jestem twoją kaplicą w środku lasu, ociekającą płynną zielenią
ostatnim oddechem dnia, zanim noc zamknie jego oczy
cichym łapaczem snów
czarną studnią, w której topisz strach przed ciemnością
powiedziałaś mi, że tańczę jeden krok nad otchłanią
jestem bramą między głodnymi ustami niebios
a płonącą rozkoszą piekieł
powiedz mi, że pragniesz
gdy odbieram życie kolejnej marze pijącej z twoich żył
gdy zatapiam twoje koszmary - tylko wraki i ruiny
wiecznie głodne - usta zaszyte pnączem, wypełnione mchem
* dla mojej magicznej dziewczyny