma tysiącami głodnych i biednych głównie. Z pochodniami chodzi i niejakiego Hitlera wzywa mój naród, a przynajmniej jego część.
-O co chodzi, panie komisarzu?- Antoni Łozowski nie stracił nic ze swojej układnej grzeczności.- Czy zrobiliśmy coś złego?
-Tak, i pan dobrze o tym wie.
-Co takiego?
-Ja, niestety, jeszcze tego nie wiem. Ale to tylko kwestia czasu, więc na waszym miejscu srałbym w gacie.
-Oczywiście, zrobimy, jak pan radzi.
Kruk nie dostrzegł w jego twarzy ani cienia drwiny, jakby mówił to śmiertelnie poważnie. Chłopak był niezły. Całkowicie nad sobą panował.
Wiatr chłostał jego gołe, odsłonięte kostki. Żeby jeszcze mógł założyć normalne dżinsy i ciepłe skarpety. To nie. Musiały być rurki, a do tego takie sugerujące, że właścicielowi zalało piwnicę. Kretyna, który wymyślił tak obcisłe gacie, najchętniej udusiłby własnymi rękami. Przecież tego ani nie dało się założyć przy pierwszej próbie, nie wygrzmociwszy się na podłogę w walce z wąziutkimi nogawkami, ani to nie było wygodne. Zwłaszcza w partiach strategicznych...
Wielu sądzi, że honor, to coś, co już od dawna nie istnieje, coś mniej więcej w rodzaju ryciny ze starej powieści. Honor jednak nie jest niczym abstrakcyjnym. Posiadanie honoru jest niczym szycie sobie ubrania u krawca. Chodzi po prostu o to, żeby człowiek sam ze sobą dobrze się czuł. Ludzie tracą honor dlatego, że nie lubią siebie. Życie bez honoru jest tym samym, co umyślne noszenie gryzącego swetra albo gaci, które piją w jaja.
Spanikowana zrywam się z łóżka. Biegnę pod prysznic. Zakładam pierwsze lepsze ciuchy, jakie wpadną mi w ręce. Przeżywam ekspresowe załamanie nerwowe, kiedy okazuje się, że jestem już tak gruba, że gacie, które próbuję włożyć, utykają na poziomie kolan. Po chwili uzmysławiam sobie, że do mojej szafy, nie wiedzieć czemu, trafiły majtki Jane, a ja uparcie próbuję się w nie wcisnąć. Z ulgą ronię łezkę na myśl o tym, że choć może nie mam najmniejszego i najbardziej jędrnego tyłeczka na świecie, to jako dorosła kobieta nie mam obowiązku mieścić się w majtki ośmiolatki.
– No to u nas nie działają. Także mówię, niby człowiek się do miasta przeprowadził, Osiedle Sztuk Pięknych nazwali to tu, a balkony przezroczyste, że się z sadłem człowiek rozwalić nie może ani gaci poprać, bo co ludzie powiedzą? Jedzenie w plastiki robią, w tych Żabkach i innych sklepach, co to nic z warzywniakiem wspólnego. A jak człowiek coś właśnie prawdziwego, z natury zje, jak taka kaszanka czy czernina, i nie daj Bóg słoik pójdzie, to ludziska mówią: „fetor”! Toć to sama natura. Wolę osobiście zapach nawozu na polu od tych makdonaldów. A bo to wiadomo z ilu zwierząt ten zapach? Czernina wiem z czego. Kaczucha imię nawet miała…
Możecie płakać, narzekać, zesrać się, albo szczać w gacie. Ale zadanie musicie wykonać! Jeśli nie możesz latać, biegnij. Jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód! Takie słowa usłyszeli chłopacy na szkoleniu, w tym Vasilij, gdy musieli przejść wyznaczoną trasę pod ostrzałem z kałachów i wybuchających dookoła granatów. Za zadanie mieli donieść w odpowiednie miejsce materiał wybuchowy, podłączyć go, wrócić na swoje miejsce i go zdetonować. Wtedy zadanie było zaliczane. Vasiliemu, jako jednemu z nielicznych się to udało. Nie uległ panice i na spokojnie, aczkolwiek sprawnie, wypełnił zadanie. Za to zdecydowanie nie miał szczęścia jeden z żołnierzy, który przy wykonywaniu tego zadania uniósł głowę zbyt wysoko i został śmiertelnie postrzelony. Przerwano wtedy ćwiczenia, ale tylko na chwilę, aby usunąć ciało z poligonu. Kowalow wskazał trupa i oznajmił, że tak skończy każdy, kto nie będzie skrupulatnie wykonywać jego poleceń.
Jeśli chodzi o pranie, to mam jeszcze jedno wspomnienie. Myślę o siostrach zakonnych, które przyjeżdżały do nas po brudne rzeczy przełożonych i prały je w swojej pralni. Patrzyłem na nie przez okno, jak co sobota taszczą do furgonetki wielkie toboły z prześcieradeł. Było mi ich zwyczajnie żal. My też nie mieliśmy słodkiego życia, ale po sześciu latach zostawaliśmy księżmi i właściwie do końca życia żyliśmy jak pączek w maśle, mając zapewniony wikt, opierunek, sprzątanie i masę wolnego czasu. Wystarczyło raz albo dwa razy w niedzielę odprawić mszę, wygłosić kazanie, odbębnić swoje w konfesjonale, odsiedzieć raz w tygodniu pół godzinki w kancelarii parafialnej… i luzik. Może do tego parę godzin lekcji religii w szkole, ale za państwową kasę, którą ksiądz dostawał na swoje prywatne konto. A one? Przez całe życie żyły w klasztorze w rygorze większym od naszego. Dużo się modliły i ciężko pracowały. Idzie do zakonu taka dziewczyna, która mogłaby przeżyć ciekawe i szczęśliwe życie, zaślubia Chrystusa, a zostaje służącą, niemalże niewolnicą, która pierze gacie księdzu, gotuje mu i sprząta po nim. I w katolicyzmie jest jawnie człowiekiem niższego rzędu, bo przecież nie ma prawa zostać osobą duchowną. Prawie jak w islamie. Prawie. Pod względem religijnym różnica jest nieduża.
Lena niosła tablicę ze słowami: „Strefa wolna od patriarchatu”. Tamara miała tekturowy plakat przedstawiający krzyż rozszczepiony przez czerwoną błyskawicę. W przerwach między okrzykami „Jebać rząd! Wypier stąd!” rozglądały się i pokazywały sobie nawzajem co ciekawsze hasła.
– Zobacz tam! – śmiała się Lena na widok napisu „Mefedron ma lepszy skład niż rząd”.
– Popatrz z tyłu – odpowiadała Tamara, gdzie widniało zawołanie „Zrobimy rządowi z dupy jesień średniowiecza”.
– Fajnie by było – powiedziała Lena. – Na razie oni nam robią z dupy jesień średniowiecza. To jest dobre! – Lena wskazała na karton z napisem „Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem”. W odpowiedzi Tamara wypatrzyła coś jeszcze lepszego: „Księża oglądają porno do końca, bo myślą, że będzie ślub”.
W tej części pochodu, gdzie szły, zaczęto skandować wezwanie do córki prezydenta, która została mianowana jego doradczynią: „Córko, powiedz tacie, żeby zaglądał w swoje gacie!”
W pewnym momencie okrzyki protestujących zostały niemal zagłuszone przez bardzo głośny płacz niemowlęcia. Stojąca przed pobliskim kościołem grupka ludzi z różańcami na szyjach ustawiła głośniki na chodniku i puszczała na cały regulator nagranie głosu płaczącego noworodka.
Im bliżej centrum, tym więcej zbierało się prawicowych i nacjonalistycznych przeciwników protestu. Byli to młodzi zakapturzeni mężczyźni w sportowych strojach, w newralgicznych miejscach odgrodzeni od kobiet kordonem policji. Jednak przed znajdującym się kilkaset metrów dalej innym kościołem policji nie było, byli tylko obrońcy kościoła. Ponieważ nikt z protestujących nie kwapił się do wtargnięcia do świątyni ani nawet nie miał zamiaru napisać niczego sprejem na ścianie, rzucali się wściekli w miejscu jak tresowane do walki psy na łańcuchach.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl