Dobiłem do tysiąca pięćset recenzji na kanapie! Zabrało mi to prawie pięć lat, bo pierwszą recenzję książki 'Ogień i furia. Biały dom Trumpa' dodałem 3 kwietnia 2020 r.
Większość tych opinii ukazała się pierwotnie na LC, ale wiele z nich zmieniłem, uaktualniłem, wzbogaciłem (wymóg 2000 znaków!); wielokrotnie wracałem ponownie do lektury czytanych wiele lat temu pozycji i pisałem recenzję na nowo. Fajne jest też dodawanie tytułów do recenzji, uważam, że tytuł pełni dość istotną rolę, to takie streszczenie mojej opinii w paru słowach.
Miło mi, że 460 recenzji zostały wyróżnione przez redakcję. Bardzo dziękuję za pozytywne komentarze i plusy. Cieszę się, że moje wpisy inspirują wiele czytelniczek i czytelników po sięgnięcia po omawiane pozycje (lub z nich rezygnację...).
Tworzenie recenzji jest rozwijające, niektóre piszą się same, z innymi mam sporo mozołu, ale to dobry trening umysłu i sprawności językowej. Nie ukrywam, że jasne, logiczne pisanie bez błędów jest dla mnie ważne, zwłaszcza obecnie, gdy bylejakość językowa coraz bardziej się panoszy.
Z drugiej strony składanie recenzji jest czasochłonne, wymaga przemyślenia, co w książce jest ważne, a co nieistotne, co mi się podoba a co nie; i oczywiście ubrania tego wszystkiego w słowa. Ale ta praca przynosi efekty, bo nie raz przekonałem się, że pamiętam przeczytane książki i mogę o nich sporo mówić. Mam znajomych czytelników, którzy są w stanie powiedzieć o przeczytanej książce tylko tyle, że jest fajna lub do kitu, ale dlaczego tak sądzą, już nie są w stanie wyartykułować. Ja mam inaczej :). Dlatego dalej będę ciągnął ten wózek, ale nieco wolniej, może kiedyś dobiję do 2000 recenzji...