Avatar @MichalL

@MichalL

Bibliotekarz
64 obserwujących. 48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 7 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
64 obserwujących.
48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 7 godzin temu.
niedziela, 29 maja 2022

Muzyczne szwendanie – cz. 30

Dobry wieczór, dzień dobry.

 

Wróciłem w sobotę rano z nocki i padłem przy książce. Zwykle staram się zjeść na szybko jakieś śniadanie i położyć się delektując zmysły rozpoczętą historią (z reguły czytam na leżąco). Tak było i tym razem, ale niestety po kilku stronach głowa opadała i nie pamiętałem gdzie skończyłem. Poddałem się i poszedłem spać.

 

Na 16-tą mieliśmy umówione rodzinne grillowanie. Fakt, pogoda nie sprzyjała, więc męska część zasiadła z parasolami przy murowanym ruszcie, a kobiety wraz z dziećmi pozostały w domu. Układ niemal doskonały, posyłaliśmy im talerze z mięsiwem, sami racząc się wytwornymi trunkami i tym co udało się uchronić przed spaleniem.

 

Puszczę sobie muzyczkę żebym pamiętał o czym piszę.

 

 

Ale do rzeczy. Zabrałem też na to spotkanie jedną z moich gitar, jako że siostrzenica Żony jest w fazie ćwiczeń, więc miałem parcie na jakieś twórcze spotkanie. I udało się, zarówno grill, degustacja jak i strunowa muzyka.

Jestem samoukiem, grałem kiedyś po klubach. Od pierwszego dotyku gitarowych strun minęło jakieś trzydzieści lat. Dzisiaj doświadczyłem lekkiego zderzenia. Siostrzenica mojej Żony chodzi na lekcje, ale to chyba inny świat. Usiedliśmy naprzeciw siebie, zestroiłem instrumenty i co? Lecimy.

Na pierwszy ogień poleciał numer…

 

 

Nie wiem dlaczego nauczyciele uparcie trzymają się chwytów, machania ręką po całej szerokości strun. Większość rockowych numerów, bo przecież taka jest muzyka gitarowa, nie ogranicza się do chwytów. Zagrywki, sola, wszystko to pojedyncze dźwięki. Zaraz pewnie ktoś mnie obrzuci, że głoszę herezję, ale co? To trochę jak z tą kurą i jajkiem co powinno być pierwsze. Każdy chwyt gitarowy to zespół pojedynczych dźwięków uderzony w jednym momencie. Prawda? Prawda. Wiec, po co na wstępie uczyć się wszystkiego jak można zacząć od fragmentów tego chwytu i już zacząć grać. Uczyć się na numerach i lecieć z tematem.

 

Kiedy opanowaliśmy Nirvanę, poszliśmy o krok dalej.

 

 

Nie ma chyba numerów które nie można zagrać na pudłach. Oczywiście nie ma wówczas mięsistego efektu dżydżydży ale melodia pozostaje na tyle wyraźna, że każdy bez problemu jest w stanie rozpoznać grany tytuł. A o to właśnie chodzi.

Oczywiście ja również zaczynałem swoją przygodę od tych nieszczęsnych chwytów. Mało tego, przez parę miesięcy chodziłem na lekcje do miejskiego domu kultury i uczyłem się grać z nut!!!

 

 

Odpuściłem sobie granie muzyki poważnej i podziękowałem Panu nauczycielowi. Był niepocieszony sytuacją i poradził, żebym nie porzucał instrumentu. Nie miałem takie zamiaru, nie pasował mi klimat, w moim wyobrażeniu miałem cel. Podłączyć kolejną gitarę do prądu.

 

 

Ale na to jeszcze nie byłem gotowy. Ćwiczyłem na korytarzu poza mieszkaniem. Siadałem na klatce i tłukłem, nie było wówczas internetu, więc kopiowałem zagrywki z czasopism. W  tym cały graniu chyba chodzi i upór. Że wbrew wszystkim przeciwnością jednak brniesz dalej. Wówczas tak miałem, ostatnie lata podstawówki, a ja na lekcje muzyki zabierałem gitarę. I plumkałem jakieś proste melodie, a Pani nauczycielka wstawiała na koniec roku najwyższą ocenę.

 

 

A później trafiła się pierwsza elektryczna gitara i życie stało się piękne. Potem kolejna i poleciało. Wzmacniacze, wielkie kolumny. Kiedy znowu wracam do pudła, wszystko wydaje się takie proste. Ogniskowe granie, dzisiaj łapałem się na tym, że grając przy grillu tłumię dźwięki jak przy elektrycznej gitarze. Nadaje to co prawda swojego uroku, ale dalekie jest od lekcji na etapie klasycznej czy akustycznej gitary. No nic, może jest w tym metoda. Przejść przez góry, by później hycać z lekkością po niższych partiach. Mimo wszystko muszę przyznać rację co do jednego faktu. Kiedy ktoś potrafi zagrać numer na pudle i to brzmi, na elektrycznej gitarze będzie to formalnością. Odwrotnie, niekoniecznie.

Na koniec magik klasycznego pudła.

 

 

Dobranoc i dzień dobry tym, którzy zaglądają tu w niedzielę ;)

 

Ps. Zawsze ciężko mi się rozstać, bo zwykle coś jeszcze wpadnie mi w ucho i gadam sobie, ze to już koniec, kładź się spać ale… przecież jeszcze tylko jeden numer.

 

Tutaj np. Blaze Bayley wokalista, który zagościł na dwóch płytach Iron Maiden. W połączeniu z gitarnikiem z filmiku powyżej.

 

 

dobra, do spania

 

 

świetnie pokazane różnice pomiędzy gitarami.

 

03:27

× 10
Komentarze
@MichalL
@MichalL · ponad 2 lata temu
To ostatni,



Wiki Krawczyk brzmi jak polskie nazwisko, ciekawe.
× 3
@piotr_osowski
@piotr_osowski · ponad 2 lata temu
Bo Wiki Krawczyk jest z Krakowa, na stałe mieszka w Hiszpanii.
× 2
@MichalL
@MichalL · ponad 2 lata temu
O proszę, jednak nasza ;)
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
Szkoda, że pogoda nie dopisała ( u mnie była ulewa) Fajny taki grill rodzinny, a z gitarą to już w ogóle super 👌. No ale pod parasolami to też jakaś atrakcja 😊
Na zapas ( na następny grill) życzę Smacznego, pogodnego i muzycznego!!
× 2
@MichalL
@MichalL · ponad 2 lata temu
Dziękuję, dzisiaj już niestety ciągle leje. Leniwa niedziela ;)
× 1

Archiwum

© 2007 - 2024 nakanapie.pl