mówiłem ci, że nie jestem z ciała i kości
ale z pyłu gwiezdnego i krwi drzew
mówiłem ci, że nie pochodzę z tego świata
ale z mórz księżycowych i zaćmień słońca
mówiłem, że nie czerpię z ciemności miasta
ale z ciemnych lasów i czarnych jezior
mówiłem ci, że nie jestem człowiekiem
ale twoja dusza piła esencję moich snów -
błędne ogniki prowadzące na manowce
i kręgi w sercu lasu
- by rozbić się na miliony kryształowych odłamków
każdy tkwiący w moim sercu, sącząc okrutne światło dnia
prosto w moją noc
prosto pomiędzy moje cienie
budząc bestię