Avatar @MichalL

@MichalL

Bibliotekarz
64 obserwujących. 48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
64 obserwujących.
48 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
niedziela, 17 września 2023

Muzyczne szwendanie – cz. 69/2

So (23:32)

 

Jestem, napełniony Duchem Świętym, bo dzisiaj zostałem jednym z rodziców chrzestnych. Wbrew pozorom nie spłonąłem, kościół stoi, woda w chrzcielnicy nie wrzała. Baaa pamiętałem wszystko, a nawet śpiewałem hehe. Jak za dawnych, dawnych czasów, kiedy w małej parafii obstawiałem z prowadzoną przeze mnie scholą niedzielne Msze Święte dla dzieci. Potem jednak zaczęły powstawać podwaliny na mój zespół i drogi nieco się rozeszły.

 

Wczoraj zacząłem pisać o spuściźnie, o reaktywacjach. Chodzi mi o to, że coraz częściej jestem świadkiem kończących się muzycznych dróg. Zespoły, które niegdyś tworzyły gatunki, stawały się filarami, dzisiaj odchodzą. Członkowie z racji wieku umierają, bądź zapada decyzja o zakończeniu działalności. Smutne to i niepokojące. Często zastanawiam się co będzie później? Godni następcy, innowatorzy czy raczej skazani będziemy na powielanie tego co działa i zrzesza masy fanów.

 

Bo taki Motorhead, który wraz ze śmiercią Lemmy’ego w 2015 roku zakończył działalność. To najmądrzejsza decyzja jaka wówczas mogła zapaść, bo nie wyobrażam sobie by ktoś mógł zaśpiewać i zagrać w taki sposób.

 

 

Tak sobie jeszcze myślę, że to chyba też moja wina. Że w mojej głowie mam to tak poukładane, że każdy nowy zespół papugujący styl wielkich zespołów traktuję jako profanację i z góry go przekreślam. No nic, może kiedyś dojrzeję do innych reakcji.

 

Wiecie co mnie skłoniło do takich refleksji? Widziałem ostatnio najświeższe zdjęcia członków Iron Maiden. Matko, pomyślałem, czyżby zbliżał się koniec? Dickinson ma 65 lat, reszta panów ciut przed siedemdziesiątką, a perkusista 71 lat. Moi rodzice są w podobnym wieku ale z całym szacunkiem dla Taty, nie wyobrażam sobie dać mu instrumentu i żeby przez bite dwie godziny skakał, tańczył przy tempie w okolicy 150 BPM.  Oni jeszcze dają radę.

 

 

Cóż, coraz częściej w wywiadach padają słowa o zakończeniu kariery IM, więc powoli się godzę się z tą myślą. To jeszcze jednak nie teraz. Mam w głowie plan, a jego zakończenie to dopiero 2028 rok. Dlaczego? Pierwszy raz pojechałem na koncert IM do Warszawy w 2008 roku. Drugi, w 2018 do Krakowa. Trzeci planuję analogicznie, czyli dziesięć lat później a do tej daty mam jeszcze trochę czasu. W międzyczasie ma pojawić się w końcu kolejna, solowa płyta Dickinsona, więc mam również nadzieję na jakąś trasę koncertową i tu pojadę z Żoną. W tym czasie IM trochę odpocznie, przygotuje kolejny materiał na płytę i spotkamy się w 2028 roku na pożegnalnej trasie. Plan idealny, muszę im go przedstawić ;) Później? Ten Pan może coverować.

 

 

Podziwiam przykłady świadomego zakończenia działalności zespołów, bo to musi być cholernie ciężka decyzja. Znany już Wam Slayer, odłożył instrumenty w 2019 roku po niemal czterech dekadach. Nie wiem co się dzieje z AC/DC. W 2020 wydali płytę ale dzisiaj szukałem filmików z koncertów po jej wydaniu i trafiałem tylko na jakieś fake’owe tytuły. U nich też w pewnym czasie sytuacja mocno się poplątała a wybór Axla Rose’a (Guns’N’Roses) w roli wokalisty uważam za grube nieporozumienie.

 

 

Jeśli już jesteśmy przy Axlu, to przecież Guns’N’Roses w ostatnich latach również przeszło kluczowe zmiany. Pamiętam jak na gitarze przez długi czas grał jakiś czub z pudełkiem KFC na głowie. W jego miejsce na szczęście powrócił Slash, a jakiś czas później główny rozgrywający w sekcji rytmicznej czyli basista Duff McKagan. Poniżej fragment koncertu z zeszłego roku i jak słucham (któryś raz z kolei) muzycznie brzmi to wyśmienicie ale wokal uuuuuu pozostawia wiele do życzenia, porównując go do lat 90’.  

 

 

Zaraz pokażę Wam magię studia, bo znalazłem chyba ich nowszy numer. Wersja studyjna ale tu o dziwo wokal brzmi przyzwoicie. Cuda, gałki, gałeczki robią swoją robotę hehe.

 

 

Kurczę, jako małolat szalałem za tym zespołem, przepasałem się koszulą flanelową, miałem na czole kultową czerwoną chustę, a koncert z Paryża 1992*, który nagrałem na VHS z polskiej telewizji odtwarzałem dziesiątki razy. Ach jak ja wówczas marzyłem o swoim zespole i patrząc na swoją ruską gitarę, którą kupiła mi Mama na miejscowym rynku, wiedziałem, że kiedyś to nastąpi ;) Podobno w jednym z wywiadów padły słowa z ust Axla „Nigdy nie zagram dla Polaków i Żydów”, które w latach dziewięćdziesiątych zrobiły dużego szumu. Patrząc na nie obecnie, to albo zmieniły się Pana poglądy, albo przypiliło i gramy gdzie tylko nas jeszcze chcą hehe.

 

Czas na Led Zeppelin, bo to arcyciekawy zespół, który w 1980 roku, wraz ze śmiercią perkusisty zakończył swoją działalność z dorobkiem w postaci dziewięciu płyt. Ja się pytam. Jak po ponad czterdziestu latach ciągle słyszę jakieś przebłyski o ich aktywności? Tu gdzieś Plant, tu Page? Już sobie odpowiadam. Od tamtego czasu zespół powstawał przy okolicznych wydarzeniach i pojedynczych koncertach. Ciekawe rozwiązanie, tak jak w późniejszych latach wybór syna, który przejmuje stołek perkusyjny zmarłego ojca? Genialne.

 

 

Przy Axlu wspomniałem o magii studia. To prawda, tam można zrobić cuda, więc podrzucam dla rozluźnienia filmik. Oj ciężka praca dla takiego reżysera dźwięku.

 

 

Specjalnie nawiązuję do tego studia, bo za nic nie układa mi się przypadek Ozzy’ego Osbourne’a. Nie ma już Black Sabbath bo sprawa została zamknięta w 2017 roku. Ale Ozzy ciągle śpiewa w solowym projekcie i brzmi to całkiem nieźle mimo 75 lat na karku. Ostatnio widziałem zdjęcia w internecie, gdzie znacząco przygarbiony podpiera się laską. Wygląda na wrak człowieka, ale znowu słuchając ostatniej płyty, zupełnie nie przekłada się to względem pierwszego wrażenia. To tak jakby wszystko siadło oprócz głosu.

 

 

Widzieliście ten stojak, oparcie za plecami na wysokości odcinka lędźwiowego? Zabezpieczenie jak w przypadku lalek w pudełku gdzie jest mnóstwo takich usztywniaczy by produkt się zbytnio nie przemieszczał? Ciekawe. W każdym razie cieszę, że ten człowiek jeszcze żyje. To jeszcze jeden… w końcowej fazie główne stery przejmuje Zakk Wilde, mówiłem że grał u Ozzy’ego. Tak, to ten od obecnej Pantery.

 

 

Prawie zapomniałbym o zespole Nirvana. To przecież też kawał znaczącej historii choć to tylko parę lat (1987 – 1994). Z tym zespołem łączy się pewna historia. W podstawówce jeździłem na kolonie, ta konkretna miała miejsce w Bukowinie Tatrzańskiej. Słuchałem wówczas Guns’N’Roses, Nirvanę, znałem jedną płytę Xentrix i dopiero co poznawałem płyty zespołu Metallica. W pokoju chłopaki puszczali numer „Master of Puppets” a ja nie mogłem zrozumieć skąd wiedzą kiedy krzyczeć „Master!”. Mocno nie ogarniałem.

 

 

W naszej miejscowości była też inna kolonia i z biegiem czasu (tamte wyjazdy trwały 2 tygodnie) zaczęliśmy się mijać na głównej ulicy. To czas kiedy pakowało się do magnetofonu baterie R20 i szło się z nim w plener przy dźwiękach muzyki. Podczas jednej z wypraw, minęliśmy dziewczyny, które również szły ze swoją muzyką. Zupełnie nie wiedziałem co puszczały, ale kumple je obśmiali, choć muzyka również brzmiała mocno (to był Antrax). Bukowina Tatrzańska kojarzy mi się dzisiaj z takimi większymi domami i pamiętam że był Kościół gdzie chodziliśmy na Mszę. Potem trochę polem i wracaliśmy do domu. Odpaliłem nawet mapę ale ciężko mi rozeznać się w okolicy poza Kościołem. Nie pamiętam w jakich okolicznościach, ale w końcu odbyła się wspólna dyskoteka, u nich. Ja już byłem zakochany w jednej dziewczynie, ale wiedzieliśmy że są starsze od nas. Cóż, chłopaki pomogli i w momencie kiedy jej koleżanki wypytywały o mój wiek lekko go zawyżyli. Poszliśmy na dyskotekę. Muza rockowa, wolne, szybsze numery ale nie mogłem znaleźć mojej wybranki więc stałem pod ścianą. Chłopaki dobrze się bawili a ja ciągle wypatrywałem. Przyszła, ale w kapciach. Cholera, nie wiedziałem co zrobić, bo jak zaprosić ją do tańca skoro jest w kapciach. Wszyscy normalnie w butach bo to taka sala jak większy garaż a ona ma kapcie na nogach. Poleciała Nirvana i nie wytrzymałem, podszedłem i poprosiłem ją do tańca.

 

 

Poszło gładko, pogadaliśmy, znowu wypytała mnie o wiek i potwierdziłem ustaloną z kumplami wcześniej wersję. Po tańcu zniknęła by za chwilę wrócić w normalnych butach hehehehe. Później jeszcze poleciał jeden numer Nirvany ale wówczas nie było podziały na pary, emocjonalna rozpierducha. Dzisiaj? Nie pamiętam jej imienia, miała średniej długości ciemne włosy opadające pod kątem na twarz. Hmmm myślę, że po ponad 30 latach wygląda nieco inaczej ;)

 

 

 

Będę już kończył bo z chwili na chwilę, coraz więcej przychodzi mi pomysłów. Janis Joplin, Jimi Hendrix, Jim Morrison. To temat bez dna i pewnie można tak bez końca. Widzieliście tego Pana, który zasiadał wówczas za perkusją w zespole Nirvana? Dave Grohl. Po śmierci Kurta Cobaina założył swój zespół i obejmując rolę gitarzysty i wokalisty szybko stracił swoich członków zespołu. Foo Fighters się nazywali. No dobra, w rzeczywistości nie stracił choć film pokazywał co innego.

 

 

a teraz pierwszy numer o którym mówią bohaterowie z tego zwiastuna. Kiedyś moja Siostra zadzwoniła, Michał, ten koleś co grał w Nirvanie na perkusji, grał taki numer na gitarze i splunął*. Hmmm chwila, odpowiadam. Zaraz Ci wyślę. Więc proszę. Tutaj zaprezentuję lepszą wersję, niestety bez splunięcia.

 

 

Dobra, starczy. Chciałem jeszcze powiedzieć, że skoro piszemy dzisiaj o zakończeniach, to będzie to ostatnie muzyczne szwendanie. To odpowiedni moment by to przekazać. Taaaa, taki żarcik hehehe.

 

Dziękuję za uwagę.

 (04:31)

 

***

Guns N Roses -  Civil War (Paris France 1992)

 

 

Foo Fighters - Everlong (Live at Live Earth)

 

× 9
Komentarze
@Mackowy
@Mackowy · około rok temu
Też ostatnio myślałem o mejdenach pod kątem emerytury: mój ojciec jest dokładnie w wieku Nica i też nie wyobrażam sobie go bębniącego w metalowej kapeli 😉. W każdym razie nie wyobrażam sobie muzycznego świata bez nich.
Swoją drogą Rolling Stones wydają nową płytę i singiel "Angry" jest naprawdę spoko, ale może to wspomniana magia studia działa, no i gatunek mniej wymagający.
Bardzo czekam na tego solowego Dickinsona i mam wielką nadzieję, że będzie nagrywał (nagrał?) ją ze Smithem i Royem Z, bo wspólnie panowie są niesamowici 🙂
× 1
@MichalL
@MichalL · około rok temu
Obecna trasa koncertowa Ironów rozpisana jest póki co do października włącznie. Nie wiem czy to ostatnie koncerty na trasie, ale jeśli tak, można wówczas uważniej wypatrywać oczekiwanych ruchów.
× 1
@Lorian
@Lorian · około rok temu
Ozzy zawsze u mnie na podium!
× 1
@MichalL
@MichalL · około rok temu
U mnie w ostatnim czasie mocno zaniedbany. Może to właściwy moment by powrócić do muzycznej lektury i odświeżyć dyskografię.
× 1

Archiwum