Ostatnio, mimo urazu oka, mazam, i wyszło na to, że same puppersy ^^
A tak namazałam kota, bo straszna kociara ze mnie i lubię malować te pełne mordki ^^
w moim czarownym zielniku
chowam floksy i lawendę
korzenie i płatki
pachnące dzieci ziemi
kładę w nim liście i gałęzie
śpiew ptaków i szmer drzew
cichy hymn do natury
przechowuję deszcz i burze
grzmoty i błyskawice
łzy i krew wiecznej matki
moje serce obłożone ziołami
moja dusza wdycha zapach lasu
na moim ciele rosną kwiaty i mech
w moich oczach odbija się życie
Od pewnego czasu piszę wiersze 😅 Po angielsku, na potrzeby portalu potłumaczę je na polski ^^
Towarzystwo dla wiedźmy
stworzyłam kruka
z koszmarów i snów
jego pióra utkane z życzeń
moja wola wszyta w jego serce
stworzyłam ptaka
z marzeń i błędów
lśniące oczy - sekretne okna
płoną zaklęciem, które nigdy nie zgaśnie
tchnęłam swą duszę w nowe życie
mroczne, wieczne - i samotne
towarzystwo dla wiedźmy
(jedyne, jakie kiedykolwiek miała)
łączymy się z nocą w dzikim pląsie
wolni i nieposkromieni
pławiąc się w bezgwiezdnej pustce
Wczoraj i dziś nie mogłam wejść na stronę, więc czytałam i.... dziabałam malarsko. Oto mój kolorowy kot.
Też taki groźny jakiś wyszedł. Wiedzący. Kot-wiedźma.
Pomazałam dla mojego przyjaciela na urodziny. Oboje lubimy jelenie i nawiedzoną tematykę ^^
Po wielu latach, zachęcona przypływem energii, postanowiłam wrócić do układania puzzli😍
Oto mój najnowszy "konstrukt".
Ilość elementów: 500.
Czas: 6 godzin.
Piękne, prawda? 😎 Szkoda, że aparat uciął rogi...
Ostatnio oglądam Diunę i oglądam, więc... mały mazak :>
Koteł. Pan łóżka i parapetu, łowca ciem i pogromca miski z wodą, władca mojego ramienia, które znaczone przez niego na czerwono co noc jest :D
Mój sierściuch kochany i dawca przyprawy zwanej kociowłosem (nie mylić z melanżem, oczy po kociowłosie mogą być czerwone z nerwów, ale nie błękitne :D)
Jako, że słucham naprawdę dużo tego oto zespołu, pozwólcie, że podzielę się kilkoma ulubionymi utworami 🙀
Wilcy wyją, a piwo leje się strumieniami, gdy leśny klan bierze w posiadanie puszczę...
Pieseł gromowładny, twórca burz i zamięszania. Czasami widziany jak miącha kota albo kradnie mięcho z talerza.
Dziś może upał nie do wytrzymania, ale parę dni temu było na tyle znośnie, by poczuć się przez chwilę jak parkowy elf...
I jak tu egzystować? Wilcza wiedźma gotuje się w leśnym sosie z domieszką grzybów. 36 stopni palącego w oczy celsjusza, słońce miącha niczym rozgrzana do czerwoności żelazna rękawica.
Czy to średniowieczna tortura? Nie, to lato w moim kochanym miasteczku. A ja, zimnolubna, kochająca śnieżne zaspy (prawdziwa córa północy) i rdzawy kolor jesieni, przeklinam na czym świat stoi. Mój kot robi long cata i chłodzi brzuch o kafelki, pieseł nawet nie prosi o spacer (rzecz niebywała).
A ja… ja piję lemoniadę za lemoniadą i modlę się do wszelkich pogańskich bóstw o burzę.
Prawdopodobieństwo że burza przyjdzie do mojego omijanego przez jej braci i siostry miasta, jest równe tak gdzieś… 20 procent. Wciąż mam jakąś nadzieję…