Avatar @MichalL

@MichalL

Bibliotekarz
64 obserwujących. 48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
64 obserwujących.
48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
sobota, 10 grudnia 2022

Muzyczne szwendanie – cz. 53 (edit)

(01:56)

Dobry wieczór i dzień dobry.

 

Gdybym chciał rozpocząć dzisiejszą nockę zacząłbym w taki sposób.

 

 

W sumie byłoby to idealne połączenie z aurą jaką mamy za oknem a ja dzisiaj, tzn. wczoraj walczyłem z przymarzniętymi drzwiami auta. Kończę powoli tydzień urlopu, bo zaległo mi się dni, że już sami wypychali mnie na kopach. I tak spędziłem ten tydzień na niczym, choć domowe obowiązki wystarczająco wypełniają czas ochotnika, który postanawia w nim zostać. Nadrobiłem trochę tematów muzycznych, poczytałem i obejrzałem głośny w ostatnim czasie serial „Wednesday” na Netflix a tam? Właśnie… Mistrzowska aranżacja Vivaldiego, skrócona to fakt ale rozpływałem się przy tych dźwiękach. Do dzisiaj Jenna Ortega pojawia mi się w niemal co drugim proponowanym poście na FB. Tu też czas na…

 

(!!!) Kolega @Mackowy słusznie wskazał, że coś tu jest nie tak, a ja pominąłem kluczowy akapit i wyszło jak wyszło. Oczywiście trudno było szukać w scenie z dachu dźwięków Vivaldiego. Więc skąd mi on się wziął? W pierwszej chwili zwariowałem, bo przecież słyszałem. Nie w tym numerze ale słyszałem. Przecież nie mam aż takiego świra! Oddychaj, oddychaj. Zatem po kolei. Vivaldi i prawidłowa scena.

 

 

Teraz już z górki. Oczywiście, filmowa aranżacja numeru "Paint in black" zespołu Rolling Stones. Na smyczkach każda muzyka brzmi niewiarygodnie. Może to doskonały przepis na wyostrzenie dźwięków i wyniesienie ich na "salony".

 

 

Był też inny kwiatek dobrze znanego zespołu podczas jednego z kolejnych odcinków. U nas w domu to taki zwykle jest głuchy teleturniej „po pierwszej nutce”. Przeważnie wygrywam hehehehe, bo w oglądanych przez nas filmach częściej pojawiają się nutki starszych zespołów.

 

 

Ale Metallica, bo rzuciło mi się w tygodniu zrobiła numer zwiastujący nową płytę. Jeszcze nie słuchałem, choć czytałem w międzyczasie komentarze. Słucham.

 

 

Po pierwszym przesłuchaniu, nie zrobił mnie ten numer już brzmieniowo. To pierwsze uczucie bo kompozycyjnie wszystko trzyma się poprawnie. Aż włączę sobie drugi raz. Trochę nawiązuje schematy z dawnych lat, jak numery z płyty „Garage inc.”. Wesołe, proste i brzmieniem bardzo podobne. Może to jakiś znowu zwrot w karierze, jeśli tak to super, lubię zespół do czasów czarnego krążka. Jestem ciekawy co będzie dalej.

Ale co śmieszniejsze rozszerzając wątek komentarzy pod oficjalnym otwarciu numeru wpisał się niejaki przedstawiciel polskiego zespołu KAT. Wiecie, że to też skomplikowana sytuacja, więc w skrócie. Był KAT, muzycy z wokalistą Romanem Kostrzewskim. Potem doszło do rozpadu. Kostrzewski zabierając perkusistę sformował swój projekt „Kat i Kostrzewski”, a gitarzysta swój jako ten właściwy KAT i ten drugi odział robi wokół siebie co jakiś czas dziwne zamieszanie. To właśnie on zarzucił, że Metallica skopiowała ich riff czyli zagrywkę gitarową z ich numeru.

 

 

„Gratulujemy Metallice nowego utworu "Lux Æterna". Bardzo mocne uderzenie i znakomity song na otwarcie albumu. Trochę nam przypomina nasze "Satan’s Nights" z albumu "The Last Convoy" , ale to z pewnością niezamierzony przypadek. W końcu Metallica wie co to są dobre riffy. Pozdrawiamy KAT”

 

i wisienka na torcie… bo pomimo, że metal nie powinien dzielić, to ten przykład długo tkwi ością w gardle metalowego społeczeństwa. Użytkownicy portali wskazali kolejny utwór, który powstał wcześniej niż ten KATa i rozwiewa wszelkie wątpliwości…

 

 

No nic. Co jakiś czas wypływają takie kwiatki jak ktoś się zapędzi, ale Internet nie zapomina.

 

Trochę straciłem wenę odbiegając od tematu smyczków jakie mieliśmy na początku. Ale wracając, bo ten „Nothing Else Matters” to wykonanie zespołu Apocalyptica, prawda? To ci co w czwórkę machnęli na raz jedne z największych hitów zespołu Metallica. Może nie na raz, bo numery coverowali jeszcze na kolejnych płytach. Na 18-tkę dostałem w prezencie ich pierwszy album. To był mega prezent więc pozwólcie, że na moment przeniesiemy się w czasie.

 

 

Patrząc z dzisiejszej perspektywy to idealny ja. Mało słów, dużo dźwięków. Mógłbym gitarowo wyrażać swoje emocje, smucić się, kłócić. Cóż, na resztę musiałbym odłożyć gitarę.

 

A mam jeszcze jednego gościa, którego nienawidzę, ale gra bardzo dobrze, mało tego znalazłem stare wykonanie i z jakością może średnio ale dźwięk.

 

 

Ale jako facet i tak uwielbiam babki, a te z instrumentami to już oooo.

 

 

i

 

 

Ale patrząc na polską scenę muzyczną, jak dotąd jest jeden władca smyczków.

 

od 1:21powinno ruszyć (nigdy nie mam pewności, że to działa)

 

 

i jeszcze jeden, jeszcze pod skrzydłami zespołu Hunter. W Tczewie swojego czasu grałem z zespołem przed nimi jako suport. Ale minęło, i dla mnie, i dla nich.

 

(od 35:51)

 

Drak, czyt. wokalista ma identyczny model gitary jaką posiadam ja, z tą różnicą, że on ma Gibson, ja Epiphone. Takie gitarowe przepychanki hehe.

Ok. To tyle na dzisiaj z smyczkowych akcentów i muzyki poważnej. I prawie bym zapomniał. Odszedł bym tak po prostu a przecież miałem w głowie genialny numer z motywem „Dla Elizy”. Potrafię go zagrać na pianinie taki jestem zuch. To będzie idealne zwieńczenie wieczoru.

 

 

Mam ten koncert w postaci ekskluzywnego winylowego wydania.

 

 

I tym miłym akcentem...

Dobranoc i dzień dobry w ten sobotni poranek.

(04:30)

× 12
Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Ta pierwsza Apocalyptica, to było coś. Też miałam, i kolejne płyty, ale później to już nie to. Z kolei Vanessę Mae uwielbiała moja koleżanka z czasów szkolnych.
× 3
@MichalL
@MichalL · prawie 2 lata temu
Ooo tak, Apocalyptica to było wówczas coś nowego. Bez gitar, perkusji, wokalu. I jeszcze numery, które były niemal kamieniami milowymi dla fanów ciężkich brzmień.
× 2
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Właśnie o to chodzi. Tylko te wiolonczele. No i włosy Toppinena. ;-)
× 1
@piotr_osowski
@piotr_osowski · prawie 2 lata temu
Babki? Z instrumentami? Smyczki?
Raz:

i dwa:
× 2
@MichalL
@MichalL · prawie 2 lata temu
O Panie, to żeś zarzucił. Assassin's Creed darzę ogromnym sentymentem. Jestem z tych , którzy pamiętają tę serię z takich deklaracji jak "planujemy tylko trzy części", a sam przewaliłem w kolejne mnóstwo godzin. Trójeczka była spoko, ale w rezultacie doszedłem do Rogue włącznie, niemal maksując każdą z poprzednich. Doskonałym cyklem był motyw Ezio Auditore składający się z trzech tytułów.


Lata temu, nawet kupiłem sobie figurkę z Revelations, ostatniej części (Iron Maiden ma numer o tym samy tytule hehe). Figurka dzisiaj jest już w rękach Syna, bo skoro rozpoczął samodzielnie tę przygodę, należy się. Wracając jednak do Twojego numeru, świetny klimat no i wszystkie bodźce są zachowane.
@MichalL
@MichalL · prawie 2 lata temu
Skyrim znowu jako gra nigdy mnie nie pociągała a z mieczy to ja tylko Manowar hehe. A tak na serio, pierwsze skojarzenie to zespół Van Canto. Podobne klimaty, chórki, tyle że w mojej propozycji nie ma smyczków. W sumie to nie ma niczego poza głosami, a nieeee, w tym numerze jest chociaż perkusja.

× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
Ta aranżacja z netfliksa to faktycznie sztos, to w dalszej części przechodzi w paint it black Stonesów?
× 2
@MichalL
@MichalL · prawie 2 lata temu
O cholera!!! Skopałem totalnie. Już działam by to naprawić. Zniknął mi jeden akapit.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
A ja jeszcze raz czytałem, czy aby nie przeoczyłem :)
× 1
@frodo
@frodo · prawie 2 lata temu
No, no, ja do dziś słucham Metal Heart, słucham Antraxu i ich wersji motywu z Bonanzy, a z przeróbek klasyki uwielbiam płytę zespołu ANKH. Pozdrawiam z czeskiej Ostrawy, gdzie ostatnio jestem.
× 1
@MichalL
@MichalL · prawie 2 lata temu
Nie słyszałem nigdy ANKH, właśnie co nieco ogarniam by mieć chociaż odrobinę pojęcia. Ooo jest i wspomniany Jelonek na pierwszej płycie, meeega numer "24". I tak mnie właśnie olśniło, że jakiś czas temu, hmmm może rok temu pojawił się numer Jelonka, który wciskał mnie w samochodowy fotel. Nie wiem czy znajdę... Mam i nie rok a 3 lata temu. Że wczoraj zapomniałem o tym numerze, niewybaczalne.
@MichalL
@MichalL · prawie 2 lata temu

Archiwum