Avatar @nemo

@nemo

28 obserwujących. 28 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 4 miesiące temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
28 obserwujących.
28 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 4 miesiące temu.
sobota, 10 lipca 2021

Na marginesie (2,5)

……………….

W przerwie pomiędzy podróżami z Vernem (na litość, jak można tłumaczyć imiona zagranicznych pisarzy! (albo, co jeszcze gorsze, bohaterów (wolę jednak Johna Dolittle, niż Jana Dolittle) – to tak bez kontekstu mi się przypomniało) należałoby chyba wpaść na kanapę. Jak się trzymamy? Całkiem dobrze, czy skrycie pojawia się pragnienie udania się na Plutona (wspaniałe miejsce, tylko długo się jedzie i zimno jak nie wiem)? Ale, wracając na Ziemię.

 

Ah, no tak, dwa i pół. Jakoś ta dwójka, sama z siebie przeskoczyła do tytułu poniższego tekstu, a mam nadzieję, że sobota doprowadzi do zaskakująco małego nim zainteresowania. Ma w sobie coś osobistrzego (bardziej, niż osobistego), ale żadnych wyjaśnień.

 

Dwoje w sacrum

Myślę o pędzie. O szale szumiącym w uszach, zagłuszającym regularny stukot. O nieprzebranej zieleni umykającej sprzed oczu, ścieżce ograniczonej jedynie horyzontem. Może tak naprawdę o niczym nie myślę. Może tak naprawdę nie istnieję jako część świata, który też nie istnieje. Tak bardzo do siebie pasujemy: ja i marzenie, którego nie mam prawa mieć. A jednak jesteśmy. Oboje, wbrew normom, logice i losowi.

 

To zabawne, jak świat jest pełen światów. Są tylko na wyciągnięcie ręki i można natychmiast przejść z jednego do drugiego. To banalnie proste. Wystarczy spojrzenie, trochę zrozumienia, synteza widzenia.

 

Myślenie o pędzie jest inne. Bezmyślnie podrzuca mi obrazy wypychające słowa z umysłu. Jest pęd. Jest świat. Jest cisza i rytm.

 

O czym myślisz?

 

Przeskakuję z jednego świata w drugi, w siadła skomplikowanej analizy. Rozumiem stany, słowa, gesty, myśli, tony, dźwięki, kolory, zapachy, ruchy, faktury, ciepło i zimno, zło i dobro, logikę oraz jej brak. Tego jest tak dużo. Zalewa moje postrzeganie, zasnuwa mi mgłą danych oczy.

 

Podrap mnie. Ty tak dobrze to robisz.

 

Dotyk i ciepło zmusza mnie do koncentracji. Do ograniczenia świata, uwagi, postrzegania, do niewielkiej przestrzeni. Odbieram tę maleńką część.

 

Nasza komunikacja umyka poza granice werbalności. Wymyka się skupionemu na dźwiękach człowiekowi. Tej istocie, która twierdzi, że nie ma od niej doskonalszej. Błąd. Sama w sobie nie ma nic z perfekcji. Zamknięta i zadufana w sobie jest co najwyżej cymbałem odbijającym własny, pusty dźwięk. O jej wartości, w istocie stanowi to, jak potrafi współistnieć. Jak funkcjonuje poza własnym, osobistym światem: w społeczeństwie.

 

Stado – a więc oscylujemy w określeniach przypisywanych zwierzętom. Społeczeństwo sprowadza się do stada a nazwanie czegoś odzwierzęco nie ma w sobie nic ujmującego. Dla ludzi. Zwierzętom jest to prawdopodobnie obojętne. Ale, czy doprawdy, nie jesteśmy podobni w całym owczym pędzie, wyścigu szczurów, małpowaniu i puszeniu piór, do zwierząt? Mimo iż ich działania wydają się odrzucające, tak naprawdę sami je powielamy. Czy to nie napawa refleksją? My, wielcy ludzie, którzy uznają nazwanie zwierzęciem za urazę, zachowują się właśnie tak, że nie należy im się inne określenie?

 

Można by pomyśleć o osobnikach, którzy zrzucając maski wyższych istot, zniżyli się do poziomu pozbawionych ludzkich odczuć podmiotów. Tych, którzy czerpali dziką radość z mordu, bólu i cierpienia. Którzy uśmiechem witali współgatunkowca doprowadzonego na skraj wytrzymałości. Prawdopodobnie nawet dla zwierząt byłoby ujmą nazwać takiego człowieka jednym z nich.

 

Co się stało? Dlaczego drapanie ustało?

 

Koniecznie muszę zapomnieć o wiekopomnych myślach. O bzdurach generowanych przez szarą tkankę, syntezę marnych idei. Kim jestem, by rozdzielać sąd nad nieznanym? Kim jestem, by łudzić się, że mam wgląd w czyjś umysł? W końcu kim, by wyrażać własne zdanie? Pokornym błaznem, nieszczęsnym Piotrusiem z czarną, dużą łzą na białej twarzy. Łzą nie za miłość, a niezrozumienie. Kim jestem, by mówić takie rzeczy? Pyłkiem targanym żałosnym wiatrem natchnienia. Drobinką, która ktoś przytłoczy swoją wielkością i rozkażą jej zniknąć. Tylko pyłkiem, małym pyłkiem. Niczym.

 

Jesteś tu. Ja jestem z tobą.

 

___

Warto zostawić ciszę na myśli i dopowiedzenia

Miłego dnia

#namarginesie
× 3
Komentarze

Archiwum