Mężczyźni pojechali. Mają ważne, i niebezpieczne spotkanie. Takie spotkanie, o celu którego nikt obcy nigdy się nie ma prawa dowiedzieć, a żony jedynie mogą się domyślać. Margaret Mitchell nie mówi tego wprost, lecz czytelnik znający historyczny i obyczajowy kontekst powieści „Przeminęło z wiatrem” dopowie. Jest to zebranie członków Ku – Klux – Klanu.
Żony, ich damy, siedzą przy stole. Stoi on w ciasnym, przytulnym saloniku Melanii. Opowiada właśnie o ostatnim zebraniu „Stowarzyszenia Hafciarek”, jakże różnego od tego na którym przebywali mężczyźni. Scarlett zacisnęła piąstki. Jest zła na szwagierkę. Bogiem a prawdą zebranie Ku-Klux-Klanu zostało zwołane przez incydent, w którym ona przecież uczestniczyła.
To była napaść. Scarlett ledwo uszła z życiem. Gdyby nie pomoc Wielkiego Sama, którego powinniśmy pamiętać z domu rodzinnego panny O’Hary, nie wiadomo jak by to wszystko się skończyło. Najgorszym?
Właściwie – jeszcze się nie skończyło. Ówczesny mąż Scarlett, Frank poprzysiągł zemstę. Wraz z Ashleyem, Hugh Elsing, doktorem Meade i wujem Henrym Hamiltonem zebrali się w starej plantacji, czekając na okazję zastrzelenia niedoszłych gwałcicieli Scarlett.
Rhett Buttler, który dowiaduje się swoimi kanałami informacyjnymi o szykujących się zamieszkach, przyjeżdża do domu Melanii, ostrzec ją przed wojskiem jankeskim. Dowiedziawszy się gdzie ma się odbyć zebranie, wybiegł jak najszybciej z domu.
W tym momencie gospodyni spotkania wpada na prosty, acz genialny pomysł. Aby uspokoić towarzystwo, no i siebie, zacznie czytać. Jak czytamy na kartach powieści, jest to powieść Wiktora Hugo „Nędznicy”. Egzemplarz często używany przez żołnierzy Konfederacji.
Po jakimś czasie ponownie zapukano do drzwi mieszkania Melanii. Wojsko jankeskie. Pytano o pana Ashleya Wilkesa. Ten zjawia się szybciej niż by się tego spodziewano. Oparty o ramię Rhetta Buttlera …
Tu zakończmy nasze opowiadanie. Jeśli ktoś chce dokończyć, proszę zajrzeć do Rozdziału XLV. W tym miejscu powinno nas przecież interesować zupełnie co innego. Lektura po którą sięgnęła Melania. „Nędznicy” Wiktora Hugo.
Pięciotomowa powieść o tym, co najokrutniejsze na tym padole łez, o niesprawiedliwości społecznej, ukazuje się drukiem w roku 1862. Wojna Północ-Południe, czyli tło historyczne „Przeminęło z wiatrem, toczy się w latach 1861–1865. Ten moment powieści, o którym mówię w poprzednich akapitach, zadział się bliżej roku 1864. Tak się zastanawiam: wydawano książki mimo wojny? I to w tak szybkim tempie? Trzy lata po premierze?
Jest taka możliwość że Melania czytała powieść Hugo w oryginale. Ale czy żołnierze wojska jankerskiego również znali język Gavroche’a? I jak powieść wielkiego pisarza francuskiego znalazła się w ich rękach, a następnie trafiła do domu pani Wilkes?
Tego nie wiem, lecz powiem że twórcy ekranizacji „Przeminęło z wiatrem” zrobili psikusa Margaret Mitchell. Melania nie czyta powieści „Nędznicy” w kluczowym momencie znanej już sceny. Oto słyszymy jak z ust tej na pozór łatwowiernej, a tak naprawdę uczciwej kobiety, wydobywa się tekst zupełnie innej książki niż moglibyśmy się tego spodziewać. Tę książką jest „David Copperfield” Karola Dickensa.
Dlaczego zamieniono powieści? Co twórcy filmu zobaczyli w „Nędznikach” niestosownego? Jest to powieść o ludziach, którzy nie potrafią wydobyć się z rożnego rodzaju okowów, nie tylko tych związanych z więzieniem dla złodziei. A „David Coperfield” to już raczej awanturnicza opowieść w dobrym wiktoriańskim stylu. Chociaż i tu możemy znaleźć biedę i poniżanie. Lecz w ramach zupełnie innego formatu niż u Wiktora Hugo.
pierwsza strona premierowego wydania "Nędzników"
Dlaczego podmieniono powieści? Nie wiem. Zostawiam to pytanie i wszystkie pozostałe bez odpowiedzi. Ale nie dlatego że są retoryczne. Brak wiedzy dokucza.