Mieszkanie na prowincji ma swoje minusy.
Czasem również dla zwierząt. No bo wyobraźcie sobie, że weterynarze obchodzą święta, a na prowincji jest ich tylko dwóch. Jeden wyjeżdża świętować do rodziny, a do drugiego rodzina przyjeżdża w gości. A ktoś akurat jest właścicielem ciężarnej suki, która lada moment będzie rodzić.
Kilka dni przed świętami weterynarz bada suczkę, robi usg i prześwietlenie, stwierdza, że będą cztery młode i zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie pojawią się komplikacje przy porodzie po wcześniejszym urazie miednicy. Weterynarz nie proponuje zrobienia CC, może jakoś się uda? Gdyby jednak coś szło nie do końca prawidłowo podaje swój numer telefonu i każe dzwonić.
W piątek od rana suka wymiotuje - "to normalne, bo się oczyszcza".
W piątek wieczorem suka dyszy, sapie, ma silne skurcze, ale nic poza tym. Cały czas siedzi - " to normalne, muszą najpierw odejść wody".
W sobotę rano bez zmian. Suka od czwartku nic nie jadła. Siedzi, sapie, dyszy. Po południu pojawia się zielonkawa wydzielina i jakieś gluty - "to normalne, suki często mają zielonkawe wody".
W sobotę wieczorem suka ledwo siedzi z wyczerpania, sapie, ma skurcze.
- Do cholery! Gdzie możemy pojechać żeby ktoś obejrzał sukę?! "No niestety, są święta, a w całym województwie nie ma dyżuru weterynaryjnego. A ja mam gości..."
- Serio??? To co mam robić?!!! "Musi pani szukać w Poznaniu (150 km dalej) albo we Wrocławiu."
W sobotę o północy suka dalej cierpi. Siedzi, dyszy, opada z sił. Czy jest ktoś kto zrobi CC w środku nocy, w święta w Poznaniu? Szukamy, dzwonimy. Jest! Jeden, jedyny adres.
Niedziela, 4 rano, 180 km/h, autostrada.
Niedziela, godzina 6.15, badanie - dwa młode martwe, początek zakażenia, ciąża przenoszona. Bez kroplówki suka nie przeżyje zabiegu. Nie wiadomo, czy pozostałe młode da się uratować. Suka zostaje w szpitalu, czekamy na telefon.
Aha, badanie wstępne 500 zł, zabieg 2100 zł - "przecież są święta, trzeba chirurga oderwać od śniadania z rodziną". Ale sukę ktoś podrzucił na podwórko, została przygarnięta, właścicielka samotna na emeryturze.. Do tego paliwo, autostrada... Może jakiś rabat? "W święta?"
Niedziela wieczór, suka wraca do domu. Żyje! Świąteczny cud.
Weterynarz to człowiek, bez serca. A województwo bez weterynarza to lubuskie.
A to Figa 🙂