Absolutnie nie interesują mnie procenty wyzwania. Nie liczę też czasu, który na to wyzwanie przeznaczam. Bo to nie jest projekt :) To jest próba - i podkreślę to słowo - zapoznania się z literatura światową (czyli nieco inną, niż tą czytaną codziennie). Próba, która podjęłam po zetknięciu się na FB z wyzwaniem Marty Mrowiec.
Częściowo ten wpis publikowany był w zestawieniu "wszystkich" potencjalnych książek. Ale życie bloga jest krótkie. Nazwijmy to wydaniem drugim, poprawionym i uzupełnionym :)
Tak, wiem, że ja z literatura wysokich lotów nie mam wiele wspólnego. Odkąd skończyłam studia, przestałam się interesować literatura piękną. I jest mi z tym dobrze. w literaturze szukam zatem kryminałów, sensacji, romansów, obyczajówek. Natomiast przemyślenia "co autor miał na myśli" zostawiam mądrzejszym od siebie.
Pierwszy etap wyzwania :) ha ha :) został zakończony w zeszłym miesiącu za mną jakieś 20 książek, ale głównie europejskich :) Spróbuję to jakoś podsumować.
1) Albania i Ismail Kadare To człowiek, który pisze o reżimie albańskim w sposób taki, że ciarki przechodzą.
Książka jest bowiem przerażająco prawdziwa i nie nadaje się do tzw. łyknięcia. Tu trzeba czytać każde słowo i każde zdanie - każde z nich pokazuje totalitaryzm w komunistycznej Albanii. Każda strona ukazuje to, czego polski naród również doświadczył, choć może w nieco złagodzonej wersji... że za jedno niewinne na pozór zdanie, wypowiedziane nie tam, gdzie trzeba, mogło osobę wypowiadającą skierować do więzienia, z którego już się nie wychodziło. Moje pokolenie (40latków) nie zna takich sytuacji z własnego doświadczenia. I obyśmy nie poznali. [Córka Agamemnona]
Austria trochę naciągana, bo autor jest Austriakiem, ale książka traktuje o mniejszości romskiej na Słowacji. Zatem Austria do powtórzenia, ale reportaż tak wstrząsająco prawdziwy, że szkoda by było go nie uwzględnić.
Słów brakuje. Po prostu brakuje słów. Niech tą książkę przeczyta KAŻDY kto uważa, że jego sąsiad jest inny. Żółty, czerwony, czarny, zezowaty czy z platfusem. Każdy kto z wielkimi hasłami, których nie rozumie i które bezmyślnie powtarza, rusza na wiec homogenetyczny (czarny, biały i zielony). To nie Bałkany są beczką prochu. Tą beczką prochu jest ludzkość. Ludzkość, która zauważa nielubianą inność. To pierwszy krok do masakry w imię jedności. Do naszej masakry.
4) Czechy
Evžen Boček - Dziennik kasztelana - dziennik prawdziwego kasztelana zamku na Morawach.
Fenomenalnie, nie nachalnie, pokazane podstawy wiary chrześcijańskiej. Idealnie pokazane postacie kapłanów, z ich rozterkami, misją, dylematami. Załamaniami nerwowymi i chwilową utratą wiary. Wybitnie pokazane różne możliwości i wpływ religii jako takiej. Można by rzec że to fenomenalne studium przypadku - ale tu są dwa przypadki: dziennikarz -ateista i kapłan przeżywający kryzys wiary. Ich wzajemny wpływ jest głównym atutem tej powieści. A wszystko opakowane w klasyczne morderstwo, gdzieś w małej fińskiej społeczności.
Odnoszę wrażenie, że główną postacią nie jest ani Frollo, ani Quasimodo, ani Esmeralda. Właściwie... nie ma tu "głównej postaci". Jest nią społeczeństwo francuskie i Paryż późnego średniowiecza. [Dzwonnik z Nottre Dame}]
Oto Grek współczesny i jego kompleks niższości w stosunku do wielkich starożytnych. Oto Grek cierpiący na obrzeżach Europy, z którą się nie identyfikuje. Grek zagubiony, Grek krzykliwy, Grek bajkopisarz.
Grek posiadający dwa stany ducha - wielka euforię i wielka depresję. W tej książce się nie da zakochać, jest po prostu smutna. Chociaż nie ma fabuły jako takiej. Chociaż czasem wydaje się, ze autor raczy żartować. Ale jest to żart w stylu (uwielbianego przeze mnie) pana Poniedzielskiego. Wywołujący salwy śmiechu, choć nie widać, aby żartował... Dychotomia wewnętrzna, można by rzec...
Kronika miasta Rethymno na Krecie. Poczynając od architektury, przez wielokulturowość (Wenecjanie, Turcy, Grecy) aż po religię. Ogromnym plusem jest opowiadanie "przez ludzi". Jeżeli Prevelakis opowiada o freskach, to mówi o głównym malarzu. Jak się przygotowywał do malowania, czym się różni pisanie (malowanie) ikon od malowania fresków, itd. Kiedy zaś mówi o uliczce, gdzie handlowano wiklinowymi koszami, opowiada o kolejnym mieszkańcu Rethymno, który wikliną się zajmował. Kreta to morze - nic więc dziwnego, że dużą część kroniki zajmują statki i łajby. Prevalakis opowiada o Rethyymno swojego dzieciństwa, czyli na długo przed czasami gdy zyskało ono druga młodość, stając się kurortem.
Absolutna fikcja literacka, która jednak... posiada znamiona prawdopodobieństwa :) pomimo, iż ta historia mogła się wydarzyć naprawdę, to tak naprawdę to nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia, czy ta historia się wydarzyła czy nie, bo tło historyczne średniowiecznej Sevilli, galerów i układów społecznych oddane jest idealnie.
Czy to jest kryminał? Nie wiem. Thiller napewno. Kryminał... - hmm zależy chyba co kto rozumie pod tym hasłem. Morderstwo jest? chyba jest, ale czy jest na pewno? A może jest, ale tak jakby nie było? Klimat morderstwa i przestępstwa jest? Pewnie tak, ale czy na Islandii nie ma takiego klimatu w każdym opuszczonym gospodarstwie? I czy każde samotne, acz zamieszkałe, gospodarstwo nie jest przypadkiem w klimacie opuszczonego i tajemniczego domu?
11) Jugosławia (kraj już nieistniejący, ale wciąż posiadający swoją literaturę
Trudno Andricia dopisać do bośniackich autorów, chociaż w BiH się urodził. Był Jugosłowianinem i pisał o historii Jugosławii i jej republik. O historii i życiu mieszkańców w tle najazdów tureckich i panowania Habsburgów. Tą rzeczywistość usiłuje pokazać Andrić. Usiłuje, bo nie wiadomo czy mu się udało. Wedle mojej wiedzy to właśnie Andrić jest uważany za źródło historyczne w sprawach dotyczących tych regionów. A przecież skądś tą wiedzę musiał wziąć. Na czymś się wzorować. Trudno mi wierzyć, żeby przeczesywał archiwalia, aby napisać powieść.
Jest to bodaj pierwsza książka litewska na mojej liście, i od razu z folklorem w tle. Lubię folklor. Lubię diabły, rusałki i wszelakie tego typu legendy. Ale ta książka legenda nie jest - jest napisana na podstawie gawęd i legend.
13) Niemcy
Martina Kempff - Katedra heretyczki * kompletnie niestrawna jak dla mnie, więc jeszcze będzie trzeba coś niemieckiego wyszperać :)
Ludzie Lodu to historia, mitologia, legendy i przekleństwo - w oparach miłości i perypetii rodzinno-historycznych w mroźnych i przerażających lodowych krajobrazach...
15) Polska
Dla mnie odkrycie roku 2019 - czyli tadam! fanfary! - cykl "Kwiat Paproci" Katarzyny Miszczuk, znany pod nazwą "Szeptucha".
Wierszalin - wieś z trzema domami. Grzybowszczyzna - niewiele wieksza. I tam, na końcu świata, tuż przy granicy białoruskiej, istniał sobie Ilia - prorok Eliasz. Prosty chłop, nieczytający, nieumiejacy pisać, ale jakos tak potrafił przekonać ludzi do siebie, że "Tłumy Panie, tysiące Narodu...". Pytanie, czy był to "nawiedzony" w znaczeniu nieszkodliwie negatywnym, czy rzeczywiście miał jakieś "widzenia" - czyli był bardziej wrażliwy niż inni, czy tez był zwykłym oszustem, dziś nazwalibyśmy go "Sekciarzem".
Nocna przejażdżka pociągiem wydawała się dobrym sposobem na ucieczkę przed samotnością. Górski krajobraz za oknem, monotonny stukot kół. I pewien pasażer w żółtej kurtce... Czy rzeczywiście uda się uciec?
"Nie sposób ogarnąć go w całości, można go przeżyć tylko jako chaos uliczek i pasaży, dziedzińców i bulwarów, w którym może się zgubić nawet najbardziej obeznany mieszkaniec." - Peter Ackroyd
W dzisiejszych czasach klasyfikacji wszystkiego, prawdopodobnie uznano by pomarańczki za coś w stylu kryminału retro? Chociaż wcale nie dzieje się w zamierzchłych czasach. Ale styl całości opowiadań jest właśnie taki - retro. Bez komputerów, DNA i odcisków palców. To znaczy - to wszystko tu jest, ale nie wychodzi na pierwszy plan. Na pierwszym planie zawsze jest głowa gliniarza, intuicja i dochodzenie. Możliwe, że takich pisarzy jak Camillieri dziś już nie ma. Mój znajomy twierdzi, że to "klasyczny, przedwojenny gatunek" i coś w tym chyba jest.
Wróćmy do potężnych latyfundiów, gdzieś w Australii, na pograniczu buszu... Ze wspaniałą skałą mrocznie górującą nad okolicą. Wróćmy do czasów panowania królowej Wiktorii i wszechobecnych pensji dla panienek z dobrych domów (brytyjskich oczywiście). Wróćmy do dyscypliny, którą narzucano dziewczętom w imię dobrego wychowania (nie dyskutuję na temat, czy było to dobre, czy złe. Po prostu spróbujmy sobie wyobrazić ten klimat.) i w tym klimacie gubią się dziewczęta. Co gorsza gubi się też nauczycielka, dystyngowana dama, która w samych pantalonach (sic!) przechodzi przez strumyk...
Mnóstwo archeologii - właściwie rzecz dzieje się na "wykopkach" - praca archeologów jest bardzo ciekawie opisana. Zwłaszcza że kiedyś przeżyłam trzymiesięczne praktyki wykopkowe ( w Polsce co prawda) i po prostu miło jest rozumieć, o czym się czyta... Rzecz dzieje się w Grecji i ta Grecja jest tu pokazana, z wszystkimi plusami i minusami
Wybitna kronika dziejów Gruzji. Wybitna, oznacza wybitna. Niezmiernie żałuję, że nie znam innych książek Abaszydze (wydaje się, że nie zostały one przełożone na język polski i wydane, obym się myliła...). Jest to kontynuacja dzieła kronikarskiego (pierwszy tom: Syn Królowej Tamar). I tu już, niestety, jest krwawo i smutno. W tej części kroniki dochodzi do najazdu mongolskiego. Wybitności tej kronice dodaje fakt, że krew i pożoga dotyczy nie tylko ludzi. A nawet, rzekłabym, głównie nie ludzi. Główną ofiarą jest tu kultura i sztuka Gruzji.
jedna z najpiękniejszych metafor literackich ludzkiego losu, jednocześnie mroczna i głęboka. Niezwykle celnie przedstawia to jak pułapka egzystencjalna, w której tkwimy przeradza się w nasze przeznaczenie i zyskuje sens. [Kobieta z wydm]
Camus w Afryce? Ano tak. Choć francuskim pisarzem jest z krwi i kości. Urodził się bowiem w Drean w Algierii. Także fakt, Algieria nieco kantowana, ale tylko nieco :) Bo ostatecznie akcja dzieje się w...
Fenomenalna książka, traktująca, co prawda o kryzysie młodego małżeństwa nigeryskiego, ale w tle dzieje się historia Nigerii, życie codzienne, wierzenia, obrzędy nawet. I to wszystko napisane ładnie i skonstruowane w bardzo zgrabną powieść. [Zostań ze mną]
Bez żadnego wyzwania lubię zanurzać się w literaturę "nieoczywistą", w książki pisarzy z różnych stron świata. Ilekroć taką napotkam to ją anektuję, gdyż w bibliotekach rzadko goszczą. Chociaż czasami udaję się kupić po złotówce, gdyż są wycofywane z półek.
otóż właśnie. Tylko, że ja akurat muszę się wyzwać, bo inaczej bym nie sięgnęła po większość z nich. Bo ja tylko lubię czytać, a nie jestem literaturomaniakiem. Książkomaniakiem, tak. Ale nie literaturo... W efekcie - musiałam sobie wyznaczyć pewien cel, bo inaczej skończyłoby się na Ackroydzie, Coloviciu i kilku kryminalach.
No i mam nadzieję, że trochę tej literatury "nieoczywistej" znajdziesz w tych moich zestawieniach. Bo wydaje mi się, że jak już ktoś podejmuje się tłumaczenia i wydania książki z mało znanego literaturowo kraju, to już nie jest to standardowy tekst. Tak przynajmniej sobie dumam :)
Ja też nie jestem żadnym literaturoznawca, czy tym podobne. Jestem zwykłym, szarym "zjadaczem książek". Tyle tylko, że ciągle szukam coś innego, ciekawego, nie znoszę schematów. Gdybym miała jeszcze więcej czasu na czytanie.