Ktoś opowiedział pewnego dnia taką oto historię. Istnieje obraz, na którym przedstawiono zadowolonych, ba – szczęśliwych ludzi. I co się okazało? Ci ludzie zobaczyli przed chwilą Włodzimierza Iljicza Lenina. Tego obrazu na własne oczy nie widziałem, nie mogę go merytorycznie ocenić. W dodatku nigdy nie spotkałem Włodzimierza Iljicza, nie wiem zatem czemu przypadkowe napotkanie Wodza Rewolucji tak pozytywnie wpłynęło na gromadkę ludzi.
Wiem natomiast że czteroletnia ( tak myślę) dziewczynka ochlapująca wodą mamę i starszą siostrę jest obrazkiem który potrzebowałem w tym dniu. W tym dniu zdejmowano mi pięć szwów znad łuku brwiowego, i byłem przez to w kiepskim nastroju. A ta bardzo młoda blondyneczka ( pisałem o kolorze włosów?), nie wiedząc nawet o tym, wprawiła mnie w lepszy nastrój niż o siódmej rano, gdy zwlekałem się z łózka. Dziewczynkę mijałem już po zabiegu, gdy emocje ( prawie) opadły. Przechodziłem przez dziecięcy park rozrywki ( droga najbliżej miejsca zamieszkania) i w pewnym momencie poczułem mokrą strużkę wesołości na nodze. Już nie pomnę, lewa czy prawa. Chlapu, chlapu, i – moja pięćdziesięcioletnia gębula rozhuśtała się w uśmiechu. Dziewczynka pryskała wodą z kubełka na lewo i na prawo. Nie tylko najbliższa rodzina dostała, jak widać, ale również, powiedzmy to otwarcie, sąsiad.
Jest bardziej niż prawdopodobne, że za rok/pięć/dwadzieścia zapomnę o tym „wydarzeniu”, dziecko już nie pamiętało pięć minut po „zdarzeniu”. Takie są koleje losu. Koleje losu pamięci. I dlatego artysta – malarz zapisał w ramach obrazu moment spotkania przygodnych ludzi z Leninem? Aby uświetnić ów moment dla potomności? Aby nie zapomniano? Aby dokonano oceny? Z historii wiemy jak to wszystko się skończyło. Nie pomógł ten wzmiankowany, ani żaden inny obraz.
Pamiętając o opryskującej wodą dziewczynce zadaję pytanie: „Ile takich chwil jest w naszym życiu? Chwil, które co prawda cieszą, lecz tylko przez ... moment” Nie trzeba liczyć. Jest ich wiele, nieskończenie wiele. Mam takie przeczucie, że sami nie dostrzegamy takich mgnień oka. Bo za krótko trwają. Jest ich za dużo jak na jedno życie. Niektóre jednak wyłapujemy. Chlapanie dziecka ( w domyśle: radość ogromniasta), gdy tak naprawdę podły nastrój mamy w sercu. Nietrudno zauważyć, że chcąc nie chcąc, przedstawiłem sytuację przeciwieństw. Taki dzień, taka sytuacja. Jeśli jest przeciwieństwo, łatwo taką chwilę wychwycić. Opisać. Podać dalej.