Są tu tacy, którzy przeczytali wszystkie książki Chmielewskiej (lub prawie). Są też tacy, którzy Chmielewską zaczęli czytać niedawno. I zaczęli od najnowszych książek. I dziwią się, a ich zdziwienie aż wylewa się z komentarzy, skąd to ogromne zafascynowanie panią kryminalistką. No bo "niby fajne, ale takie jakieś...".
W którymś komentarzu pozwoliłam sobie na podział Chmielewskiej na 3 etapy: Przed-Chmielewska, Post-Chmielewska i Chmielewska Właściwa i... co mnie zaskoczyło, osoby, które czytały Chmielewską od dawna, się ze mną zgodziły :) (Dzięki @Renax :P)
Po dzisiejszej publikacji mojej opinii o Zapalniczce i dyskusji komentarzowej z @Vemoną, postanowiłam napisać jasno i wyraźnie
za co kocham Chmielewską Właściwą,
za co nie lubię Post-Chmielewskiej i kiedy ten podział nastąpił.
Innymi słowy - pragnę przestrzec czytelników przed rozpoczynaniem przygody z Chmielewską od najnowszych (ostatnio wydanych) - cale clou Chmielewskowatości zawiera się w kilku powieściach, kilku następnych na zasadzie rozpędu, a potem... niech zamilkną wieki.
Poniżej wszystkie powieści wydane pod marką Joanna Chmielewska. Z podziałem według mnie. No bo według kogo :)
Właściwie podział powinien być nieco inny - zresztą, zobaczcie sami
W pierwszych książkach jest cała Chmielewska. Nazywa się to "kryminałem humorystycznym".
1964:
Klin (ekranizacja
Lekarstwo na miłość, reż. Jan Batory) - pierwsza powieść, całkiem niezła (mnie się spodobała dopiero w wieku dojrzałym niejako. Oparta na trudnym temacie czasów słusznie minionych, konkretniej - połączeniach telefonicznych. Nie-do-zrozumienia przez dzisiejsze społeczeństwo :) - powiedzmy że to
PRZED-CHMIELEWSKA, Scenariusz do Lekarstwa na miłość - taki sobie. Film - taki sobie. Kreacje aktorskie - Jędrusik i Łapicki - cud, miód, malina.
1966-1994 - CHMIELEWSKA BARDZO WŁAŚCIWA.
Miałabym kolosalny kłopot z wybraniem najlepszej książki. Najmniej dobra z tego okresu, wg. mnie oczywiście, to Dzikie Białko. Wszystkie pozostałe polecam w ciemno i każda z nich powinna być oznaczona jako Arcydzieło.
- Wszyscy jesteśmy podejrzani,
- Krokodyl z Kraju Karoliny,
- Całe zdanie nieboszczyka,
- Lesio,
- Wszystko czerwone,
- Romans wszechczasów,
- Upiorny legat,
- Szajka bez końca,
- Dzikie białko,
- Tajemnica,
tematyka wyścigowo-konna. Na "bardzo ok", ale nie powala jak nieboszczyk czy podejrzani.
rodzinne odkrywanie skarbów. Dla mnie - genialne. Taka rodzina nie miała prawa zostać wymyślona :)
*
Jeden kierunek ruchu - tu nie ma nic. Poza kapitalnym stylem pisarskim Chmielewskiej. Są to listy Skody do jej właściciela. Dla mnie majstersztyk, jednakże nie każdemu może podejść, bo trup tu nie poniewiera się żaden.
I właściwie na listach skody ten najlepszy okres Chmielewskiej się kończy. Późniejsze książki są słabsze, ale wciąż są na całkiem dobrym poziomie. Tylko... nieco mniej w nich Chmielewskiej. Tak jakby niedopracowane? Na siłę? Za szybko? Gdy je czytałam wydawało mi się, że "najpłodniejsza kryminalistka w Polsce" ma prawo do potknięć. I nadal jej nie odmawiam prawa do nich. Tylko, że... ta linia czasowa przecinająca świetną Chmielewską od Chmielewskiej poprawnej... trochę mnie jednak mierzi.
W międzyczasie powstały też książki dla młodzieży -
o Janeczce i Pawełku i cykl
z Tereską i Okrętką. Nieważne, że czytałam je jako stara gropa - są świetne.
No potem nastąpiła równia pochyła. W II etapie trafiają się perełki, ale to już nie to. Z poniższego zestawu te lepsze (w mojej ocenie) są wytłuszczone
Oprócz włóczenia się w różnym stylu, posiadam - osobiście, ja, Kasia - różne dziwactwa które mnie kręcą mniej lub bardziej.
Między innymi: Książki, książki, książki.
Od naukowych, przez przewodniki, poradniki, zbeletryzowane powieści historyczne, aż po kryminały. Choćby jednak nie wiem co się stało, Joanna Chmielewska ze swoją twórczością jest zawsze i wszędzie na pierwszym miejscu. Nie dlatego, że jest to świetny kryminał, nie dlatego, że do końca trzyma w napięciu i na ostatniej stronie zaskakuje. Nie.
Chmielewska to nie Chandler, Chmielewska to nie Forsyth, Chmielewska to nawet nie Down Brown.
CHMIELEWSKA TO CHMIELEWSKA.
Jej unikatowy styl pisania, zupełnie unikatowe podejście do życia, jej życie pełnią życia i wpływ jaki miała swoimi książkami na mnie i tysiące innych czytelników... TO jest to za co wielbimy Panią Joannę (liczba mnoga, bo nie jestem sama w tej opinii).Suszki w moim domu, pisanie i nie krycie się z własnym zdaniem, idiotyczne pomysły, których przestałam się wstydzić po przeczytaniu dwóch albo trzech jej książek (no bo skoro najbardziej płodna kryminalistka w Polsce, może mieć swoje głupie pomysły, to ja też.
To że kocham policję to też w sumie zasługa Pani Joanny, bo ona zwróciła mi (wówczas może 12 letniej dziewczynce) uwagę na to że tam TEŻ PRACUJĄ LUDZIE. Jedni pomocni inni wręcz przeciwnie. Nawet o tym nie wiedziała, a urobiła mnie sobie na swoją modłę. Nie tylko mnie.
PS. Tym wpisem nie chcę nikogo obrazić, nikomu nie chcę wejść na odcisk, ale jesli chcecie zrozumieć dlaczego rzesze ludzi po prostu kochają Chmielewską, to zacznijcie od jej twórczości lat 60/70 (te na samej górze).