Avatar @MichalL

@MichalL

Bibliotekarz
64 obserwujących. 48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
64 obserwujących.
48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
niedziela, 25 czerwca 2023

Muzyczne szwendanie – cz. 65

(01:06)

Dobry wieczór i dzień dobry.

 

Ufff… To był ciężki miesiąc. Tak, piszę trochę na wyrost, bo przecież jeszcze się nie skończył, ale dla naszego młodzieńca, który właśnie pożegnał mury szkoły podstawowej, wiele spraw dobiegło końca. Dla nas też, bo dzisiaj z Żoną uroczyście opuściliśmy messengerową grupę rodziców i tym samym przez najbliższe miesiące odetchniemy od bieżących problemów szkolnych.

 

Muzycznie, czerwiec zacząłem od koncertu punkowego w moim mieście. Czasem człowiek musi wyjść na zewnątrz żeby się nie udusić, więc okazja jak ta lala. Zespół PANDORA, młode chłopaczki ale zapału im nie brakowało. Miło spędzony czas i co najważniejsze, grali swoje kompozycje!!! Potem był jeszcze jeden zespół, ale tam już tylko covery więc pominę.

 

 

W poprzednim muzycznym szwendaniu pisałem o pierwszej płycie zespołu Pantera, której za cholerę nie mogę znaleźć. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, sytuacja nieco się zmieniła hehe. Znalazłem w Niemczech, przyszła. Jak się okazało, dorwałem jakąś limitowaną wersję w kolorze white & whiskey brown. Nie wiedziałem, że whiskey może oznaczać kolor, ale i tu kryje się ciekawostka. Dlaczego whiskey a nie whisky? Przeszukałem Internety i jest. Whisky to pochodzenie szkodzkie, a whiskey irlandzkie jak również używane przy amerykańskich trunkach. Pantera to zespół amerykański, więc wszystko się zgadza ;)

 

 

Zerkam tylko co tam puszczałem w poprzedniej odsłonie żeby nie zdublować i lecimy.

 

 

Tak, w tamtej chwili byłem szczęśliwym człowiekiem, nieco spokojniejszym. Miałem pierwszy kamień milowy w historii tego zespołu, dwójeczkę kupiłem rok wcześniej. Została mi trójka czyli płyta „Far Beyond Driven” ale tu od dłuższego czasy wydawcy kładli mi belki pod nogi. Płyta jest w wersji winylowej do kupienia od zaraz. Żaden problem, ale! W międzyczasie było 20-lecie płyty czyli w 2014 roku i od tego czasu w ciągłej sprzedaży jest ten sam album, tyle, że z inną okładką. Nie tą, którą miałem w podstawówce na kasecie. Chciałem niebieski album, jak kiedyś, a nie jakiś dziwny twór. Ok, w tym nowym wydaniu prawidłowa okładka znajdowała się w środku, tzn. po rozłożeniu (bo to dwupłytowy zestaw). Ale co? Miałem ją sobie wywinąć na lewą stronę, żeby było prawidłowo? Zdecydowanie jestem konserwą dawnych czasów. Rozszerzyłem zasięg poszukiwań. Sam w to nie wierzyłem, ale stało się!!! Przyszła z Francji i do momentu odpakowania bałem się, że dostanę inną okładkę. Na szczęście wszystko się zgadzało i znowu trafiłem na limitowaną wersję. Kolor? White & Stronger Than Blue Marbled cokolwiek by to znaczyło.  

 

 

 

Tym akcentem zakończyłem poszukiwania i mogę nieco odetchnąć przy dźwiękach tych wspaniałych płyt. Są oczywiście kolejne, ale z wyboru, nigdy do nich nie dotarłem i póki co, żyję w błogiej nieświadomości. Do mnie idealnie pasowałby tekst inżyniera Mamonia z kultowego filmu Marka Piwowskiego „Rejs”. Nie bez powodu słucham tej samej płyty kilka razy żeby się do niej przekonać.

 

 

Na koniec, muzyczne wyjście z dzisiaj, tj. z wczoraj, z soboty. Bilety kupiłem w kwietniu, bo rok temu nieco się spóźniłem ale co się odwlecze… Pamiętacie rok 1999 i zespół Metallica z orkiestrą?  

 

 

To było wówczas wielkie wydarzenie. Zespół metalowy i orkiestra. Oglądałem ten koncert dziesiątki razy, wracałem do jego fragmentów analizując je pod różnym kątem. Z rozpędu, dwie dekady później  nawet wylądowałem na kinowej premierze S&M2 i tu już mocno się rozczarowałem, więc koncert z 1999 roku jest dla mnie tym ostatnim elementem, który wraz z pierwszymi pięcioma płytami zespołu tworzy pewną i zupełnie wystarczającą całość. To jeszcze jeden z tamtego wieczoru.

 

 

Pojechaliśmy do Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku. Zdecydowanie to nie był kwiecień 1999 roku i jak dobrze orientowałem się w terenie, daleko stąd było do Berkeley w Californii. Nie było orkiestry symfonicznej z San Francisco pod batutą Michaela Kamena a jej miejsce zajęła ta z Odessy pod wodzą Vitaliya Kovalchuka. Nie było również zespołu Metallica, ale ten fakt nie smucił mnie tak bardzo. Był za to zespół Scream Inc. który w pewnym stopniu przeniósł mnie w czasie. Setlista oparta na koncertach S&M oraz S&M2 w połowie trochę przynudzała, ale hiciory z pierwszych płyt broniły się całkiem spoko.

 

 

Tak zaczynał się koncert w Berkeley, tak również ten numer otworzył spotkanie w Gdańsku. Patrząc na kadry na chwilę obecną, zmienił się gitarzysta i chłopaki są nieco starsi ;) Orkiestra u nas była bardziej uboga, ale dała radę.

 

 

Kolejność numerów, cóż, jeśli ktoś ma wyrytą w pamięci tą podstawową setlistę, to może ją sobie schować w buty. Jak teraz przeszukuję numery dostępne w sieci, to nie wybaczę im jednego którego pominęli. A nieee, dobra grali bez orkiestry więc usprawiedliwione. Włączymy ten numer, bo tutaj mi coś nie pasowało.

 

 

Zastanawiałem się nad tym, czy zagrają ten numer. Mówi o wojnie, a przecież w ich rodzinnych miastach taka przecież trwa. Jeśli nie wiecie to wyjaśniam. „One” to numer inspirowany książką Daltona Trumbo „Johnny poszedł na wojnę” i opowiada o młodym żołnierzu, który zdecydował zaciągnąć się do amerykańskiej armii. Chłopak wszedł na minę i stracił nogi, ręce, wzrok, mowę i słuch. Mógł poruszać jedynie głową, którą posłużył się by wystukać alfabetem Morse’a prośbę o zakończenie jego męk. Lekarze nie zdecydowali się na eutanazję. Zespół, wokalista, nie nawiązali do obecnej sytuacji. Nie wspomnieli o swojej Ukrainie.  

 

 

Ten numer puściłem już dzisiaj w oryginalnym wykonaniu, bo ich wersja to wyjątkowa wierna kopia.

 

 

Jak słuchałem koncertu, kilka razy zgubiłem się wystukując rytm, raz perkusista nie utrzymał pałki, a ta poleciała poza zestaw. Ale o dźwiękach. Usłyszałem parę niespójnych dźwięków i najlepsze są wówczas te miny wśród członków zespołu. To koncert i nawet najlepszym się zdarza. Klaskałem, krzyczałem, więc było ok. Czy poszedłbym drugi raz? Nie i tu nie umniejszam rzemiosła zespołowi, ale po prostu napełniłem moją ciekawość w tym kierunku i tyle mi wystarczy.

 

Ten numer zagrali wyśmienicie (trzeba kliknąć w obejrzyj w YouTubie)

 

 

Tyle na dzisiaj, późno już. Miałem coś na koniec z myślą o orkiestrze. A dobra, wiem. No tak, tam nie będzie półśrodków, głaskania po policzkach. Będzie ogień i oczywiście orkiestra. Gotowi na muzyczny armagedon? Długo nie słyszałem tylu dźwięków na raz. Genialne. Sąsiedzi już też znają ten numer, trudno było go nie usłyszeć.

 

 

Dziękuję i życzę dobrej nocy a zarazem witam się w ten niedzielny poranek.

(04:24)

× 10
Komentarze
@frodo
@frodo · ponad rok temu
Panterę słuchałem od początku. Pierwszą płytę miałem oczywiście najpierw na kasecie. A One puszczam zawsze z szafy grającej w moim ulubionym pubie. Mocny przekaz. Ps. też jestem w typie inżyniera Mamonia. Pozdrawiam serdecznie Marcin.
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Nie fascynuje mnie tego typu muzyka, ale zawsze z przyjemności słucham zespołu Metallica i bardzo lubię słuchać koncertów z orkiestrą symfoniczną. Utwory dzięki temu zyskują zupełnie inny wymiar.
× 4
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Septicflesh to jeden z moich ulubionych zespołów, mają moc.
× 3

Archiwum