Avatar @almos

@almos

146 obserwujących. 107 obserwowanych.
Kanapowicz od 4 lat. Ostatnio tutaj około 4 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
146 obserwujących.
107 obserwowanych.
Kanapowicz od 4 lat. Ostatnio tutaj około 4 godziny temu.
poniedziałek, 13 lutego 2023

Wiersze na trudne czasy (52)

We wstępie do wiersza pisze m.in. Czesław Miłosz: „Aleksander Wilson (1766-1813), który występuje w wierszu amerykańskiego poety Davida Wagonera (1926-2021) pochodził ze Szkocji (…). Po emigracji (…) do Ameryki zajął się badaniem przyrody, zwłaszcza ptaków. Jego 'Ornitologia amerykańska' z ręcznie kolorowanymi drzeworytami zaczęła ukazywać się w 1808 roku.”

 

David Wagoner

 

Autor Ornitologii Amerykańskiej

rysuje ptaka dziś wymarłego gatunku

(Aleksander Wilson, Wilmington, N.C., 1809)

 

Kiedy szedł przez miasto, postrzelony w skrzydło ptak,

Którego schował pod płaszczem, zaczął płakać jak niemowlę,

Żałośnie, głośno, dojmująco, tak jak go słyszał

Polując na niego w lasach, i kobiety

Znikały w drzwiach niespokojne, biegnąc do swoich maleństw.

 

A oberżysta i mężczyźni w gospodzie

Pytali, czy dziecko mu choruje, i wybuchali śmiechem,

I rechotali, kiedy odwinął swój łup,

Swoją dumę i ciężar: dzięcioła białodziobego,

Tak dużego jak wrona, który piskał i kwilił.

 

Na górze, kiedy puścił go w swojej pracowni,

Ptak umilkł, przy obiedzie opowiadał,

Jak to, chcąc rysować ptaki z natury,

Trzeba je najpierw strzelać, żeby potem

Mogły być w książkach, żywe na zawsze.

 

Zastał później łóżko zasypane tynkiem

I ptaka uczepionego obok dziury w ścianie,

Na wylot, aż do zewnętrznej, już rozłupanej deski.

Skąd przeświecało niebo. Kiedy go uwiązał

Za nogę do nogi od stołu, znów zaczął kwilić.

 

I nie przestawał kwilić, jakby w stronę cyprysowych gajów,

Kiedy artysta rysował i barwił na welinowym papierze

Jego czerwoną kokardę, szare szpony i sepiowe oczy,

Skąd biały klin spływał do zranionego skrzydła

Jak światło w locie kończył się czernią.

 

Rysował i badał przez kilka dni, jadł, spał

Pod dziki taniec i głośne bębnienie

Białego dzioba, który nie chciał orzechów ni chrząszczy,

Kasztanów ani słodkokwaśnych owoców magnolii,

I tylko kuł dziurę za dziurą w stole, ciął go w palce i kwilił.

 

Patrzył na jego koniec, jak mówi, z wielkim żalem.

 

Źródło: Czesław Miłosz: Wypisy z ksiąg użytecznych. Znak, Kraków 1994

× 18
Komentarze
@Antytoksyna
@Antytoksyna · około rok temu
Poruszający. Cel uświęca środki , takie to okrutne i takie ludzkie.
× 2

Archiwum

2023

2022

© 2007 - 2024 nakanapie.pl