topię się w lubczyku i barwinku
[ słodka pułapka dla chętnej ofiary ]
w mleku wypełnionym zapachem lawendy
maskującej zapach krwi
w mleku pełnym słodkiego zapomnienia
które leczy rany gorącymi pocałunkami
topię się w tymianku i szałwii
skrywających mdlący zapach rozkładu
moje wino przepełnione posmakiem śmierci
dotyk końca, gdy jestem pewien ponownych narodzin
jestem dwojgiem cieni
jeden blady niczym księżyc, dym znad wygasającego ogniska
drugi kąpie się w krwi bogów
tańcząc wśród odłamków złamanych dusz