Witam,
A, nie. Miało być bez powitania, bo dzisiaj nie będzie miło i przyjemnie. Dziś będą tortury. Buhhahaha.
Dobrze, zależy dla kogo. Może zacznijmy od małego, irytującego wstępu. Przede wszystkim pragnę powiedzieć, że po ostatnim wpisie czujętępresję (tak, to taka wielka, ołowiana chmura, z której mój wewnętrzny hejter ciska na mnie gradowe kule). Dlatego trzeba było zupełnie zmienić całą dotychczasową koncepcję i dziś nie przychodzę z pierwszą, sympatyczną częścią pewnego ff, a… no właśnie, ale to wyjaśni się później.
Swoją drogą, dziś dzień jeża. To tak nieistotna informacja.
Po pierwsze. Dlaczego 7, a nie 6? Wyjaśnienie jest banalnie proste i równie irracjonalne. Osoba pisząca mu uraz do liczby 6 (tak, tak, wiem, że pan Tesla uznał ją za jedną z ważnych (ponoć kryjących tajemnice wszechświata)) podczas gdy, o dziwo, całkiem sympatyzuje się z liczbą 9. Tak naprawdę, ulubioną liczbą jest 4. Ta sama, która pojawia się nie-wiadomo-skąd w Mickiewiczowskich Dziadach III, u boku 40, a na ich temat powstało wiele teorii. W końcu ta sama liczba (co było pośrednio wspominane na jednym z Marginesów), w kulturze chińskiej jest pechowa. No tak, można było uniknąć tego całego tłumaczenia…
Przejdźmy do tortur właściwych.
Proszę nie bić. Tak, takie bzdury też zdarza mi się pisać. Nawet kiedyś zdarzyło się, osobie piszącej wziąć udział w stosownym konkursie (za namową pani Polonistki), ale nie było tam nic zachwycającego. Można to zaobserwować, na poniższych przykładach. Dwa z nich były napisane na konkurs, jednak na niego nie poszły z powodu możliwości nadinterpretacji jednego z nich (tu nie będzie to możliwe). Na wszelki wypadek utwory opatrzone są (jeśli jest taka potrzeba) stosownym wyjaśnieniami.
Może nie czytaj dalej. Lepiej przestań teraz, zanim jeszcze nie jest za późno.
Dobrze, Twój wybór.
Tortura 1
(szeptem, z patosem)
Spojrzenie — gorsze nad bicze
Szepty — zadawane rany
Śmiech — nader celne strzały
Słowa, gesty, miny
Mechanizm przeżycia
Ład, symetria, liczby
Cel ku ukojeniu
Najdrobniejszy ruch — gwałtowny atak
Najcichszy dźwięk — ogłaszający alarm
Dotyk niezmierzony — cios nagły
Słowa, gesty, miny
Mechanizm przeżycia
Myśli, bol, zapomnienie
Cel ku ukojeniu
Świadomość losu — blok skalny
Brak wsparcia — u szyi kamień
Samotność — do głuchej przepaści krok
Słowa, gesty, miny
Mechanizm przeżycia
Ból, śmierć, płacz
Cel ku ukojeniu
Podaj mi wstęgę błękitną
Nie tę, co obwiązano nią drzewa
Niech ma kolor morskiej wody
Na moim nadgarstku zaklętej
Zanim rozpoczną się pytania, co jest nie tak z osobą piszącą, proszę o możliwość wytłumaczenia. Jest tego trochę.
Utwór odnosi się w główniej mierze do pojęcia masking (maskowania). To proces, w którym osoba chora ukrywa cechy swojej choroby (np. depresji), by być akceptowanym przez społeczeństwo. Możliwe, na swojej drodze zdarzało jej się nieustannie słyszeć, „że przesadza”, „każdy to przechodził”, albo „żeby sobie nie wmawiała”. To dość tragiczne, gdy rzeczywistość sypie się i nie potrafisz z tym nic zrobić, a ktoś informuje cię krótko, że masz przestać się wygłupiać. Skoro już wiem, o co chodzi z maskami, warto przedstawić to, co się pod nimi kryje.
Tu właśnie wchodzi drugi motyw, czyli wstążka. Tego typu znaki mają za zadanie, zależnie od koloru, komunikować określone rzeczy a ich znaczenie bez trudu można sprawdzić choćby tu (https://polskatimes.pl/wiesz-co-znaczy-wstazka-w-tym-kolorze-wiele-osob-ja-nosi-sprawdz-znaczenie-zanim-popelnisz-gafe/ar/c11-15605797). Czas zajrzeć naszym rozmówcom w twarze.
Są to osobniki reprezentujące kolejno: OCD, zaburzenia lękowe i fobię społeczną (tu, z niewiadomych przyczyn, podmienione na depresję). Mam świadomość, że nie jestem w stanie oddać pełni agonii każdej z tych osób. Teraz ma więcej sensu?
Pozostaje jeszcze kwestia tej, „co obwiązano nią drzewa”. To symbol akcji sprzeciwiającej się wycince drzew.
Teraz już można się martwić.
Tortura 2
Prawdopodobnie można się znudzić upierdliwością (perfekcyjne słowo), z jaką osoba pisząca wraca do tego tematu. Zrobi to jeszcze raz i będzie robiła do znudzenia.
Tęsknię za Twoim spojrzeniem
pełnym miłości i dobroci.
Za twym głosem tak słodkim
i potężnym dla mnie
Chcę słyszeć Twoje kroki,
te, które tylko ja rozpoznaję.
Chcę widzieć Twoje oblicze,
by wiedzieć, jak postąpić
Chcę, żebyś mnie nie opuszczał
by nigdy więcej nie tęsknić.
Uczyniłeś Siebie całym moim światem.
To Ty postawiłeś się nade mną,
Ty mnie sobie podporządkowałeś,
Ty poświęciłeś mi czas,
Ty decydujesz, co jem,
co robię, jak żyję.
Pamiętaj, że nie oswoiłeś.
Pamiętaj, że zależę od Ciebie.
Nie zawiedź mnie.
Nie mam nikogo innego.
Tortura 3
Podejrzewam, że bezpośrednią inspiracją do tej historii, były przygody Huberta (to miły, młody człowiek, który znalazł się w dziwnej sytuacji (swoją drogą to chyba najsensowniejsza opowieść do przedstawiania komukolwiek na poważnie (wszyscy wiemy, że do czego raczej nie dojdzie))). Tak, czy inaczej, jest tu ktoś jeszcze i…któż to taki? Powodzenia wszystkim czytającym między wierszami detektywom.
Było ich dwoje,
temu nie zaprzeczam.
Kobieta, cud
z obrazu zdjęty,
Przy jej łonie on:
Kołtun brudnych szmat.
Siedzieli gdzieś w cichym,
przytułku Paryża.
Zapomnieni.
O krok od śmierci,
w całkowitej nędzy.
On, całkiem żywy,
Toczył z siebie,
świergot wiosennej jaskółki.
Snuł przędzę słów:
o jakimś pięknym kraju,
o sumie zielonych traw,
o smaku domowego chleba,
o brzmieniu uczuć ukochanych.
Ona płakała.
W martwej piersi kryła
swoje umierające serce.
A może jeszcze biło?
Czy ktoś je słyszał?
Czy to umierało poety serce?
Gdy zamilkł.
Odezwała się ona,
Kobieta z obrazu, cud:
"Nie odbieraj mi synów,
Nie odbieraj ich w takiej nędzy"
(A mówiła nie do mnie,
nędznego obserwatora)
"Daj mi więc wstęgę błękitną,
Wstęgę moich wylanych łez.
Tę, którą mi odebrano,
Dla której tak ochoczo giną."
Potem był już sam, On:
kołtun szmat, bez łzy,
którą ktoś by nad nim uronił.
Jesteś tu jeszcze?
Ludzie zazwyczaj po czymś takim długo milczą. Nic dziwnego. Pomilczmy razem.