Zastój czytelniczy - dużo pracy na początku roku i na czytanie nie zostaje czasu.
Ale za to dużo kupowania książek :3 Kupka rośnie. I kusi. Składa się już z dwustu pozycji.
Ah, kobieto zajęta.
dzień wrze w metalowym więzieniu
śni o śniegu, śni o krwi
umierając powoli z uśmiechem na pokrytej bliznami twarzy
wylewając gorące łzy w majestacie głodnego słońca
cisza wtopiona w mrok, bezszelestny ruch skrzydeł
kojąca pieszczota mroźnego wiatru
pieśń, której nikt nie słyszy
pieśń niemych kosów i ślepych jeleni
pieśń zimowej nocy
która drży w sękatych dłoniach drzew -
- pradawnych strażników północy
Mój Barnabas, trochę oczadzony wczesnym wstawaniem :>
Istnieje wilk, który jest cieniem. Istnieje cień, który jest wilkiem. Wtapiając się w niekończący się las mojej duszy, strzeże mojej esencji, by nikt nie wypił jej przed czasem. Tylko Pani może to uczynić, z kielicha moich złączonych dłoni, kiedy nadejdzie czas ofiarowania.
Biegnę z moim cieniem przez bezksiężycowe pustkowia, przez zamglone łąki i przemierzam nie uczęszczane drogi. Moja dusza jest sadzawką, w której co noc tonie księżyc, karmiąc siłę mojego wilka, dając mu jedną noc życia.
Moja dusza jest wieczna, dopóki wilk żyje. Wiele cieni innych ludzi chciało go zabić, posłać w zapomnienie i wypić całą sadzawkę do ostatniej kropli. Ale mój wilk jest silny, silniejszy niż ich. Nawet jeśli nigdy nie ucztował na esencji innych.
Ta siła płynęła z bezksiężycowych pustkowi, zamglonych łąk i nieuczęszczanych dróg. Podczas gdy inne wilki muszą pić zatrutą miejską magię z żył swoich panów.
Mój cień nigdy nie umrze, związany z czerwonym księżycem i białym słońcem, dopóki Pani nie weźmie mnie za rękę i nie pokaże mi miejsca obok siebie.
Ponieważ każda nieśmiertelna dusza jest przeznaczona do panowania nad gwiazdami. A przeznaczeniem jej wilka jest polowanie na nie we wszechświecie, który krwawi srebrem. We wszechświecie, który jest tak bezgraniczny jak łaska Pani. Dotyk śmierci, płonący w mojej konstelacji bielą i szkarłatem.
Właśnie znalazłam starą jak świat fotkę mojego pieseła. Jakiż on mały - i nieśmiały - był!
Jeśli jest jakaś muzyka, której mogę słuchać cały czas, to utwory wykonywane przez Al Andaluz Project. Jest piękna, tajemnicza i bardzo trafia w moje zafascynowane przeszłością gusta.
Może ta próbka w postaci dwóch linków zachęci was do posłuchania ich płyt :)
PS. Ich koncerty są magiczne <3
Dla piszącej ten wpis wiedźmy, nie ma chyba bardziej klimatycznego zespołu niż Heilung. Nie dość, że ich muzyka jest dzika, trochę niebezpieczna, pradawna i wyjątkowo klimatyczna, to jeszcze świetnie się przy niej czyta. Książki o wiedźmach, rzecz jasna.
Ich muzyka łapie za serce, chwyta za rękę, zabiera do lasu i wrzuca w sam środek dzikiego obrzędu.
Ostatnio bardzo dobrze mi się przy nich pisze o moim łowcy. I o Lokim wszeteczniku. To esencja odległych wieków w formie dźwięku.
Kto jeszcze wie, kto jeszcze lubi? :)
Czytam teraz prawie tysiąc-stronicową książkę. I przez dwa tygodnie - 400 stron.
To straszne jak wolno idzie mi obecnie czytanie :( A kniga jest bardzo bardzo ciekawa i pewnie będzie ocena 9/10.
Mam nadzieję, że kolejny rok będzie u mnie choć trochę lepszy.
Zdrowie też nie pozwala zbytnio na skupienie. I problemy prywatne. Ale cóż.
przez dziurę w drewnianym płocie
wkradają się cicho cuda
ściany toną w pocałunkach cieni
klechdy gnieżdżą się pod parapetami
mój dom to baśń
stworzona z piór kruków i sowich skrzydeł
z mruczenia kotów i blasku młodych słońc
tajemniczy ogród
gdzie moje sny rozkwitają polnymi kwiatami
Ostatnio więcej czytałam niż malowałam, więc zdecydowałam się namazać postać z mojej własnej opowieści.
Oto Raithea Rhuitaure, mroczny mag zaklęty w ciele dziecka (zainspirowany w dużym stopniu Claudią z Wywiadu z Wampirem - znaczy wygląd, bo charakter ma trochę inny ^^).
... a jak.
Walczyłam z zerową motywacją, wywołaną weltschmerzem do potęgi entej. Jednak jak na dobrą fankę Yautja przystało, polowanie trwać musi. Czytałam do tej pory na siłę, bo zapaść czytelnicza, bo choroba - ale wreszcie wszystko wraca na właściwe tory. Czytanie znów sprawia przyjemność, pisanie znowu jest pełne pomysłów, mrok bardziej inspiruje, niż sprawia, że się odechciewa.
Tak więc, walczyć trzeba, nawet jeśli wydaje się, że walka nie pomoże.
Obecnie zaczytuję się w pewnym thrillerze z Klubu Recenzenta 🤠 --> buźka adekwatna do emocji z nią związanych.
A żeby było jeszcze weselej, dostałam portret mojego koteła. Prawda, że ukocony?
Więc... czasem mój kocioł ma dość rozmarzony wyraz twarzy.
Ciekawostka: chciałam założyć mu kociego twittera, ale Pan Kot siedzi cały czas w jednym miejscu.
Dawno nie siedziałam na kanapie, dawno nie czytałam... ostatnie tygodnie przypominały przedzieranie się przez jary i kotliny, jedynie z latarnią do rozproszenia ciemności.
Ale [ chyba ] koniec podróży przez Mroki. Mam nadzieję znów sięgnąć po książkę i znów odpłynąć w kierunku innych [ znacznie mniej przygnębiających ] światów.
Na deviantarcie dostałam dwa zamówienia na wiersze :> Co prawda są po angielsku, ale cóż... :> Stworzyłam dla nich tło, jest to malunek w wykonaniu sztucznej inteligencji, według instrukcji które jej dałam :> Bardzo fajne, jeśli pisze się literaturę i chce, żeby wycząpiście wyglądała.
Oko za oko... napadłam niewinną gałąź swoją twarzą, ona odwzajemniła się obroną w formie dźgnięcia mnie w lewe oko. Posypały się liście i kora, ale oko nagle oślepło. Minie, minie, ale nie mogą zbytnio nadwyrężać.
Za to dłużej przyjdzie mi delektować się piękną prozą Mai Lidii Kossakowskiej :D
W każdym bądź razie, jednym okiem łypię, niczym stereotypowy pirat. Brakuje tylko drewnianej nogi, papugi i haka...