moja ścieżka rodzi ołtarze z mchu
święte oczy wiosennego lasu
ukryte za powiekami liści
ożywione przez żyły żywicy
kołysane cichym głosem wiatru
nerwy drżą, ramiona gałęzi wyciągnięte ku niebu
kwitną opalizującymi kroplami
wykrwawiam księżyc na moich ołtarzach z mchu
srebrne strumienie niosą gwiezdny pył
zatapiając się głęboko w łonie z korzeni
komentarz społeczny... świat mnie zawiódł. I powoli [ także ] wracam do czytania.
toniemy we mgle
pasma nicości
obejmujące marsz głupców
kąpiemy się w kolorach
rozkoszujemy się krystalicznymi barwami
skrywającymi okaleczone duchy
toniemy w świetle przeklętego słońca
rodzącego miliony czarnych dziur
powoli pożerających slepców
krew sączy się [ powoli ]
plamiąc ręce zanurzone w księżycowym pyle
... kiedy masz czytelniczy zastój i sięgasz po najgorszą książkę, jaką dane ci było w tym roku przeczytać.
Bezcenne 😀
Dzisiaj miałby 15 lat. Niestety duże psy często żyją krócej.
Pozmieniało się u mnie. Dość poważnie.
Mam nadzieję, że obecna sytucja w Polsce ( która może ale nie musi zmienić się na lepsze) pozwoli mi na pewne kroki. Medyczne i prawne.
Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć o co chodzi, prywatne wiadomości zawsze otwarte :D
I tak wyjdzie na jaw po sposobie w jaki będę pisać recenzje.
I tym tajemniczym tekstem zamykam pewien rozdział w moim zagmatwanym życiu :>
PS. Odrobinę się boję o tym mówić :>
Czyli "Piotruś Pan" :> Postać z mojej historii. Ma na imię Lorian i jest Unseelie :3
Jestem rozbita na kawałki, a każdy robi coś innego, czasu mniej, wszystkiego mniej - nie czytałam, ale zabieram się dzisiaj. Jestem zatrudniona na dwa etaty, poza tym wolontariat. Ale przynajmniej nie rozmyślam o Ciotce Depresji. I depresji też mniej :>
Zostawiam wam chibi jednej z moich postaci ( powieść się pisze ^^)
Pan Cieni, Lorian. Oh. Mazu mazu.
moja krew jest czarna
przelewa się przez błyszczące żyły
rodząc ciernie na swojej drodze
docierając do serca pnączami i dymem
moja krew jest trucizną
pocałunek od starożytnej nocy
toksyczne strumienie odpadów
lśniące mgłą znad mrocznych jezior
rozlewasz ją codziennie
by się uodpornić
zapominasz, że ewoluuje
w piękną pomstę
w kałuże zranionej zemsty
kolorowa Harrow
stworzona z jesiennych liści i wiosennego wiatru
dziecko sierpnia, urodzone, by chodzić po pustych korytarzach
niekończącej się zimy - ślady stóp znikające w cichym śniegu
kolorowa Harrow
spowita trenem zimnego księżyca
zmienia kształt by przybrać skórę nocy
odziana w szkarłatną krew
Harrow czarna jak noc
dzika zdrajczyni lata
stworzenie z zamarzniętych jaskiń
w pożądliwej miłości do oślepiającej ciemności
depresyjne, bardzo, ale czasem... wspominam przeszłość...
( i tak, to o mnie, byłam takim królem bólu...)
byłem twoim pustkowiem łez
trąc metalowym ogonem przez piasek i żwir
wiecznie skazany na dotyk gorącego żelaza [ postrzępione krawędzie na tle kipiących płomieni ]
byłem twoim zaklinaczem snów
mieszając zapachy koszmarów i niebiańskich snów
przygważdżając twoją świadomość do kolczastego łoża [ moje srebrne szpony przeszywające twoją skórę ]
byłem twoim królem bólu
zawsze za daleko i za blisko; moje czarne łzy spadają na twoją twarz
ciemność moim imieniem, noc moją krwią
wspomnienia jak drzazgi, otwierają stare rany
zbyt szczere by je lubić
zbyt prawdziwe, by zignorować
oto jestem
ciągnąc wóz cierpienia
a każdy kogo kocham, ciągnie go wraz ze mną
Cóż... przerwa przerwą, ale nie można się kocić bez książki za długo, prawda? Bo i kot znudzony, jak i ja poirytowana.
Oficjalnie Harrow wraca do czytania knig i książek, żeby zainspirować swój mózg do dalszego tworzenia opowieści.
Stęskniłam się za zapachem papieru i szelestem kartek.
Do dźwięków zespołu o wdzięcznej nazwie "Faun", zabieram się za kolejną baję. Trzeba jeszcze herbatę zaparzyć... i kocenie nabiera innych kolorów.
mówiłem ci, że nie jestem z ciała i kości
ale z pyłu gwiezdnego i krwi drzew
mówiłem ci, że nie pochodzę z tego świata
ale z mórz księżycowych i zaćmień słońca
mówiłem, że nie czerpię z ciemności miasta
ale z ciemnych lasów i czarnych jezior
mówiłem ci, że nie jestem człowiekiem
ale twoja dusza piła esencję moich snów -
błędne ogniki prowadzące na manowce
i kręgi w sercu lasu
- by rozbić się na miliony kryształowych odłamków
każdy tkwiący w moim sercu, sącząc okrutne światło dnia
prosto w moją noc
prosto pomiędzy moje cienie
budząc bestię
Ostatnio nie czytam dużo, nie wchodzę w internety... bo... piszę powieść.
Nie bedzie wydana, ale publikuję ją na mojej stronie - w języku angielskim. Jestem podekscytowana dobrym odbiorem i pierwszymi fanfikami i rysunkami z moimi bohaterami w roli głównej. Czuję, że właśnie to chcę robić, chcę tworzyć i dawać życie światom i postaciom.
Jakbym odkryła nowy wszechświat, pełen mroku, życia i... wyobraźni :D
Na życzenie, link: https://fae.moudoku.com/
daj mi upaść -
pomiędzy czarne gwiazdy
i demony koszmarnych snów
pomiędzy cienie drzew
i płomienie liżące pękniętą skórę
daj mi upaść -
między światło i mrok
między odmęty zakazanych głębin
w których kryje się bezlistosny czas
pomiędzy szeleszczące liście i klekoczące kości
daj mi upaść -
twoje halo zbyt jaskrawe by na nie patrzeć
twoje serce zbyt suche; bezkrwista istoto
twoje łzy zbyt słodkie, bym mogła je pić
... słoneczną i piękną... tylko te oczy jak czarne dziury... czyżby prawdziwa mroczna natura?
Potwierdzam, że dostał smaczki i głaski.