Avatar @MichalL

@MichalL

Bibliotekarz
64 obserwujących. 48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
64 obserwujących.
48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Muzyczne szwendanie – cz. 28

Dobry wieczór, dzień dobry.

 

Ostatnio znowu docierałem się muzycznie z moich Synem. Zarzucał mnie swoimi rapsami, a ja już przestałem kontrować to swoimi typami. Patrzyłem na Niego ze zrozumieniem i uśmiechałem się pod nosem, bo już to kiedyś przerabiałem, tyle że wówczas stałem po drugiej stronie barykady. Jak tylko mój Tato przechodził obok mojego pokoju, wybiegałem z rumieńcami na twarzy wołając „chodź, posłuchaj tego!” po czym puszczałem ciężkie dla Jego ucha swoje faworyty.

 

Sprzęt miałem kombinowany, zbudowany na miarę nastolatka. To było cudo, lepsza wersja „jamnika” firmy Sanyo  z rozdzielanymi głośnikami, który był podłączony do wzmacniacza Radmor, a ten przekazywał sygnał na cztery kolumny (dwie wielkie firmy Tonsil i 2 malutkie z mojego Sanyo).  Zrobiłem sobie w pokoju kwadrofonię, tyle, że ciągle siedząc w tzw. środku, podłączyłem kolumny na skos. W rezultacie nie miałem standardowego odbioru kanałów lewa, prawa, a bardziej przód lewa z tylną prawą i przód prawa z tylną lewą. Dźwięki latały mi nad głową, ale w tamtym czasie nie było czegoś takiego jak kino domowe w postaci zestawów 5 głośnikowych, a mój patent, uwierzcie, brzmiał wyśmienicie. Jak na domową robotę, czułem się wówczas zwycięzcą i często karmiłem rodziców, a przy okazji sąsiadów swoimi dźwiękami. Ach, to były czasy.

 

Muzyczka… dzisiaj będzie ciekawie, bo ja już wiem o czym chcę napisać ale to wyjdzie dopiero za moment. Nie będzie pętli, więc wieczór (przynajmniej mój) zapowiada się ciekawie.

 

 

U mnie leci, zatem wracam do myśli. Tak jak ja wówczas wołałem mojego Tatę chcąc podzielić się jakimś muzycznym odkryciem, tak dzisiaj przychodzi do mnie mój Syn otwierając przede mną swoje dźwięki. I wszystko ok. Zauważyłem jednak, że na przestrzeni tych lat coś się zmieniło. Nie nadążam za muzycznymi aplikacjami, nie mam, nie stosuję. Kiedy Młody uświadomił mnie, że wrzuca sobie jakieś numery na Spotyfi, że tam ma całą dyskografię, źle, zbiór ulubionych numerów, zdębiałem. Kiedyś nagrywałem sobie tak płyty, które opisywałem „Różne”. Czyli wszystko i nic.   

 

 

Ale nie, jednak nie wygląda to tak topornie jak sobie wyobrażałem. Można to ładnie skatalogować ale i tak nie o to mi chodzi. Starałem się wytłumaczyć Synowi i tu dochodzimy do sedna, że numery wyrwane z płyty mają ciut mniejszą wartość. Oooo pewnie, zdurniał powiecie. Tyle singli, tych chociażby radiowych, które są hitami. I wszystko się zgadza, tyle, że gdyby zespół chciał nagrać tylko ten numer, nie robiłby płyty. Bo po co? Więc jaki jest cel są pozostałych numerów? To, że numer będzie na tzw. topie czuje się już na próbach. Co zatem z resztą? Gorsze? Przecież nie nagrane jako wypełniacze.

 

 

Staram się zaszczepić w Młodym, że powinno się słuchać płyt w całości, od deski do deski. Bo tylko wtedy można wychwycić istotę albumu, który wydał dany zespół. Nic nie jest przypadkiem, a tym bardziej ułożenie numerów na płycie. Mają kierować w konkretny sposób emocjami słuchacza, czasem jest to złożona opowieść, kiedy tekst wszystkich numerów opowiada jedną historię jak w przypadku kilku płyt Kinga Diamonda. Doskonale pamiętam jak sam ze swoim zespołem wybieraliśmy kolejność utworów na demówkach. Zawsze chodziło o zbalansowanie emocji, rytmu. Zwykle ruszało się mocnym akcentem, potem podtrzymanie, i jeszcze trochę, by za moment nieco spuścić z tonu i dać odpocząć słuchaczowi. Potem znowu, konkretne poderwanie i finał, który powinien zapaść w pamięć. Z pozoru proste zadanie, 5-6 numerów, ale żeby w pełni pokazać ich wartość, nie mogło to się odbywać na automacie. Powinno to jakoś wyglądać (brzmieć), miało ciekawić, opowiadać muzyczną historię, nawet nie połączoną tekstem. Nie mam pojęcia jak to ma się w praktyce z innymi gatunkami ale przyznam szczerze, że w najbliższym czasie spróbuję zrobić sobie taki ”research” i sięgnę po jakąś płytę wykonawcy preferowanego przez mojego Syna.

 

 

Na moje szczęście mam wiele płyt, które są genialne w całości. Jest też kilka zespołów których całe dyskografię mogę łykać bez zwątpienia i za każdym razem podczas takowego okrążenia wychwytuję coraz to ciekawsze detale. W poprzedniej pracy dużo jeździłem autem. Oczywiście na pendrivie miałem między innymi dyskografię Iron Maiden, która leciała w pętli. Od pierwszej płyty do ostatniej i tak w kółko. Niesamowite, bo przy takim odsłuchu słyszy się również zmiany czasowe. Ewolucja sprzętu, jego brzmienia, które z biegiem lat stawało się coraz czystsze i bardziej wyselekcjonowane. Aaaa i przede wszystkim doświadczenie muzyków. Podobnie mam z Motorhead, czy chociażby ACDC.

 

 

Doszedłem do tego etapu, że aby poznać interesujący mnie zespół, zaczynam nie tyle słuchać ich całych płyt, co właśnie wałkując pełną dyskografię. Często się zdarza przecież, że zmieniają się muzycy. Jedni odchodzą, inni przychodzą. Nikt nie jest taki sam i choć dobiera się tych najbliższych „duchem”, to technika, styl zawsze się rozróżni, a już w ogóle prezentacja sceniczna. Kiedyś pisałem o tych zmianach, ewolucjach zespołów, to było na samym początku przygód z muzycznym szwendaniem (mam, cz.2 – sprawdziłem).

 

 

I teraz zobaczcie. Kiedy pada pytanie, znasz zespół X? W głowie świdruje odpowiedź, bo słyszałem kilka numerów w radiu, czy może przeleciały mi na YT. To znam czy zaledwie wiem o jaki zespół padło pytanie? Tu można oczywiście pójść o krok dalej, a mianowicie czy podoba mi się takie granie. Można trafić zupełnie przypadkiem na słabą płytę, bo i takie się zdarzają. Albo lepiej, z innym wokalistą, który przez kilka płyt był w zastępstwie. Jak wówczas ma się to do wiarygodnej oceny? Nijak, nie da się. Ten przykład pokazuje, że nawet słuchając płytę od deski do deski, obraz zespołu nadal jest za mgłą.

 

 

 

To tyle na dzisiaj, poniżej rozpiszę płyty, które polecam w całości. Wystarczy wkleić w wyszukiwarkę YT i zachłysnąć się dźwiękami. I tego Wam i również sobie życzę…

 

Anathema - Judgement (FULL ALBUM)

R̤am̤mst̤e̤in - Mṳt̤ter 2001 Full album

King Diamond - 1998 - Voodoo © [2×LP] © Vinyl Rip

M͟e͟g͟a͟d͟eth͟ ͟Y͟o͟u͟t͟h͟a͟n͟a͟sia͟ full album 1994

Metallica - Master Of Puppets [Full Album]

Judas Pries̲t̲ - Angel Of Retributi̲o̲n̲ (Full Album) 2005

Iro̲n̲ Maid̲e̲n̲ - B̲r̲ave N̲ew W̲o̲rld (Full Album) 2000

oraz bonusowy

Motörhe̲a̲d̲ - I̲n̲ferno (2004) [Full Album] HQ

 

Dobranoc, a dla niektórych pewnie dzień dobry.

Pozdrawiam Michał

× 9
Komentarze

Archiwum