Avatar @magdag1008

Maggie w książkach

@magdag1008
24 obserwujących. 40 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj 2 dni temu.
maggie_w_ksiazkach
Napisz wiadomość
Obserwuj
24 obserwujących.
40 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj 2 dni temu.

Blog

czwartek, 10 sierpnia 2023

Wywiad z Marcinem Florczykiem

Nie wiem czy znacie Marcina Florczyka. Jest autorem dwóch książek, z których jedną z nich dzięki Marcinowi przeczytałam. Jednak kompletnie nic nie wiem o samym Marcinie. Zaproponowałam mu wywiad. Marcin zgodził się. Zatem zapraszam na naszą rozmowę. Zobaczymy czy poznamy go bliżej :) 

 

                               

 

Cześć Marcin! Dawno nie rozmawialiśmy. Po tym, jak poznałam Twojego Malucha, zniknąłeś mi z radaru. Wcześniej jeszcze gdzieś Cię widziałam, a teraz nic. Co się z Tobą dzieje? Co robisz na co dzień? Czym się interesujesz? Masz może rodzinę? Napisz nam coś o sobie, bo pewnie jest tu niejedna osoba, która zastanawia się, kim w ogóle jest Marcin Florczyk.
Cześć Magda. To prawda, że nie jest łatwo zasięgnąć o mnie informacji z tak zwanych otwartych źródeł. Wynika to po części z faktu, iż od wielu już lat nie mieszkam na stałe w Polsce, a poza tym nigdy nie byłem osobą medialną, która lubi być na przysłowiowym świeczniku. Cenię sobie spokój i prywatność, co nie oznacza wcale, że moje życie nie jest interesujące! Wręcz przeciwnie. Pracuję w zawodzie, który związany jest z ratowaniem ludzkiego życia, co wiąże się też z nieustannym szkoleniem, dokształcaniem się. Do tego dochodzi nauka i ciągłe szlifowanie języka islandzkiego. Ale jest to w pewnym sensie moja pasja, więc nie mam na co narzekać. Mimo wszystko znajduję też czas na książki i uprawianie sportu. Pewnie Cię zaskoczę, ale uprawiam od lat sporty walki i jestem trenerem Taekwondo. W tym wszystkim wspiera mnie moja ukochana żona. Szczęście rodzinne to nasz wspaniały syn oraz pies. Razem stanowimy naprawdę zgraną paczkę.

Wow! Tego się faktycznie nie spodziewałam, ale właśnie po to zwróciłam się do Ciebie z prośbą o wywiad. Żeby Cię poznać. Jak już wspomniałeś na co dzień mieszkasz i pracujesz za granicą. Powiedz mi, co sprawiło, że wyjechałeś z Polski i osiedliłeś się tak daleko od domu?
Powód naszego wyjazdu był tak naprawdę bardzo prozaiczny. Zmusiły nas do tego warunki ekonomiczne. Po jakimś czasie, mając już ten cały bagaż doświadczeń związany z życiem na emigracji, czego nie da się tak po prostu streścić w kilku zdaniach, stwierdziliśmy, że podobnie, jak kiedyś trudno było nam zdecydować się na wyjazd z kraju, tak równie trudno jest nam podjąć decyzję o powrocie.

Zdaję sobie sprawę, że początki musiały być trudne. Myślisz o powrocie do ojczyzny?
Pewnie tak jak każdy, kto wyjechał już jako dorosły człowiek. Często odwiedzam Polskę, w dzisiejszych czasach jest to o wiele prostsze niż chociażby kilka, kilkanaście lat wstecz. Ale nie jest to problem zero jedynkowy.

No tak, teraz jak macie dziecko to musicie taką decyzję przemyśleć i przeanalizować dokładnie, bo tu już nie chodzi tylko o Was. Zdaję sobie sprawę, że to poważna i trudna decyzja. A jak to się stało, że zacząłeś pisać książki?
Dawno temu jako nastolatek lubiłem pisać wypracowania, opowiadania, brałem udział w konkursach i olimpiadach z języka polskiego. Jak już mówiłem książki od zawsze były moją pasją. W mojej walizce zawsze jest miejsce dla kilku woluminów, o co zresztą nieraz muszę wojować z moją żoną. W każdym razie, po iluś tam latach organizowania sobie życia na obczyźnie, gdzie zderzyłem się drastycznie ze swoimi zapatrywaniami na życie i światopoglądem młodego, jak by nie było człowieka, miałem potrzebę podzielenia się z kimś swoimi doświadczeniami, a raczej przemyśleniami. To dosyć naturalne. Rozmawialiśmy o tym często w domu. I w pewnym momencie przyszła taka myśl, żeby przelać to na papier, opisać. Tak powstało pierwsze z trzech opowiadań składające się na „Zdechlandię”, które wydrukowałem sam na drukarce w domu i dałem do przeczytania kilku osobom z najbliższego otoczenia. Wkrótce potem dowiedziałem się o możliwościach self-publishingu i po namowach mojej Martuni zdecydowałem się na oddanie książki w tej formie do druku.

Wyprzedziłeś moje pytanie o ,,Zdechlandię". Powiedziałeś już jak doszło do jej napisania. O czym ona jest? Przybliżysz nam ją?
Opisałem w niej gorzko-słodki świat emigracji. Tak naprawdę, to doszedłem do wniosku, że w Polsce panuje ogromne niezrozumienie, wypaczone postrzeganie i bardzo płytka, często krzywdząca ocena osób decydujących się na wyjazd z kraju. W gruncie rzeczy to do tych ludzi, którzy nie poznali na własnej skórze meandrów życia na obczyźnie, chciałem dotrzeć ze swoimi opowiadaniami. Wiesz, inaczej wygląda wycieczka w celach turystycznych, a inaczej wyjazd „za chlebem” czy lepszym życiem.

Czyli w skrócie można powiedzieć, że w tej książce przedstawiłeś swoje przeżycia dotyczące życia na obczyźnie?
Przeżycia moje a także ludzi, których poznałem, ubrałem w wymyślone przeze mnie historie, z których powstał obraz tego mojego świata, trochę odkoloryzowany, czasem ordynarny, ale bezsprzecznie prawdziwy.

Nie czytałam ,,Zdechlandii", może kiedyś będzie mi dane to nadrobić. A „To ja, Maluch”? To już zupełnie inna kategoria, całkowicie inna fabuła i treść. Bardzo trudna i delikatna zarazem. Skąd wziął się pomysł na taką właśnie książkę? Zastanawiam się, czy może byłeś świadkiem czegoś podobnego, co sprawiło, że postanowiłeś to przelać na papier?
Historia Malucha to tak naprawdę historia wielu dzieci, które mierzą się z przemocą, biedą i odrzuceniem. Dlatego mój bohater nie ma innego, jednego, prawdziwego imienia. Czytamy i słyszymy podobnych historii ciągle za wiele. Ostatnio w Polsce znów było głośno o kolejnym dziecku zakatowanym na śmierć przez najbliższe mu osoby i pośród znieczulicy innych. Kiedyś i ja przeczytałem w jakiejś gazecie historię takiego dziecka, co bardzo mną wstrząsnęło. Jeszcze bardziej, kiedy zacząłem zastanawiać się, co takie dziecko mogło myśleć, jak ono patrzyło na ten świat i na nas – dorosłych ludzi, od których doznało tyle cierpienia i nie otrzymało znikąd pomocy. Ta historia siedziała gdzieś we mnie przez długi czas i po prostu musiałem dać jej życie, dać upust emocjom, które przelałem w końcu na papier.

To straszne, ale prawdziwe. Sama będąc matką, nie rozumiem, jak można krzywdzić w taki sposób własne dziecko albo pozwalać, by przeżywało takie kartusze. Przyznam Ci się, że czytając tę książkę, bałam się, co mogę przeczytać na następnej stronie. Jestem mamą i czytanie takich rzeczy nie jest dla mnie łatwe. Na szczęście oszczędziłeś mi drastycznych opisów. A całość była subtelnie przedstawiona, tak, że każdy wiedział o co chodzi, a nie musiał tego czytać z detalami. Ciągle mi w głowie kołacze pytanie: jak w Twojej głowie powstała postać Malucha? Trudno było Ci to pisać? Jak w ogóle przygotowałeś się do tej książki? Przecież tak naprawdę narratorem tej książki jest kilkulatek.
Trudno jest pisać o takich sprawach, tak jak trudno jest o nich czytać. Nie sposób się do tego przygotować. Wydaje mi się, że dzieci widzą świat mimo wszystko bardziej pozytywnie niż dorośli. Nie są jeszcze przesiąknięte żadnym brudem, nieprawością, nawet jeśli mają z tym niestety do czynienia. Wielu rzeczy po prostu nie rozumieją. Próbując wejść w głowę takiego dziecka, które odbiera świat i zdarzenia po swojemu, według swojego dziecięcego systemu wartości, musiałem przebrnąć przez te najgorsze doznania, które jako dorośli czytelnicy kategoryzujemy jako bestialskie i wynaturzone i opisać je w miarę łagodnej postaci, bo taką formę przyjąłby w swojej opowieści kilkulatek. Oczywiście gdyby miał szansę się wypowiedzieć i gdyby ktoś zechciał go wysłuchać. Życie pokazuje nieustannie, że ludzie udają głuchych i ślepych na krzywdę niewinnych dzieci. To musi się zmienić. Ktoś musi zabrać głos w imieniu tych, których krzyków nikt nie słucha.

To prawda, że czas to zmienić, bo takich dzieci jest coraz więcej. Co chwila w tv słychać o tragedii kolejnego dziecka. Jednak jak sam napisałeś panuje ogromna znieczulica, z którą także należy walczyć. Na zakończenie powiedz mi jeszcze o swoich planach na przyszłość. Piszesz coś nowego? Jeśli tak, to zdradź nam jakieś szczegóły na ten temat.
Oczywiście piszę coś nowego. Wracam do tematyki emigracyjnej, ale na razie nie zdradzę szczegółów. Pochwalę się, jak książka będzie na ukończeniu.

Ale tajemniczy jesteś! W takim razie nie pozostaje nam nam innego jak cierpliwie czekać na Twoją kolejną historię. Jeszcze raz dziękuję Ci za poświęcony czas i możliwość przeczytania Twojej książki. Życzę Ci duuuużo zdrówka i sukcesów w życiu prywatnym oraz zawodowym.

A Was moi mili Czytelnicy zachęcam do poznania trudnej historii Malucha, kilkuletniego chłopca opowiadającego swoją historię w patologicznej rodzinie. Poznacie tragedię widzianą oczyma kilkuletniego dziecka. Polecam

czwartek, 10 sierpnia 2023

Wywiad z Emilią Szelest

Mam dla Was kolejny wywiad :) Tym razem na moje pytania odpowiadała Emilia Szelest. Emilia jest autorką wielu świetnych książek. Pisze lekko i tak, że jej historie same się czytają. Osobiście mam wiele z nich do nadrobienia, ale znam prawie całą serię Bieszczadzkie demony. To właśnie ta seria sprawiła, że poznałam pióro Emilii. Seria okazała się rewelacyjna, oczywiście na ostatni tom czekam w bibliotecznej kolejce, mam nadzieję niedługo go poznać. Zapraszam Was na naszą rozmowę. 

 

                                  

 

Cześć Emilka!!! Dziękuję, że zgodziłaś się wziąć udział w tym wywiadzie. Jesteś znaną już i lubianą autorką, ale mimo to jest na pewno sporo osób, które chętnie się czegoś więcej o Tobie dowiedzą. Może powiesz nam coś o sobie? O swoich pasjach, zainteresowaniach, o tym co lubisz i czego nie znosisz. Oczywiście o swojej rodzinie może też coś zdradzisz.
Cześć Magda. Problem ze mną jest taki, że ja niezbyt lubię mówić o sobie. Za każdym razem to pytanie jest dla mnie niezwykle problematyczne :D Jak wiadomo lubię pisać, bo w końcu z tego powodu rozmawiamy ;) Ponadto lubię góry, podróże, czytać (oczywiście), kino (nie jestem pasjonatką, ani znawczynią, po prostu lubię obejrzeć fajny film czy serial). Jedyna rzecz, której nienawidzę najbardziej na świecie to gotowanie ;) Oczywiście gotuję i cieszy mnie kiedy przygotowuję coś dla bliskich, a im smakuje, ale nie lubię tego robić i czas spędzony w kuchni uważam za zmarnowany.

Serio nie lubisz gotować?! Ja uwielbiam, ale najważniejsze jest to, że to co ugotujesz smakuje Twoim bliskim. Na szczęście lubisz pisać książki i wychodzi Ci to świetnie. A jak doszłaś do tego, że chcesz pisać? Ktoś Cię do tego zachęcał?
Hmmm…To nie jest tak, że ja do tego doszłam. Ja po prostu pisałam i to samo wyszło. Nikt mnie nie zachęcał, bo praktycznie nikt o tym nie wiedział. Pisanie to potrzeba duszy, serca i wyobraźni. Ktoś to czuje albo nie, a jeśli się czuję to zwyczajnie to robi. Muzycy podążają za melodią, ja za literami, słowami i zdaniami ;)

W sumie masz rację. Kiedy robi się to co dyktuje Ci serce, zawsze wychodzi dobrze. Co z resztą widać po Twoim dorobku literackim, to niezły misz masz. Od fantastyki, przez kryminał, skończywszy na obyczajówce i romansach. Jak Ty to robisz że piszesz w tylu gatunkach? A w którym czujesz się najlepiej?
W każdym. Gdyby było inaczej to bym tego nie pisała, prawda? Błędem jest klasyfikowanie autora tylko w jednym gatunku, uważam że to krzywdzące. Jasne są autorzy, którzy dobrze czują się tylko w romansie czy kryminale, ale dlaczego nie mają napisać np. powieści fantasy jeśli najdzie ich taka ochota? Problemem, który ja dostrzegam jest potrzeba „szufladkowania” czy tam „klasyfikacji”, a ja nie chcę być klasyfikowana. Zawsze chciałam tylko tworzyć, spisywać historie, które pojawiają się w mojej głowie, bez zastanawiania się, czy to w moim gatunku literackim, czy nie. Jak wygląda rynek wszyscy wiemy. Ja też wiem, że ludzie bardzo lubią ode mnie połączenie romansu z kryminałem i staram się ich w tym zadowalać, bo lubię tworzyć takie historie. Jednak pisać zaczęłam dla siebie i nie mogę o tym zapominać. Wydaje mi się, że w momencie kiedy zacznę pisać „pod dyktando” zatracę siebie. Zresztą już się o tym przekonałam, ale o tym innym razem ;)

Tu się z Tobą zgodzę, że pisanie, bo ktoś sobie tego życzy, to niezbyt dobry pomysł. Wtedy piszesz bo musisz a wtedy nie zawsze wyjdzie z tego coś fajnego. Powiem szczerze, że mam do nadrobienia duuuużo Twoich książek. Ale niestety tak już jest, że chciałabym dużo przeczytać, ale doba ma tylko 24h i nie daję rady ufff Jednak udało mi się poznać Twoich bohaterów :D z cyklu Bieszczadzkie demony. I cóż, zakochałam się w tej serii!!! Dlatego skupimy się właśnie na tej trylogii. Powiedz mi dlaczego Bieszczady? Co jest w tych górach, że to właśnie tu umieściłaś akcję swoich książek?
To akurat proste. Bo to moje strony. Sanok leży w paśmie gór Sanocko-Turczańskich, na północ od Bieszczad, a w same ich serce mam około godzinę drogi, jeżdżę tam na tyle często, że zdecydowałam się umieścić akcje właśnie w tym miejscu. Nie powiem było to ryzykowne i miałam obawy, czy uda mi się oddać klimat, przedstawić dzikość, legendy, społeczność. Bieszczady zajmują szczególne miejsce w moim sercu, chciałam by czytelnicy również je poznali.

O widzisz, mieszkasz całkiem niedaleko mnie, w Bieszczady mam jakieś 2,5h jazdy samochodem. Faktycznie to przepiękne góry. Przyznam się, że jak zaczęłam czytać ,,Licho nie śpi" myślałam, że to będzie taki klasyczny erotyk. Jednak kiedy do akcji weszła Magda Jaskólska, wszystko się zmieniło. Uwielbiam tą babkę!!! Powiedz mi jak ona powstała? Wzorowałaś się na kimś tworząc jej postać?
Magda nie ma swojego pierwowzoru, chociaż jakby się zastanowić skupia w sobie cechy kilku silnych, znanych mi kobiet. Lubię tworzyć takie bohaterki. Jeśli kiedyś poznasz Weronikę Kardasz, zrozumiesz o co mi chodzi ;) Po prostu kobiety z ikrą wydają mi się dużo bardziej interesujące, niż zagubione damy w opałach. Rzecz w tym, że silna kobieta może się zagubić, ale myśli, dba o siebie i stara się wyjść z tarapatów, a słaba jak się zagubi to zostanie jej już tylko czekanie na rycerza – cóż nie w tym życiu ;)

No a Damian? On też jest intrygujący. Przystojniak, który ucieka przed własnym życiem w Bieszczady. Pech chciał, że na jego drodze staje Magda. I tu jego życie też skomplikuje. Do tego dojdzie wybuch namiętności, no po prostu petarda! Jak stworzyłaś tego twardego faceta?
A wiesz, że niektórzy piszą, że propaguję zażywanie narkotyków? Nic podobnego, ale nie oczekuję, że ludzie wszystko zrozumieją. Nie popieram zażywania narkotyków. Jestem bardzo anty, ale zależało mi na tym, żeby główny bohater nie był idealny. Zresztą Magda również nie jest. W końcu w prawdziwym życiu nie mamy do czynienia z samymi idealnymi ludźmi. To ludzkie – popełniać błędy, mylić się, a nawet robić głupoty. Droga Damiana nie jest łatwa, nie miał lekkiego dzieciństwa, to oczywiście nie tłumaczy jego skłonności do narkotyków, ale kiedy wpada się w otchłań ciężko czasami powiedzieć „STOP”. Zależało mi na tym, by pokazać drogę jaką czasami musi przejść człowiek, by dostrzec światło w ciemności. I odwrotnie, na pozór idealna Magda skrywa swoje demony. Chciałam stworzyć prawdziwych bohaterów z krwi i kości, i chyba mi się udało.

Jasne, że Ci się to udało. Oni są tacy prawdziwi. Tak jak piszesz, że oboje nie mieli lekko w życiu i mają co nieco za uszami. Jak to mówią to jest po prostu życie. W drugim tomie ,,Diabli taniec" Magda musi zmierzyć się z trudnym śledztwem, a Damian ze swoim dawnym życiem. A pożądanie będzie z nimi ostro pogrywać, na całego. Jak udało Ci się stworzyć tych dwoje!?
Czasami mam wrażenie, że oni sami się stworzyli. A w pewnym chwilach to nie ja robiłam z nimi co chciałam, a oni ze mną. To było ekscytujące. Wyobraź sobie, że siedzisz nad tekstem i masz plan, a nagle on zaczyna Ci się zmieniać pod palcami. Zerkasz do konspektu i myślisz sobie „Ej, ale planowałam co innego”, spoglądasz na tekst, a uśmiech sam się maluje na buzi, bo wiesz że to co napisałaś jest lepsze od tego co planowałaś. Tak powstają wszyscy moi bohaterowie. Pozwalam im żyć. Rozmawiam z nimi w głowie, w trakcie pisania żyję nimi, kocham i nienawidzę.

Ale to musi być fascynujące, kiedy efekt Twojej pracy jest lepszy od planów. Fajnie opowiadasz, że Twoi bohaterowie żyją własnym życiem. A ich teksty to już w ogóle wymiatają. Pamiętam że zaśmiewałam się do łez. Łatwo tak wplątać humor w książkach?
Dla mnie jest to łatwe. Lubię żartować. Zresztą pochodzę z takiej rodziny, gdzie dużo się śmiejemy jak już się spotykamy, a teksty które czytacie w książkach niejednokrotnie padają w naszych rozmowach. Poza tym moja mama wygrywa w najlepszych hasłach w rodzinie. Nie wiem skąd je bierze, ale niewątpliwie ma do tego talent :D

Czyli pierwowzór Twojego humoru masz w we własnym domu :D Końcem marca wydana została trzecia część trylogii. Jest ona jeszcze przede mną, ale mam plan polować na nią w bibliotece. Ta część jest mi nie znana, więc może powiesz mi coś o niej?
W tej części następuje pewien zwrot akcji. Większość jest już po lekturze, więc mogę chyba powiedzieć, że pojawiają się w niej bohaterowie z mojej debiutanckiej serii. Wesprą oni Damiana i Magdę w zakończeniu śledztwa. Jeżeli jeszcze nie czytałaś nie chcę zdradzać Ci żadnych innych tajemnic, chciałabym żebyś się dobrze bawiła przy lekturze ;)

Szkoda, lubię coś wiedzieć zanim zacznę czytać. I zawsze dobrze się bawię przy tej serii. Planujesz kontynuację Bieszczadzkich demonów?
Pewnie gdybym powiedziała, że “tak” to większość pytałaby “kiedy” :D Ale niestety nie planuję kontynuacji. Ta historia już się zakończyła. Jednak nie wykluczam pojawienia się bohaterów pierwszo i drugoplanowych w innej serii, ale to jeszcze nie miejsce i czas by o tym rozmawiać ;)

Czyli jakieś plany są. Możesz nam o nich opowiedzieć? Planujesz już kolejną powieść?
Jestem w trakcie pisania kolejnej książki :) Ta książka nie zawiera w sobie kryminalnej zagadki, ale są w niej góry i dwójka bardzo zagubionych bohaterów. To powieść z gatunku new adult (i znów Szelest kombinuje xd). Potrzebowałam takiej historii, sama dla siebie. Mam nadzieję, że pomimo wszystko moi czytelnicy będą zadowoleni ;)

Takie książki też się fajnie czyta. Czekamy na coś nowego :D Dziękuję Ci za miłą rozmowę i za poświęcony czas. Życzę Ci duuuużo zdrówka i samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.

Dziękuję, wszystkiego dobrego ;)

Was moi mili Czytelnicy zachęcam do sięgania do książek Emilii, a przede wszystkim po Bieszczadzkie Demony. To naprawdę świetne książki. Polecam

czwartek, 10 sierpnia 2023

Wywiad z Katarzyną Kostołowską

Dziś chciałabym Wam przybliżyć Katarzynę Kostołowską, to autorka rewelacyjnej serii o Czterdziestkach, czyli o czterech przyjaciółkach. Kiedy zaczęłam czytać pierwszy tom serii przepadłam, po 4 tomie uważam Kasię za swoje odkrycie roku 2022. Kasia okazała się przesympatyczną kobietką, z resztą zobaczcie sami :) Zapraszam na wywiad. 

 

                                          

 

Cześć Kasiu. Dziękuję, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Może na początek przybliż nam swoją osobę. Powiedz coś o sobie, swoich zainteresowaniach.
Jestem polonistką, prawniczką, ale przede wszystkim ogrodniczką, choć to ostatnie tylko jakieś sześć miesięcy w roku, bo mieszkam w Polsce, a tu przez pół roku ogrody niestety nie działają :). Kiedy nie uprawiam ogrodu, nie sadzę, nie pielę, nie podlewam albo po prostu nie siedzę na leżaku i nie podziwiam swojej pracy, czytam książki lub oglądam filmy. Literatura i kino to jest coś, co uwielbiam i czemu poświęcam mnóstwo czasu. Choć równie dużo (czasem mam wrażenie, że za dużo) spędzam na śledzeniu tego, co dzieje się w polityce - mam swoje ulubione programy publicystyczne, a znajomi wiedzą, że o dziewiętnastej nie ma co do mnie dzwonić. Wtedy oglądam Fakty, więc nie odbieram telefonu.

Będę pamiętać, żeby nie pisać do Ciebie o 19 ;) Piszesz w zasadzie tylko w gatunku obyczajowym. Jak to się stało, że Twoje książki są właśnie obyczajowe? Nie chciałaś nigdy spróbować swoich sił w innym gatunku? Na przykład w sensacji czy hmmm... erotyku?
Piszę powieści i to jest gatunek, w którym się poruszam. Moje powieści są obyczajowe, bo traktują o realnym życiu, a piszę je dlatego, że realne życie mnie interesuje. Takie mnie otacza, takie też usiłuję zgłębić, bo uważam życie - takim, jakie jest - za ciekawe. Składające się z ulotnych chwil, małych radości, małych cierpień. To wszystko składa się na coś wielkiego, czyli życie właśnie.
Powieści sensacyjne, kryminały czy erotyki też są obyczajowe, z tym że po prostu usiłują zgłębić inny aspekt rzeczywistości. Być może mnie ten aspekt aż tak nie zajmuje? Choć kryminały uwielbiam jako czytelniczka, to niekoniecznie dla rozwiązania zagadki, ale dla tej ich wspaniałej, obyczajowej warstwy.

No to widać, że jesteś królową obyczajówki, szczególnie w serii o Czterdziestkach. Napisałaś tą rewelacyjną serię o przyjaciółkach. Całą serię udało mi się przeczytać w poprzednim roku. I powiem Ci, że dzięki tym świetnym książkom jesteś moim odkryciem minionego roku. Skąd wziął się pomysł na tą serię?
Z życia, oczywiście :)
„Czterdzieści minus” to był mój debiut powieściowy. Wcześniej pisałam krótkie formy - opowiadania, a bardzo chciałam zmierzyć się z powieścią. Żeby ułatwić sobie zadanie, sięgnęłam po coś, co po pierwsze zawsze wydawało mi się ciekawe, a po drugie po coś, co znałam z autopsji, w związku z czym nie potrzebowałam żadnego researchu. Tym tematem była kobieca przyjaźń, od której czułam się ekspertką, bo od zawsze miałam to samo, wypróbowane grono wspaniałych przyjaciółek. Potem, kiedy książka już została wydana i zaczęły do mnie dochodzić głosy czytelniczek, okazało się, że sprawa kobiecej przyjaźni nie jest wcale aż tak oczywista, jak mi się zdawało. Nie każdej z nas jest też ona dana.

To prawda, nie każda z nas może pochwalić się takimi przyjaciółkami. Kiedy czytałam kolejny tom Czterdziestek, miałam wrażenie jakbym oglądała serial ,,Przyjaciółki". Przygody dziewczyn były zupełnie inne, ale cały zamysł był bardzo zbliżony. Powiedz mi czy moje odczucia są trafione?
Nie mam pojęcia, bo nie widziałam żadnego odcinka tego serialu. Kiedyś oglądałam za to „Seks w wielkim mieście”, ale nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek wpływ na to, co napisałam, choć niektórzy i tutaj dopatrują się podobieństw.

,,Sex w wielkim mieście"? Nieee tego to już całkiem tutaj nie widzę. Bardziej ,,Przyjaciółki", ale jak tego nie znasz to tym bardziej należą Ci się brawa za fabułę. Właściwie za przedstawienie zwykłego życia, w którym dużo się dzieje. Bo dziewczyny bardzo dużo przeżyły zarówno tych dobrych chwil, ale były też te przykre, które łamały serce. Dzięki temu były fragmenty, przy których zaśmiewałam się do łez, a w innych płakałam ze wzruszenia albo smutku. Skąd czerpałaś pomysły na te wszystkie wydarzenia?
Mam bujną wyobraźnię, ale jestem uważną obserwatorką i słuchaczką. Staram się, aby moje powieści były prawdziwe, aby w bohaterkach można się było przejrzeć, dlatego czerpię pełnymi garściami z tego, co widzę lub słyszę na co dzień. Czasami wystarczy jedno podsłyszane zdanie, żeby zbudować wokół niego opowieść.

To widać w Twoich książkach, że potrafisz obserwować. A powiedz mi która z dziewczyn: Anita, Magda, Karola czy Aśka, jest najbliższa Twojemu sercu?
Jeszcze niedawno nie potrafiłabym wybrać jednej z dziewczyn, żartując, że nie mogę wyróżnić jednej, bo pozostałym będzie przykro. Chodziło jednak o to, że każdej dałam bardzo dużo z siebie, każda z nich jest trochę moja, każdą lubię. Teraz skłaniam się jednak ku Karolinie, bo uważam że „wyszła” mi najlepiej. Jest oderwana od rzeczywistości, a jednocześnie przejmuje się losami świata, w którym się gubi, kocha zwierzęta i ogrody, jest niby słaba, ale tak naprawdę silna. Przede wszystkim jednak jest bardzo podobna do jednej z moich przyjaciółek.

W sumie też miałabym problem z wyborem jednej z nich. Każda jest inna i ma swój charakterek. Wszystkie polubiłam. Ty wybrałaś ale ja jednak nie umiem wybrać. A planujesz kolejne części?
W świecie wydawniczym to czytelnicy mają rację, a moi wciąż chcą wiedzieć, co słychać u przyjaciółek. I dopóki oni chcą, ja muszę planować :)

Naprawdę! To świetna wiadomość! Jestem bardzo ciekawa co jeszcze spotka nasze bohaterki. Na koniec powiedz mi jeszcze o swoich planach na przyszłość. Planujesz wydać nową książkę?
Mogę powiedzieć o tej najbliższej - w tym roku ukaże się kolejny tom „Czterdziestek”, a wcześniej trzecia część „Moreli” - moich ukochanych zresztą, bo mających dużo wspólnego z ogrodami. Wyznam Ci w sekrecie, że wielbicielki i wielbiciele przyjaciółek znajdą tam kogoś znajomego…


Tajemnicza jesteś. W takim razie nie pozostaje nam nic jak tylko czekać z niecierpliwością na te kolejne historie. A póki co jeszcze raz dziękuję Ci za poświęcony czas. Dziękuję też za tyle cudownych książek. Życzę Ci duuuużo zdrowia i sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.

A Was moi drodzy Czytelnicy serdecznie zachęcam do zapoznania się z książkami Kasi, a w szczególności z serią o Czterdziestkach. To historia o zwykłym życiu jakie może prowadzić każdy z nas. Ze wszystkimi wzlotami i upadkami, radościami i smutkami. Takie zwykłe szare życie, ale opisane tak, że chce się to czytać. Polecam serdecznie.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Kingą Wójcik

Rok temu książki Kingi Wójcik wyskakiwały na moich social mediów z uporem maniaka. Wszędzie, gdzie nie zaglądnęłam, tam widziałam książkę Kingi. Wtedy zainteresowałam się nimi. Kiedy dowiedziałam się o czym są, od razu chciałam je czytać. I takim sposobem sukcesywnie zaczytywałam się w nich. Po przeczytaniu kilku pierwszych tomów, uznałam, że Kinga Wójcik jest moim odkryciem roku 2022. Obok niej jest jeszcze jedna autorka, którą też odkryłam w 2022r. i bardzo polubiłam. Zapraszam Was na wywiad z Kingą Wójcik. 

 

                         

 

Cześć Kinga. Na początku dziękuję Ci, że zgodziłaś się na ten wywiad. Mimo że przeczytałam prawie wszystkie Twoje książki niewiele wiem o Tobie. Powiedz mi coś o sobie, co lubisz, o swoich zainteresowaniach, jak możesz coś o rodzinie czy zwierzakach, wiem że masz pieska :)
Cześć. Taak, mam buldoga francuskiego o imieniu Róża, który jest główną gwiazdą mojego fanpage na Facebooku. Bez przerwy robię jej zdjęcia i najchętniej ciągle bym je wrzucała do sociali, ale staram się powstrzymywać :) Jednak mój pies nie podziela mojego hobby, bo gdy tylko wyciągam telefon i kieruje w jej stronę, to odwraca głowę. Jest świetnym towarzyszem i super radzi sobie na wycieczkach. Wspólnie z narzeczonym lubimy wyskoczyć na Jurę Krakowsko-Częstochowską i powspinać się na trudniejszych szlakach, ale buldog jest też niezłym kompanem do wieczorów spędzonych na serialach i książkach.

Oj taaaak widziałam ją już wiele razy. Fajniutka jest. A jak to się stało, że zaczęłaś pisać książki? Przecież jesteś z zawodu politologiem, a to właściwie niewiele ma wspólnego z pisaniem książek.
W zasadzie od dziecka zapisywałam zeszyty różnymi historyjkami. Nawet dodawałam do nich ilustracje :) Pamiętam jedną o chłopcu, który nie miał kolegów, więc rodzice kupili mu złotego golden retrievera i pies stał się jego najlepszym przyjacielem. Mieli razem wiele przygód.

Kurczę, może to być ciekawa historia. Przemyśl to, żeby stworzyć z tego jakąś książkę. A tak w ramach ciekawostki, na LC jest informacja, że pochodzisz z rodziny policyjnej. Możesz to uściśnić? Kto w Twojej rodzinie nosił lub nosi odznakę? Oczywiście jeśli to nie tajemnica.
Mój tata był policjantem, dlatego gdzieś tam od dzieciaka nasiąkałam różnymi historiami. Widziałam też, jak wygląda życie po służbie i to, że praca w policji nie kończy się z chwilą, gdy wraca się do domu i zamyka drzwi, bo telefon może zadzwonić w każdej chwili.

No tak, praca w policji to nie jest łatwy chleb. Może być trudna na wielu płaszczyznach, ale dzięki temu masz jakieś wyobrażenie rzeczywistości, kiedy tworzysz historię Leny. Wiemy już jak to się stało, że zaczęłaś pisać. A jak powstała Lena Rudnicka? Lena to, jak zawsze w recenzjach pisałam, twarda babka. Skąd wziął się pomysł właśnie na taką postać? Ma ona może jakiś pierwowzór?
Kiedy zaczynałam pisać serię o Lenie, napisałam dwie książki, ale to nie było „to”. A że sama uwielbiam serie książek i powroty do znanych bohaterów, uznałam, że spróbuję. Wiedziałam, że główną postacią będzie kobieta i chciałam, aby miała wyrazisty charakter, ale nie chciałam robić z niej superbohaterki. Musiała mieć jakąś skazę, coś, co nadawałoby jej ludzkiego charakteru. Tak więc zanim przystąpiłam do pisania, dokładnie rozpisałam sobie plan całej serii oraz to, co ujawnię w poszczególnych tomach i jak one się potoczą. Oczywiście z czasem wszystko mi się rozjechało i musiałam niektóre rzeczy ujawnić wcześniej, ale wstępnych założeń co do życiorysu i życia moich bohaterów wciąż się trzymam.

Oooo czyli masz plan na kolejne części. To dobra wiadomość :D Powiedz mi skąd czerpiesz pomysły na te wszystkie zbrodnie? Przecież w każdej części dzieje się coś zupełnie innego.
Pytanie, z którym zawsze mam problem, bo z każdą częścią było inaczej. W przypadku „Blagi” pomysł mi wpadł na spacerze z psem. Aby nie zdradzać za dużo, a nakreślić czytelnikom, o co chodzi w tej książce, to najogólniej mówiąc, śledztwo dotyczy porwań dzieci na terenie miasta Łodzi. Sprawą zajmuje się Rudnicka, która powróciła z wiejskiego komisariatu do Komendy Wojewódzkiej. Początkowo śledztwo miało dotyczyć jednego dziecka, lecz podczas pracy nad fabułą, trochę ją rozbudowałam, ponieważ uznałam, że skoro moi bohaterowie powracają do wielkiego miasta, powinni zająć się dużą i medialną sprawą. Czyli powrócić do Łodzi z przytupem.

Zaciekawiłaś mnie, bo ja jestem przed lekturą ,,Blagi", wciąż czekam w kolejce bibliotecznej. Praktycznie każdego bohatera swojego wywiadu pytam o research do książki. Jak wyglądał Twój?
Oczywiście w przypadku każdej książki wygląda to trochę inaczej, ale zazwyczaj szperam w internecie, czytam książki poświęconej danej tematyce albo oglądam filmy/dokumenty. Korzystam ze wszystkiego, co jest dostępne, a czasem też posiłkuję się znajomymi, którzy mogą mieć wiedzę w danej sprawie.

No tak wszystkie chwyty w zdobyciu wiedzy dozwolone. W lutym tego roku wyszła 6 już część serii o Lenie  Rudnickiej. Jeszcze nie udało mi się jej zdobyć. Możesz nam opowiedzieć coś o ,,Bladze"?

Jest to cześć, gdzie moi bohaterowie powracają z Białych Brzegów do Łodzi i, tak jak mówiłam, zajmują się sprawą zaginionych dzieci. Ciekawie mi się pisało tę część, bo kryminał rozgrywający się na wsi, różni się od kryminału miejskiego, a dwie poprzednie książki osadzone były właśnie w mniejszej społeczności. To była dość trudna książka do napisania, nie tylko ze względu na to, że bohaterowie powrócili do miasta, ale tematyka też nie należała do najłatwiejszych.

Z tego co pisałaś, to część o porwaniach dzieci. Zawsze wszystko co związane z dziećmi to trudne i delikatne tematy. Jesteś autorem jednej serii książek. Myślałaś o tym, żeby napisać coś zupełnie innego? Albo stworzyć całkowicie innych bohaterów?
Tak, właśnie nad nimi pracuję. Potrzebowałam chwili oddechu od Leny Rudnickiej i Marcela Wolskiego. Mam nadzieję, że kiedyś do nich powrócę, choć ostatnia część byłaby niezłym zakończeniem.

Czyli przerwa w serii? Tego się nie spodziewałam. A może trochę jednak tak. To już 6 tomów, a to jednak jest dość sporo. A jakie masz plany na przyszłość?
Skończyć kolejną książkę :D

Noooo to faktycznie za wiele to nie zdradziłaś. Ale mimo to czekamy. Dziękuję Ci, że znalazłaś czas dla mnie i odpowiedziałaś na kilka moich pytań. Życzę Ci duuuużo zdrówka i żeby spełniły się Twoje marzenia. Powodzenia z nowym projektem!!! Czekamy na tą książkę, która pokaże nam Ciebie z innej perspektywy.

A Was moi mili Czytelnicy zachęcam do zapoznania się z dorobkiem Kingi. To świetna seria, w której twarda babka mierzy się z przestępcami i swoim własnym życiem. Od 7 lutego możecie też przeczytać najnowszą część serii ,,Blaga". Ja już czekam na nią w bibliotece, a Wam może uda się ją wcześniej poczytać. Dajcie znać czy jest tak samo dobra jak pozostałe.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Anną Rybakiewicz

Czytaliście już najnowszą powieść Anny Rybakiewicz? Od razu mówię, że ,,Złodziejka listów” (premiera 12-04-2023) jest piękna. Miałam przyjemność napisać recenzję i od pierwszych stron zakochałam się w tej książce. Dziś mija pierwszy miesiąc od premiery i właśnie dlatego mam dla Was wywiad z Anią, z autorką książki. Ania bez wahania zgodziła się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Myślę, że to fajna dziewczyna :) Zapraszam na wywiad. 

 

                              

 

Cześć Aniu. Na samym początku dziękuję Ci, że znalazłaś kilka minut, żeby odpowiedzieć na moje pytania. Jesteś młody autorem i to nie tylko z racji wieku :) Niedawno wydałaś swoją drugą książkę i to właśnie ona sprawiła, że Cię zauważyłam. Może opowiesz nam coś o sobie, o swoich zainteresowaniach, a może coś o najbliższych Ci osobach.
Z wykształcenia jestem radcą prawnym i aktywnie wykonuję swój zawód. Studiowałam w Białymstoku, a potem przeniosłam się do Warszawy, jednak po roku stamtąd ‘uciekłam’. Zrozumiałam, że najlepiej czuję się w moim rodzinnym mieście. Mieszkam razem z mężem, dwójką dzieci i kotem Bleszczem (zwanym też Kitkiem). Cała rodzina od początku wspierała mnie i nadal wspiera w realizacji moich marzeń. Gdy wchodzimy do księgarni dzieci od razu szukają moich książek i prześcigają się kto pierwszy znajdzie. Z kolei mąż w dniu premiery jedzie do Empiku i kupuje moją książkę, po czym zadowolony wraca do domu po autograf od żony.

Jakie to cudowne, że masz takie oparcie w mężu i dzieciach. To duże wsparcie dla Ciebie. Pracujesz jako radca prawny, to zawód zupełnie nie związany z pisaniem książek. Jak to się stało, że zaczęłaś w ogóle pisać książki?
Od dawna miałam marzenie, żeby napisać książkę. Nie żeby ją wydać czy na tym zarabiać, a po prostu, żeby ją napisać. Byłam tak niesamowicie podekscytowana, gdy to mi się udało, a przede wszystkim szczęśliwa. Potem przyszło kolejne marzenie, żeby ta książka się komuś spodobała. Moim pierwszym czytelnikiem zawsze jest moja Mama i gdy jej się podoba książka idzie dalej, do kolejnych rodzinnych i znajomych ‘krytyków’. Potem rękopis wraca do mnie i nanoszę na niego jeszcze jakieś poprawki, bo po czasie do mojej głowy przychodzą nowe pomysły albo uwzględniam sugestie osób, które go przeczytały. 

Pierwszą próbę napisania książki podjęłam jak byłam na macierzyńskim, ale niestety warunki były niesprzyjające. Z perspektywy czasu myślę, że dobrze się stało, że wtedy mi nie wyszło, bo to nie był dobry czas i to nie był ‘mój temat’ (tamta powieść była w stylu Bridgertonów). Wydaje mi się, że to miał być ten rok i to miała być Lekarka nazistów.

Mówisz, że napisałaś coś w stylu Bridgestonów! Uwielbiam ich i myślę, że ta powieść też by się sprzedała. Obie Twoje książki to literatura wojenna, chociaż w ,,Złodziejce listów" dodałabym jeszcze romans. Nie znam ,,Lekarki nazistów", ale kiedyś nadrobię braki. Powiedz mi jak to się stało, że piszesz książki, które obsadzone są właśnie w czasach II wojny światowej?
Kiedyś byłam wielką fanką kryminałów. Praktycznie nie czytałam niczego innego. Gdybym w tamtym czasie może podjęła próbę napisania książki, kto wie czy nie byłaby ona kryminałem  Początkowo w swojej karierze radcy prawnego zajmowałam się w dużej mierze prawem karnym, dlatego też porzuciłam czytanie kryminałów, bo miałam już przesyt tej tematyki w pracy i w domu :) Nie przeczytałam żadnego od dobrych kilku lat, pomimo, że już prawem karnym się nie zajmuję.  Teraz jestem wielką fanką powieści z historią w tle, a w szczególności powieści, których akcja dzieje się w czasie II wojny światowej. Poza tym z wiekiem coraz bardziej zaczęłam interesować się historią mojego regionu. Im więcej czytałam, tym więcej obrazów pojawiało się w mojej głowie. Nagle pojawił się w niej obraz Alicji Sambor i tak powstała Lekarka nazistów. 

W gatunku w jakim piszesz sprawdzasz się świetnie. Może kiedyś napiszesz kryminał i pokażesz nam się z innej strony. No a ja muszę zdobyć ,,Lekarkę nazistów". Nie wiem jak i nie wiem kiedy, ale muszę. Wiadomą rzeczą jest, że każdy autor musi przygotować się przed napisaniem kolejnej historii. Jak u Ciebie wygląda taki research?
Research to podstawa, zwłaszcza przy pisaniu książki z tłem historycznym. Alicja Sambor, jak sam tytuł wskazuje jest lekarzem, a dokładniej chirurgiem. Można by rzec, że wybierając jej zawód dołożyłam sobie jeszcze więcej pracy i tak rzeczywiście było, bo zanim przystąpiłam do opisywania przeprowadzanych przez nią zabiegów i stawianych diagnoz, przeczytałam kilkanaście książek medycznych z czasów przedwojennych i wojennych. Co interesujące na przestrzeni lat zmieniły się nie tylko sposoby leczenia (wojenne sposoby leczenia to całkiem odrębna kwestia), ale także nomenklatura leków, zabiegów, narzędzi medycznych czy samych chorób.

Na pewno musiałaś się dobrze przygotować, a szczególnie w sprawach medycznych. A skąd pomysł na ,,Złodziejkę listów"?
Nie wiem skąd się biorą pomysły w mojej głowie na kolejne książki. One po prostu nagle się pojawiają :)

Proszę jakie to proste (śmiech). W ostatnim czasie bardzo dużo jest wydawanych książek z wojną w tle. Nie wiem czy wiesz, ale niektórzy mocno to krytykują, nie pozostawiając suchej nitki na autorze i jego książce. Nie bałaś się tej krytyki?
Przy Lekarce nazistów nie byłam jeszcze świadoma istnienia tej krytyki. Teraz już wiem, jak to wygląda i że od tego się nie ucieknie. Zdecydowana większość komentarzy jest pozytywna. Piszą do mnie zupełnie obce osoby i zachwalają moje powieści, często pojawiają się prośby o kontynuację, szczególnie Lekarki nazistów :) Zawsze takie wiadomości sprawiają, że się szeroko uśmiecham. Jeśli chodzi o negatywne komentarze, to podchodzę do nich z dystansem. Poza tym mój zawód trochę mnie na to przygotował, bo przecież do sądu często idą bardzo zwaśnione osoby i chociaż pełnomocnicy zachowują profesjonalizm, to stronom zdarza się ponieść emocjom.

W sumie nie warto przejmować się tym, bo zawsze znajdzie się ktoś to będzie chciał hejtować. Najważniejsze, że jest grupa czytelników, którym się podoba to co piszesz. Jeżeli będziesz pisać kolejna książkę, a zakładam, że tak będzie, to w jaki gatunek uderzysz? Znów wojna? Czy pokażesz się z innej strony czytelnikom?
Mam w głowie jeszcze kilka pomysłów na powieści z historią w tle, więc pewnie kolejne moje książki będą w podobnej tematyce. Aczkolwiek mam też pomysł na obyczajówkę, której akcja dzieje się tu i teraz, spisałam nawet zarys tej historii, aby mi nie uciekł, więc nie wykluczam, że kiedyś pojawi się coś innego, coś współczesnego :)

To super. Wiemy już, że książki z historią w tle Ci wychodzą super. Bardzo chętnie poczytałabym coś współczesnego w Twoim wykonaniu. Cieszę się, że jest taka szansa. Mimo wszystko, że jest pewne grono ludzi krytykujących taką literaturę jak Twoja, obie Twoje książki przyjęły się bardzo dobrze wśród czytelników. Spodziewałaś się tego?
Absolutnie nie przypuszczałam, że moje książki zostaną tak dobrze przyjęte. To co się dzieje w Internecie, zwłaszcza na Instagramie jest niesamowite. Przyznam się szczerze, że czytam wszystkie recenzje i staram się na każdą odpowiedzieć. Zaskoczyły mnie też same spotkania autorskie z Czytelnikami. Uwielbiam je i z każdego wychodzę z uśmiechem na twarzy. Najbardziej ekscytują mnie pytania od obecnych tam osób i gdybym mogła przegadałabym o moich książkach kilka godzin :)

Takie czytanie, szczególnie pozytywnych recenzji musi być ekscytujące! A to, że ludzie chcą z Tobą rozmawiać zależy też w dużej mierze od Ciebie. Po prostu ludzie lubią z Tobą rozmawiać. Ja też z przyjemnością wymieniłam z Tobą kilka wiadomości na IG :) Na zakończenie powiedz mi jeszcze jakie masz plany na przyszłość? Może już coś się tworzy w Twojej głowie? Jak tak, to możesz nam coś zdradzić na ten temat?
Jestem w trakcie pisania kolejnej powieści. Też czasy II wojny światowej i też główna bohaterka będzie kobietą o imieniu zaczynającym się na A. Ta powieść, również będzie opowiadana dwutorowo. Jeszcze nie jestem pewna zakończenia, ale na pewno będzie spore zaskoczenie :) 

Tajemnicza jesteś, nie chcesz nam za dużo zdradzić, ale czekamy z niecierpliwością na nową książkę. Dziękuję Ci Aniu jeszcze raz za poświęcony czas. Życzę dużo zdrówka i wielu sukcesów w życiu zawodowym jak i prywatnym.

A Was moi drodzy Czytelnicy zapraszam serdecznie do zapoznania się z książkami Ani. Ostatnia ,,Złodziejka listów", wydana została 12 kwietnia. Miałam przyjemność ją recenzować i z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. To historia tak naprawdę o miłości w trudnych czasach II wojny światowej. Polecam :)

 

 

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Marią Resterna

Tak się zastanawiam czy znacie Marię Resterna? Ja poznałam Marysię, oczywiście wirtualnie, i uważam ją za przesympatyczną osobę. Dzięki niej miałam okazję przeczytać jej książkę, która skradła moje serce. Zapraszam Was na nasz wywiad. 

 

                                                       

 

Cześć Marysiu. Cieszę się, że zgodziłaś się na nasz wywiad. Ja poznałam Cię, można powiedzieć dzięki Tobie, bo się do mnie odezwałaś. Prawdopodobnie jest więcej osób, które nie wiedzą o Twoim istnieniu, albo wiedzą bardzo mało. Opowiedz nam coś o sobie. Czym się zajmujesz na co dzień? Jakie są Twoje zainteresowania? Masz może rodzinę?
Również cieszę się, że możemy porozmawiać. Na co dzień pracuję na etacie, ale moja najważniejsza rola to ta w domu. Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców: Jakuba i Michała. Są moją siłą, motywacją do działania i napawają mnie dumą. Choć są jeszcze dziećmi, już mają swoje pasje, obaj trenują judo. W moim przypadku królują książki. Tak było od zawsze. Od początku czerpałam ogromną przyjemność z poznawania przeróżnych historii. Najpierw czytali mi dziadkowie, zaszczepiając we mnie miłość do książek. Później kolejne lektury pochłaniałam już sama.

Dzieci zawsze są motorem naszych sił, znam to z autopsji. Czytasz od bardzo dawna a od kiedy piszesz? Skąd wziął się pomysł napisania książki?
Mogłabym odpowiedzieć, że piszę od zawsze. Pierwsze próby pisania podejmowałam już jako ośmiolatka. Właściwie wszystkie wolne chwile spędzałam nad kartką papieru z długopisem w dłoni. Od zawsze marzyłam o napisaniu książki, więc wyszło to dość naturalnie. „Cykadełka” powstały kilkanaście lat temu. Wtedy rynek wydawniczy nie działał tak prężnie, jak ma to miejsce obecnie, dlatego swoją książkę odłożyłam do szuflady. Ale moje marzenie o dotarciu do czytelników nie dawało mi spokoju. Chciałam, aby ta historia  ujrzała światło dzienne i postanowiłam wydać książkę samodzielnie.

Naprawdę ,,Cykadełka" mają już tyle lat! Nie wierzę!!! Ale dobrze, że zdecydowałaś się ją wydać, bo to cudowna historia. To historia Krysi, która można powiedzieć w końcu odzyskała kontrolę nad swoim życiem. Skąd pomysł na taką fabułę?
Fabuła „Cykadełek” powstawała spontanicznie. Nie miałam żadnego planu czy konspektu. Przelewałam na papier napływające myśli. Czerpałam z własnych doświadczeń, gry emocji, która wówczas się we mnie kłębiła. W książce jest sporo o próbie kontrolowania własnego życia. Tymczasem okazuje się, że nie jest to takie proste. Krysia – główna bohaterka – bierze w ręce swój los, ale nie jest jej łatwo go utrzymać.

Oj dokładnie, jest jej bardzo trudno! Ale powiedz czy postać Krysi wzorowałaś na kimś lub jakimś wydarzeniu? A może była ona wymysłem Twojej wyobraźni?
Krysia jest moim pomysłem. Obdarowałam ją cechami osobowości, spojrzeniem na rzeczywistość, wrażliwością poznaną u osób, które przewinęły się w moim życiu. Poznajesz w swoim życiu różnych ludzi, a oni zostawiają tobie cząstkę siebie, czy tego chcą, czy nie. U mnie przekłada się to na bohaterów książkowych.

Masz rację. Życie pisze najlepsze scenariusze i dostarcza nam wielu wrażeń. Po kilku latach po ,,Cykadełkach" napisałaś drugą książkę, która wyszła tylko w formie ebooka. Możesz nam ją przybliżyć.
„Anioł mi Ciebie dał” to dla mnie książka szczególna pod wieloma względami. Osadzona w klimacie bożonarodzeniowym, z wątkiem fantastycznym, który jest odbierany różnie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że tak będzie i nie żałuję decyzji. Poruszam poważny temat choroby nieuleczalnej oraz widma śmierci, ale trochę inaczej. Inspirowały mnie wydarzenia z życia bliskiej mi osoby, która zapadła na raka. Poddano ją radioterapii, po której dochodziła do siebie przez długi czas. Do dziś regularnie odwiedza onkologa i poddaje się serii badań profilaktycznych. Ogrom skrajnych emocji, które przechodzą chorzy oraz ich najbliżsi, jest trudny do opisania. Mojej bohaterce los sprawia niespodziankę. Może przeżyć miłość, przed którą się broni, bo uważa, że w jej sytuacji nie wypada już kochać. A żeby się przekonać, o co dokładnie chodzi, to już zapraszam do lektury.

Jak tak piszesz to ja strasznie chciałabym to przeczytać! Nie znoszę ebooków! Planujesz może ją wydać w formie papierowej? Nie ukrywam, że chętnie bym ją przeczytała.
Ebooki stają się coraz popularniejsze. Pojawiają się głosy, że to dobry kierunek dla środowiska. Jednak osobiście lubię książki także w formie papierowej. Być może kiedyś uda mi się wydać ten tytuł w takiej wersji. Póki co na ten moment muszę poczekać.

Kurczę, szkoda, zainteresowałaś mnie swoją książką, może kiedyś się przemogę i dam radę przeczytać. Co robisz aktualnie? Pracujesz nad czymś nowym? Możesz nam zdradzić jakieś swoje plany na przyszłość?
Faktycznie, aktualnie pracuję nad czymś nowym.

Serio!!!  A nad czym pracujesz?!
Piszę kontynuację „Anioł mi Ciebie dał”, a mianowicie „Pod czułym okiem Anioła”, w której to pojawią się bohaterowie drugoplanowi z pierwszej części. Za dużo nie zdradzę, chyba żeby nie zapeszyć (śmiech).

Nie no, to faktycznie za dużo to nie zdradziłaś (śmiech). Jednak mimo wszystko czekamy!  Bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci dużo zdrówka i samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.

A Was moi czytelnicy zapraszam do przeczytania książek Marii. ,,Cykadełka" są cudne, to mogę Wam potwierdzić.

Również dziękuję za przemiłą rozmowę oraz intrygujące pytania. A przede wszystkim cieszę się, że „Cykadełka” przypadły Ci do gustu. Dla autora to największa nagroda.  Życzę wszystkiego dobrego!

Mam nadzieję że przybliżyłam wszystkim Ciebie Marysiu. Cieszę się, że się zgodziłaś, i mam nadzieję, że przeczytam pozostałe Twoje książki, może nawet jako ebooki. Kto wie....

 

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Joanną Tekieli

Znacie książki Asi Tekieli? Cóż, wstyd się przyznać, ale też jej nie znałam, aż wydawnictwo Lucky przysłało mi książkę Asi do recenzji. Książka od pierwszych stron skradła moje serce. Po jej przeczytaniu pomyślałam, że chcę poznać autorkę. Asia zgodziła się odpowiedzieć na moich kilka pytań. To naprawdę fajna dziewczyna :) Zapraszam na naszą rozmowę :) 

 

                                         

 

Cześć Asiu. Dziękuję Ci, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. O Twoim istnieniu dowiedziałam się dzięki współpracy barterowej z wydawnictwem Lucky. Więc tak naprawdę nie wiem kim jesteś. Może powiesz mi coś o sobie, o Twojej rodzinie, zainteresowaniach.
Z rodziną mam umowę, że o niej nie rozmawiam. A jeśli chodzi o mnie, jestem z wykształcenia polonistką. Moje zainteresowania kręcą się wokół książek – bo kiedy nie piszę – to czytam, po prostu to uwielbiam. W ogóle nie oglądam telewizji. A oprócz czytania, lubię wędrowanie. Nie wyobrażam sobie dnia bez wyjścia choć na półgodzinny spacer, a przynajmniej raz w roku staram się wyjechać na kilka dni w góry, w odludne miejsce, gdzie nie ma zasięgu, i tam się resetuję, odpoczywam, doładowuję baterie. 

No proszę, też praktycznie nie oglądam tv, uwielbiam czytać i łazić po górach. Jednak do pisania książek to mi jeszcze baaaardzo daleko, ale Ty piszesz książki i to w różnych gatunkach literackich. W którym gatunku czujesz się najlepiej, najbezpieczniej?
W książkach obyczajowych – bo piszę o tym, co widzę wokół siebie.

Obyczajowe są, że tak powiem bezpieczne, ale potrafisz pisać też z pazurem. Udowodniłaś to pisząc ,,Moc krwi", w której jest nawiązanie do Scytów. Skąd wziął się pomysł na taki wątek? Interesują Cię takie tematy?
Przyznam, że ta książka, a raczej jej pierwotna wersja, powstała wiele lat temu, jeszcze w czasach studenckich. Odnalazłam ją i przeczytałam – i aż się złapałam za głowę, bo ona dosłownie spływała krwią! Jeśli uważasz, że teraz jest brutalna, pomnóż to przez trzy… Mimo to, czytało mi się nieźle, tylko czegoś mi brakowało. Nie chciałam, żeby mój zabójca tak po prostu mordował dla przyjemności, potrzebowałam do tego głębszej idei. I wtedy akurat moja siostra natknęła się w czasopiśmie na artykuł o Scytach, który dość mocno ją poruszył. Wspomniała mi o tym, przeczytałam i postanowiłam zgłębić ten temat. Sięgnęłam po głębsze opracowania i gdy się z nimi zapoznałam, wiedziałam już, że to jest to, czego potrzebowałam.

Czyli ta książka to taki zryw młodości, który oszlifowałaś fachowym już okiem. Ile kosztował Cię research do tej książki? Bo musiałaś się dobrze przygotować, żeby wiedzieć o czym piszesz.
Przeczytałam pięć opracowań na temat Scytów, w tym świetne „Dzieje” Herodota, a także wiele artykułów o badaniu kopca Kraka, gdzie rzeczywiście znaleziono pewne przedmioty scytyjskiego pochodzenia. Zapoznałam się też z książką dotyczącą symboliki kurhanów i publikacją o polskich kopcach. Przy okazji dowiedziałam się, że istnieje teoria, że legendarny książę Krak, założyciel Krakowa, był Scytą.

O widzisz ile można się dowiedzieć nowych rzeczy nawet z kryminału. Naprawdę sama zaczęłam czytać o Scytach. Miałam zapytać Cię o kolejną książkę, ale dowiedziałam się, że 26 kwietnia ukazała się Twoja nowa książka. Może nam coś o niej opowiesz. Mam nadzieję, że będę miała okazję ją poczytać.
Jedna z osób, która czytała ją w wersji autorskiej, powiedziała, że to książka utkana z ciszy. Bardzo mi się ta opinia spodobała – i tak rzeczywiście jest. Mój bohater jest milczkiem i odludkiem, ma swoje dziwactwa, rytuały, które chce sobie w spokoju kultywować, ale… No właśnie: ktoś próbuje zakłócić jego spokój i ten odludek będzie musiał stawić mu czoła i zawalczyć o swoją enklawę. Ta książka jest również o samotności i o tym, co daje nam obecność drugiego człowieka. O przyjaźni, o miłości, o śmierci i wspomnieniach. Czyli: o życiu.

Jak tak czytam jak piszesz o niej, to mam wrażenie jakbyś chciała zaserwować Czytelnikom bombę emocjonalną. Takie książki też są potrzebne, bo ludzie zapominają o tych uczuciach. Zapoznałam się z Twoim dorobkiem na LC i widzę, że Twoje książki całkiem nieźle się przyjmują wśród Czytelników. Spodziewałaś się tego?
Miałam nadzieję 

Skromniutka jesteś. A masz jeszcze jakieś plany na przyszłość? Może pomysł na kolejny krwawy kryminał?
Kryminał będzie, ale prawie bezkrwawy – o chłopaku owładniętym teoriami spiskowymi. Gościnnie wystąpi w nim para policjantów znana z „Mocy krwi”.
Oprócz tego planuję kontynuację serii o Olszowym Jarze, która miała być dylogią, a prawdopodobnie zakończy się na czterech tomach – każdy będzie poświęcony innej porze roku.  Na razie ukazała się afirmacją zimy i wiosny – teraz pora na lato i jesień .

Wow, to sporo się będzie działo. Czekam na ten kryminał, bo je uwielbiam najbardziej. Serdecznie dziękuję Ci za poświęcony czas. Mam nadzieję, że Twoja nowa książka zdobędzie rzesze fanów. Życzę Ci szczęścia i powodzenia!!!

A Was drodzy Czytelnicy serdecznie zapraszam do zapoznania się z twórczością Asi, szczególnie z najnowszą książką ,,Jezioro Zapomnienie", która od 26 kwietnia jest dostępna we wszystkich księgarniach.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Anną J. Szepielak

Książka, która skradła moje serce, to ,,Miłość i tron" Ani J. Szepielak (premiera 22-03-2023) i jest naprawdę cudowna. Z racji tego, że było to moje pierwsze spotkanie z autorką pomyślałam, że poznam Anię bliżej. Stąd pomysł z wywiadem. Ania okazała się przesympatyczną osóbką i bardzo się cieszę, że miałam przyjemność poznać ją i jej książkę. Na razie jedną, ale mam plan nadrobić zaległości. Mam nadzieję, że mi się uda, bo słyszałam, że książki Ani są wszystkie cudne. Nie przedłużając już, zapraszam na wywiad :) 

 

                                                                  

 

Dzień dobry Aniu. Chciałam podziękować Ci, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Nie ukrywam, że ,,Miłość i tron" to była moja pierwsza książka Twojego autorstwa jaką przeczytałam. Więc tak naprawdę nie znam Cię wcale. Może opowiesz mi coś o sobie, co lubisz robić a czego nie znosisz.
Dzień dobry Magdaleno. Miło mi gościć u Ciebie.
Cóż ciekawego mogę o sobie opowiedzieć?:) To chyba zawsze jest dość trudne i pojemne pytanie.
Czytelnicy znają mnie jako autorkę sag rodzinnych z historią w tle, powieści obyczajowych oraz historycznych. Piszę właściwie od dzieciństwa, jednak zawodowo zajmuję się tym dopiero od trzynastu lat. Na dodatek nigdy tego nie planowałam. Ot, po prostu czytelnicy nadspodziewanie dobrze przyjęli moją debiutancką powieść, więc otrzymałam propozycję stałej współpracy od wydawnictwa Nasza Księgarnia, a po latach od Filii. Z wykształcenia jestem polonistką, dlatego wcześniej pracowałam w szkołach, a teksty pisałam dla siebie i rodziny. Mam także niewielkie doświadczenie dziennikarskie. Prywatnie jestem raczej domatorką i cenię sobie zwykłą codzienność oraz nieśpieszność życia. Kiedyś było na to modne określenie: slow life. Lubię piec chleb i ciasta, spacerować w naturze oraz rozmawiać z przyjaciółmi i rodziną. Uwielbiam też rozmyślać w ciszy natury. Nie muszę chyba dodawać, że kocham czytać, ale ostatnio na beletrystkę dla czystej przyjemności mam coraz mniej czasu.
Czego natomiast nie lubię? Na przykład nieodpowiedzialności, braku kindersztuby, wszechobecnego hałasu cywilizacyjnego i jarmarczności mediów. Męczy mnie pośpiech naszych czasów, często bylejakość ludzkich relacji, zatracenie gdzieś społecznej empatii i uczciwości. Trudniej też znaleźć prawdziwych przyjaciół. Na szczęście mnie się udało.

Jak już wspomniałam nie znam wcześniejszych Twoich książek, wiem tylko ze słyszenia, że są warte przeczytania. Do tej pory pisałaś głównie literaturę obyczajową. Co skłoniło Cię do napisania ,,Miłość i tron"? Przecież to zupełnie inny rodzaj literatury.
Kiedy stawiałam pierwsze kroki jako autorka, pewna osoba z branży powiedziała mi, że każda powieść musi zawierać wątek miłosny, bo inaczej się nie sprzeda. Może Czytelnicy nie uwierzą, ale w pierwszej wersji mojej debiutanckiej powieści pt. „Francuskie zlecenie" nie było jasno określonego wątku miłosnego. To była historia odkrywania tajemnic starego francuskiego rodu. Poszłam jednak za ową ważną wskazówką i dopisałam brakujące wątki. Dzięki temu główna bohaterka fotograficzka Ewa spotkała na swojej drodze ogrodnika Gerarda. A Czytelniczki go pokochały. Niestety ta powieść, razem z drugą częścią, jest teraz dostępna jedynie w bibliotekach i antykwariatach, bo na razie nie doczekała się trzeciego wydania. Natomiast wszystkie moje powieści, które sama określam jako obyczajowe, zawsze mają mniej lub bardziej wyraźne tło historyczne. Od samego początku ciągnęło mnie do historii.
Pisanie jest dla mnie jak podróż w czasie. Nie odczuwam potrzeby zaglądania do współczesności, którą widzę za oknem. Chcę natomiast zwiedzać epoki, które mnie fascynują. Po latach ostrożnego zaglądania przez dziurkę od klucza, po prostu otworzyłam te drzwi do przeszłości.

Już napisałam to w swojej recenzji, że napisanie takiej powieści jak ,,Miłość i tron" wymaga od autora porządnego researchu. Bo w końcu pisząc coś, musisz znać temat. Jak wyglądały Twoje przygotowania przed napisaniem tej książki?
Bardzo długo przygotowuję się do napisania każdej powieści. Te historyczne, czyli np cały cykl „Dziedzictwo rodu" oraz ta najnowsza seria „Serce w koronie" wymagają olbrzymiej pracy dokumentacyjnej. Czytam teksty źródłowe i szukam wszelkich możliwych informacji, słucham tamtej muzyki, oglądam malarstwo, śledzę mapy, robię stosy notatek. Świat, który stworzę musi być wiarygodny. Ja widzę go w wyobraźni, ale muszę sprawić, by i Czytelnicy go ujrzeli, usłyszeli, poczuli jego zapach. Czytelnik wyrusza w tę podróż najczęściej na dwa, trzy dni. Ja spędzam w epoce niemal rok, sypiając przy tym po 6 godzin dziennie. Niektórzy uważają, że pisać powinno się szybciej, a ten czy inny wątek powinien być dłuższy. Szybciej? Moja ukochana Babunia często mawiała, że szybko to się tylko pchły łapie, a na resztę trzeba poświęcić tyle czasu, ile należy. Powieść historyczna wymaga selekcji wydarzeń i ciężkiej pracy, czasami niemal detektywistycznej, zwłaszcza gdy nie jest się specjalistą historykiem. Już kiedyś wspominałam, że wyzwanie stanowi każdy historyczny drobiazg – trzeba wiedzieć nie tylko jak bohater mieszkał, co jadł, w co się ubierał, czym płacił. Szukanie na przykład odpowiedzi na pytanie: z czego wykonany był stół lub talerz, jak brzmiał instrument przygrywający do posiłku, czym wypychano materac królowej albo skąd w kamienicy krakowskiej czy toruńskiej brała się woda – to fascynująca, a jednocześnie przerażająca praca. Wszystko to jednak robię z myślą o Czytelnikach i moich bohaterach.

Wiedziałam, że napisanie takiej powieści to nie jest taka prosta sprawa. Tutaj jak sama zauważyłaś najważniejsze są właśnie najdrobniejsze szczegóły, które dopełniają cały obraz powieści. Kiedy czytałam ,,Miłość i tron" czułam, że jesteś bardzo dobrze przygotowana. A dlaczego wybrałaś właśnie Jagiellonów? Przecież w naszej historii jest sporo rodów, które władały polskimi ziemiami.
Epoka Jagiellonów bardziej mnie interesuje niż brutalne czasy Piastów, w które ciężko jest mi się wczuć. O napisaniu powieści o królu Zygmuncie myślałam już od dawna. Przez wiele lat jak większość ludzi widziałam w nim przede wszystkim dojrzałego króla, nie zawsze moim zdaniem sprawiedliwie ocenianego przez historyków. Znałam go jako męża słynnej Bony. Jednak dokumentując temat do mojej poprzedniej powieści – Jesteś opowieścią –  natrafiłam w publikacjach na intrygujące zapiski o życiu młodego Zygmunta Jagiellończyka. Wtedy pomysł nabrał konkretnego kształtu.

Twoja wiedza o życiu Zygmunta Jagiellończyka jest imponujaca. Nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejne fakty z jego fascynującego życia. Wiemy, że ,,Miłość i tron" to pierwszy tom. Możesz nam coś zdradzić o kolejnych tomach?
Na razie powstaje druga część historii Zygmunta – tym razem króla, ojca i męża. Kto będzie bohaterem kolejnych tomów, to na razie tajemnica.

Ale tajemnicza jesteś. Na zakończenie może opowiedz nam o swoich planach na przyszłość?
Teraz pracuję nad serią „Serce w koronie". Mam jednak w głowie również odkładany od lat pomysł na serię o polskich pisarzach. Na razie zwyciężyli Jagiellonowie. Co będzie za kilka lat, nie wiadomo.

No tak Jagiellonowie są bardzo absorbujący, a aż tak do przodu nie będziemy wybiegać. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Za naprawdę świetną książkę. Mam nadzieję, że nasza współpraca nie zakończy się na tej jednej książce. Życzę Ci wszystkiego dobrego w życiu prywatnym jak i zawodowym. Czekamy na kolejną cudowną książkę.
Ja również bardzo serdecznie dziękuję Ci za wywiad oraz wspaniałą recenzję mojej powieści. Jest mi bardzo miło, że polubiłaś moich bohaterów.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Marcinem Walczakiem

Od jakiegoś czasu mam przyjemność współpracować przy promocjach książek Marcina Walczaka. Pierwsza to ,, Degustator", która swoją premierę drugiego wydania miała 28-03-2023r. A 28-04-2023r. ukazała się druga książka autora ,,Wiedźma". Nie wiem jak Wy, ale dla mnie postać Marcina jest nieznana, dlatego chciałam sama go bliżej poznać. Stąd pomysł z wywiadem. Mam nadzieję, że Wy też troszeczkę go poznacie. Jednak po naszej rozmowie Marcin nadal jest jakiś taki tajemniczy. Zapraszam na wywiad. 

 

                                         

 

Cześć Marcin. Na początku dziękuję, że znalazłeś trochę czasu, żeby odpowiedzieć na moje pytania. Szczerze nie widziałam Cię wcześniej w mediach. Nagle pojawiłeś się. Powiedz mi kim jest Marcin Walczak? Opowiedz coś o sobie, Twojej twórczości, o rodzinie.
Jestem niepoprawnym optymistą, który uwielbia dobry film i porządną muzykę. Pochodzę z Pleszewa. Jestem autorem dwóch powieści kryminalnych, ,,Degustator" i ,,Wiedźma". Prowadzę swój profil na instagramie, gdzie, poza tematami pisarskimi, szeroko dziele się z obserwującymi moim stylem życia.

To że dobrze piszesz książki już wiemy, ale w  necie słyszałam jak śpiewasz! Masz naprawdę piękny głos! Czym dla Ciebie jest śpiew?
Śpiewanie towarzyszy mi od szkoły podstawowej. Jest nieodzownym elementem mojego życia.

Śpiewanie traktujesz jako hobby? Czy chcesz to dalej rozwijać?
Kiedyś miałem marzenie, żeby zostać sławnym piosenkarzem, i to marzenie wciąż znajduje się na liście do odchodzenia.

Może kiedyś spełnisz te marzenia, bo naprawdę pięknie śpiewasz. A jak to się stało, że zacząłeś pisać? Możesz mi powiedzieć o swoich początkach? Od czego się zaczęło?
Pisanie zaczyna się od czytania. Zawsze czytałem bardzo dużo, ale dopiero na studiach poczułem, ze mógłbym sam zacząć opowiadać historie, ukryte w mojej głowie.

Więc był to proces, w którym dojrzewał w Tobie pisarz. A skąd pomysł na ,,Degustatora"?
Zaczęło się od artykułu o praktykach kanibalistycznych, ich genezie i właściwym znaczeniu. Później pomyślałem, ze skoro ludzie handlują wszystkim, zapewne również robią to z krwią. Potem moja wyobraźnia podsuwała mi kolejne pomysły i tak zrodził się w mojej głowie pierwowzór Degustatora, człowieka, delektującego się krwią.

No i ostatecznie wyszedł Ci krwawy ,,Degustator". Czy taki był Twój powrotny zamysł?
Im krwawiej, tym lepiej. A całkiem poważnie, trudno, by książka opisująca pozbawianie ludzi krwi była delikatna i łagodna.

No to fakt. Za dwa tygodnie do księgarń w całej Polsce trafi Twoja druga książka ,,Wiedźma". Możesz nam zdradzić coś na jej temat?
,,Wiedźma" opowiada historię tajemniczych morderstw, które nawiązują do dawnych metod tortur wykorzystywanych podczas procesów czarownic. Niestety, więcej zdradzić nie mogę.

Rozumiem, ale szkoda, że nic więcej nam nie powiesz na jej temat. W opisie wydawcy ,,Wiedźmy" wspomniane są XVIII wieczne tortury!  Gdzie Ty szukasz inspiracji, żeby o czymś takim pisać?
Inspiracją może być wszystko. Artykuł w gazecie, fragment filmu, czy dowolna sytuacja, która cię spotka. Potem to już tylko kwestia sposobu, w jaki to wykorzystasz.

Denerwujesz się przed premierą ,,Wiedźmy"?
Nie. Uważam, że to doskonała powieść, która z pewnością zaskoczy niejednego czytelnika.

Na zakończenie powiedz mi jakie masz plany na przyszłość? Może jakaś nowa książka się tworzy?
Z pisaniem jest jak z reakcją łańcuchową. Nie powstrzymasz tego. Aktualnie pracuję nad kolejna powieścią, która będzie kontynuacją przygód Macieja Kubiaka, byłego gromowca, który, jak dotąd, był szarą eminencją obydwu moich książek.

Ooo zapowiadasz coś nowego i ciekawego. Mamy na co czekać!  Dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci, żeby każda kolejna książka była lepsza od poprzedniej. Wszystkiego dobrego!

A Was moi drodzy Czytelnicy serdecznie namawiam do przeczytania ,,Degustatora" i mam nadzieję, że czekacie ze mną na ,,Wiedźmę", która ukaże się 28.04.2023 nakładem wydawnictwa ART&CAT.

 

 

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Maciejem Grabowskim

Miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w promocji książki  ,,Sędzia sprawiedliwy" Macieja Grabowskiego od samego początku jako patron medialny. Maciek jest nowicjuszem na rynku wydawniczym, dlatego chciałam Wam przybliżyć jego osobę. A jednym ze sposobów poznania autora jest wywiad z nim. Zapraszam na naszą rozmowę.

 

                                                  

 

Cześć Maćku. Na początek chciałam Ci podziękować, że zgodziłeś się odpowiedzieć mi na kilka pytań. Jesteś można powiedzieć nowym nabytkiem na rynku literackim. Dlatego może opowiesz nam coś o sobie, o swoich pasjach. Może zdradzisz nam coś o swojej najbliższej rodzinie?
Witam wszystkich Czytelników. Tak jestem debiutantem na rynku literackim. Kiedyś usłyszałem, że jak zarybiamy staw, to po wpuszczeniu narybku do wody przeżywa tylko około 20% całości. Mam nadzieję, że znajdę się w tej mniejszości, chociaż jak można zauważyć, w tym gatunku literackim dużo się dzieje, a pisarze prześcigają się w swoich pomysłach. Jak w każdej dziedzinie, aby osiągnąć coś więcej niż przeciętność trzeba znaleźć i zrobić coś wyjątkowego i oryginalnego. Cały czas tego szukam.
Na co dzień jestem mężem i ojcem trójki małych potworków, które pochłaniają czas wolny. Do tego dochodzi praca na etacie w lokalnym samorządzie, w którym w głównej mierze zajmuję się zarządzaniem kryzysowym. Skończyłem 34 lata i od urodzenia mieszkam w przepięknej Lubawie, do której serdecznie zapraszam.

Masz rację nie będzie łatwo utrzymać się na rynku literackim. Nie każdy jest w stanie się przebić. Trzeba mieć dobry pomysł na fabułę, który jak widać Ty znalazłeś.  A powiedz mi skąd wziął się pomysł, żeby pisać książki? To wyszło od Ciebie czy może jest ktoś kto Cię do tego zachęcił?
To raczej był mój wybór pomiędzy słabością a ratowaniem samego siebie. Po prostu przyszedł czas, kiedy musiałem podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Chcę przeżyć swoje życie z nałogiem, czy zacząć je tworzyć według własnych reguł. I na szczęście wybrałem to drugie. Pisanie książek jest moją terapią, w której mogę przelać na klawiaturę całe swoje złe emocje, cały gniew. Pozwala mi to zrzucić stres, który jest w naszym życiu wszechobecny. Uspokaja mnie to, tym bardziej, że tworzę coś z niczego, a do tego pomagam sam sobie.

W takim razie musisz się tak leczyć, bo dzięki temu, jak widać, masz pomysły na dobre książki. ,,Sędzia sprawiedliwy" to jak już wspominaliśmy Twój debiut. Powiedz mi skąd w ogóle wziął się pomysł na właśnie taką historię?
Uściślijmy, że jest to mój debiut w formie tradycyjnego wydawnictwa. To znaczy książka spodobała się wydawnictwu i została przez nie wydana. Pytasz dlaczego taki gatunek literacki? No to raczej wychodzi gdzieś z moich zainteresowań. Od zawsze lubiłem zagadki, filmy kryminalne, a do tego wszystkiego doszło jeszcze zainteresowanie związane z procesem umierania, śmierci i z tym jak wiele czynników zewnętrznych fizycznych i psychicznych ludzkie ciało jest w stanie wytrzymać. Można uznać mnie za faceta niespełna rozumu, ale człowiek w sytuacjach na granicy życia i śmierci podejmuje często nieoczekiwane decyzje. Uznaje, że człowiek z reguły jest dobry, ale różne sytuacje, środowisko i genetyczna spuścizna w jednej chwili potrafią wyzwolić w nim skryte i ukrywane zwierzęce instynkty. Człowiek zawsze będzie walczył o przetrwanie.

Niestety to prawda, nikt nie wie jak nas życie ukierunkuje i do czego jesteśmy zdolni w trudnych dla siebie momentach życia. ,,Sędzia sprawiedliwy" bardzo dobrze przyjmuje się wśród czytelników. Czy tego się spodziewałeś?
Powiem tak, nie spodziewałem się tak dobrego odbioru książki, tym bardziej, że w szkole raczej stałem w grupie osób, które w szkołę rzucały książkami z obowiązkowymi lekturami niż je czytały. Jedyne za co byłem chwalony na lekcjach polskiego, to ładnych charakter pisma i dobra ortografia. Zdolności po tacie. Jestem bardzo wdzięczny Czytelnikom, że zaufali mi i zdecydowali się zakupić i przeczytać tę powieść. Otrzymałem wiele ciepłych słów, jak również i opinii, co mogę zmienić lub jak opisać coś w kolejnej części. Dla mnie bardzo ważną rzeczą są Państwa opinię, oceny i bardzo zachęcam Was do skorzystania z portalu lubimyczytać.pl, który jest takim obiektywnym głosem. Pamiętajcie, że to dzięki Waszym opiniom, powstają coraz lepsze książki.

Powiedz mi jeszcze o swoich planach na przyszłość. Z tego co wiem drugi tom o komisarzu Lubeckim już napisałeś. Możesz nam zdradzić co będzie dalej?
Tak drugi tom o Pawle Lubeckim jest w trakcie drugiego już draftu. Uwierzcie mi, że napisanie książki nie jest jakimś kosmicznym wyczynem, ale już jej pierwsze czytanie i nanoszenie poprawek przyprawia o zejście z tego świata. Często zastanawiałem się, czy pisząc dany rozdział byłem w pełni poczytalny(śmiech). Co mogę Państwu zdradzić? Będzie Paweł, będzie Wiktor i pani Stasia również zostaje. Akcja przeniesie się na wieś nieopodal Grudna. Fabuła, jak również i morderstwo będzie totalną fikcją literacką przeplecioną elementami prawdziwych wydarzeń.

Czyli jak w pierwszym tomie będzie się działo! To lubię w tym gatunku, jak kryminał to musi trochę krwi polecieć! A co potem? Planujesz jakąś dłuższą serię z Lubeckim? A może coś zupełnie nowego?
Wooo. Nie wiem czy dobrze zrobiłaś stawiając to pytanie. Na początku pisania powiedziałem sobie, że nie będę ujawniał swoich planów literackich z dużym wyprzedzeniem. Głowa kipi od pomysłów, ręce same zacierają się do stukania w klawiaturę. Mam napisane streszczenia i powierzchowny research dwóch książek. Jedna jest oczywiście kryminałem, a druga przybliża historię, która działa się podczas II Wojny Światowej. Następne, są rozpoczęte, jest zapisanych kilka akapitów, aczkolwiek jest jeden problem. Czas, którego jest wiecznie mało. Jak wiecie, piszę tylko wieczorami, gdzie jest to przeważnie dwie, maks trzy godziny. Nie jest to pisanie codzienne, bo też nieraz muszę zregenerować siły do pracy na etacie. Do tego dochodzi czytanie książek, które jest obligatoryjne, aby wpaść w ten pisarski flow i wiedzieć jak to robić. Dużo czasu zabiera zbieranie informacji do kolejnych powieści i wiele domowych obowiązków.
Ale to wszystko jest niczym w porównaniu z zapachem książki, której jesteś autorem.

Wow! To naprawdę sporo będzie się działo u Ciebie w przyszłości. Super, że masz takie plany, bo my czekamy na kolejne świetne książki. Tak jak piszesz, finalny wynik Twojej pracy rekompensuje wszystkie trudy.  Dziękuję Ci za poświęcony czas. Gratuluję sukcesów i życzę Ci wiele bestsellerów na swoim koncie, na które wszyscy czekamy.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę piekielnych wrażeń z komisarzem Lubeckim.

Was moi drodzy Czytelnicy serdecznie zapraszam do przeczytania książki Maćka ,,Sędzia sprawiedliwy", bo to naprawdę świetnie napisany kryminał.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Mają Drozd

W ostatnim czasie poznałam całe mnóstwo ciekawych autorów. Jedną z nich jest Maja Drozd. W zasadzie na jej książkę trafiłam przez czysty przypadek, ale uwielbiam takie zrządzenia losu. Książkę Mai ,,Pomiędzy kłamstwami" przeczytałam jednym tchem. To cudowna historia o miłości w czasach wojny. Zaznaczam, że to nie jest książka wojenna. Wojna jest tutaj jedynie tłem. Okazało się też, że Maja i ja pochodzimy i mieszkamy w jednym mieście. Tym bardziej chciałam poznać ją. Zaproponowałam krótki wywiad, na który Maja zgodziła się z ochotą. Zapraszam Was na krótką rozmowę. 

 

                                                 

 

Cześć Maja. Dziękuję Ci, że zgodziłaś się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Tym razem spotykamy się wirtualnie, ale może kiedyś uda się nam spotkać twarzą w twarz. Byłam zaskoczona kiedy dowiedziałam się, że mieszkamy w tym samym mieście. I do tego mamy wspólnych znajomych, ale ten świat mały.
Cześć Magda. Cieszę się,  że w taki dość niespodziewany sposób los zetknął nas ze sobą. Wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Myślę, że na pewno spotkamy się osobiście. A póki co,  tak jak napisałaś, spotykamy się wirtualnie.

Napisałaś tak świetną książkę, że na pewno jest wiele osób, które chciałyby się czegoś o Tobie dowiedzieć. Może na początek opowiedz mi o sobie. Kim w ogóle jest Maja Drozd? Czym się zajmujesz na co dzień, jakie są Twoje zainteresowania?
Podobnie jak Ty, mieszkam i pochodzę z Mielca. Z wykształcenia jestem prawnikiem, ale pracuję jako doradca podatkowy i księgowa. Mam męża, dwoje dzieci i „bzika” na punkcie szermierki (kibicuję) i jazdy konnej (kiedyś jeździłam). W wolnych chwilach spaceruję. Przeważnie można mnie spotkać ze słuchawkami w uszach na wałach wzdłuż Wisłoki albo  w naszych mieleckich lasach.

Nie lubię biegać, ale latem lubię robić sobie długie spacery, także w okolice wałów przy Wisłoce. Może kiedyś wpadniemy tam na siebie. Wiem, że Maja Drozd to Twój pseudonim artystyczny. Dlaczego nie wydałaś książki pod swoim nazwiskiem? Oczywiście odpowiedz jeśli nie jest to tajemnica.
Tak. Maja Drozd to mój pseudonim. Skonstruowany w taki sposób, żeby inicjały i co nieco z mojego prawdziwego imienia i nazwiska pozostało. Wydawanie pod pseudonimem, daje mi możliwość wyraźnego rozgraniczenia i oddzielenia mojej pracy zawodowej, tego czym się zajmuje na co dzień, od  tego wszystkiego co związane jest z moim funkcjonowaniem jako pisarki. Którą zresztą dopiero od niedawna zaczynam się tak naprawdę czuć.

Skąd wziął się pomysł, żeby zacząć pisać? I to jeszcze historię wojenną?
Pisanie nie było moim pomysłem, który, ot tak, wpadł mi do głowy. Ot tak, do głowy wpadł mi pomysł, żeby  w końcu wydać coś co napisałam, natomiast pisałam zawsze. W liceum pisałam teksty na konkursy literackie, dużo później napisałam bajkę dla koleżanki, a całą resztę gromadziłam na dnie „szuflady”.  Stąd  też mój nick @pisarka_do_szuflady.
A dlaczego akurat historia wojenna? Lubię czytać opowieści o tych czasach, więc po prostu napisałam taką książkę, jaka ja sama chciałabym przeczytać. Tym bardziej cieszę się, że podoba się ona też innym.

Nie było Ci trudno pisać o tych trudnych i bolesnych dla Polaków czasach?
Nie. Dlatego, że jak sama mogłaś zauważyć, wojna i jej okrucieństwa,  w mojej książce są  tylko tłem. Najważniejsza jest sama historia i emocje, jakie mam nadzieję, wywołuje ona u czytelników.

Tak to prawda, uczucia naszych bohaterów są niezaprzeczalnie o na pierwszym planie. A kiedy powstawały postacie Marty i Willego, miałaś jakieś pierwowzory dla nich?
Pomysł na powieść, a co za tym idzie postacie głównych bohaterów, Marty i Willego, powstały mniej więcej rok przed premierą książki tj. 05.10.2022r. Sama historia pisała się szybko. Najwyraźniej bardzo chciała, żeby ją napisać. Dużo dłużej trwały kwestie związane z jej wydaniem. Wszystko jednak udało się zamknąć w rok.

A czy postacie te miały swoje pierwowzory?
Nie. Nie miały. Są od początku do końca wytworem mojej wyobraźni. 

Planujesz może kontynuację losów Marty i Willego? Na końcu się odnaleźli. Fajnie by było poczytać jak ich miłość kwitnie poza wszelkimi kłamstwami.
Nie, historia Marty i Willego nie będzie miała kontynuacji. Jest to zaplanowana od początku do końca opowieść. Osobiście nie jestem zwolennikiem kontynuacji książek. Lubię i akceptuję tylko takie, które od samego początku zaplanowane były jako takie, a nie powstały w wyniku np. powodzenia rynkowego. A „Pomiędzy kłamstwami”, od początku była jednym tomem, jedną częścią. I nie będzie kolejnych.

Wspominałaś na swoim profilu, że Twoja druga książka jest już napisana. Możesz nam coś o niej zdradzić? O czym będzie?
Tak. Moja druga książka jest już napisana. Właściwie była napisana już dawno, bo to jest jedna z tych opowieści, która bardzo długo przeleżała na samym dnie mojej pisarskiej „szuflady”. Musiałam ją tylko nieco odkurzyć, przewietrzyć i spiąć w całość. Teraz jest już gotowa by ruszyć w świat.
Jaka jest? Hm… Jest inna. Dzieje się w czasach współczesnych. A z poprzednią łączy ją na pewno mój styl pisania oraz emocje i uczucia, które są nieodłącznymi elementami moich opowieści. A w tej nowej  książce, tych uczuć i emocji, będzie naprawdę sporo.

Na zakończenie może opowiesz nam o swoich planach na przyszłość?
Najbliższa plany, nazwijmy je „około pisarskie”, to wydanie drugiej mojej książki. Aktualnie z Asią Rychter, z którą pracowałam też przy „Pomiędzy kłamstwami”, pracujemy nad  redakcją książki. Na kolejne tygodnie zaplanowana jest korekta i skład. W zależności od postępu prac i sytuacji na rynku drukarskim, ustalimy termin premiery. Kiedy to nastąpi? Nie chciałabym składać żadnych deklaracji, ale trzymam kciuki, żeby książka jak najszybciej trafiła w ręce czytelników. A potem? Czas pokaże…

Dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci samych sukcesów na rynku literackim i w życiu osobistym. Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś na żywo.
Ja również dziękuję. I tez mam nadzieję, że spotkamy się „na żywo”. I ogromnie się cieszę, że „Pomiędzy kłamstwami” trafiło w Twoje ręce, bo mogłyśmy się poznać. Na razie „wirtualnie", ale mam nadzieję, że wkrótce też osobiście.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Agnieszką Kaźmierczyk

Miałam ogromną przyjemność mieć swój wkład w promocję książki Agnieszki Kaźmierczyk ,,Coś patrzy", która swoją premierę miała 24-02-2023r. Kiedy zapytałam Agnieszkę o wywiad, była zachwycona. 

                                                            

 

Cześć Aga. Dziękuję, że zgodziłaś się na mały wywiad ze mną. Wydałaś już kilka książek, ja przeczytałam tylko ostatnią, miałam przyjemność poznać ją przed jej premierą. Tak naprawdę do końca nie wiem kim jest Agnieszka Kaźmierczyk. Możesz mi coś o sobie napisać? Co robisz na co dzień, czy masz rodzinę?
Cóż mogę powiedzieć. Jestem z wykształcenia polonistką i dziennikarką. Przez kilka lat pracowałam w redakcji „Dziennika Polskiego”, potem w lokalnych mediach, byłam nawet rzecznikiem prasowym jednej z miejskich spółek. Później zdecydowałam się założyć rodzinę i zostałam nauczycielką. Zawód ten wykonuję do dziś. Jestem także mamą charakternych bliźniaczek. Mają aktualnie osiem lat i skutecznie utrudniają mi pisanie książek.

To musisz mieć wesoło w domu. A powiedz mi jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Kiedy zaczęłaś? Czy był ktoś kto Cię do tego zachęcał?
Pisałam od zawsze. Moja polonistka chętnie wysyłała mnie na wszelkie konkursy, zatem przygodę zaczęłam dość wcześnie, bo jeszcze w szkole podstawowej. Kiedy urodziły się moje córki, postanowiłam założyć z inną mamą bliźniąt portal o tematyce rodzicielskiej: multirodzice.pl, a kiedy po kilku latach przestały mnie zadowalać krótkie teksty publicystyczne, sięgnęłam po coś dłuższego. Spodobało mi się. Pisanie to moja chwila dla siebie, coś tylko mojego…


Rozumiem Cię. Ja mam tak jak siadam i czytam, to moja chwila, coś tylko mojego... Odczuwam to dokładnie jak Ty przy pisaniu. A skoro pisanie stało się Twoją pasją, to jak wygląda dziś Twój dorobek literacki? Możesz króciutko o nim coś powiedzieć?
„Topielica ze Świtezi” to typowa młodzieżówka z elementami fantastyki, motywami słowiańskimi, „Klątwa sióstr” to historia o paranormalnych zdolnościach dwóch sióstr bliźniaczek. W niej najwięcej jest elementów autobiograficznych. „Epidemia uczuć” powstała jako historia young adult, „Coś patrzy” jest – w opinii mojej redaktor – najbardziej mroczna. Uważam, że łączy je jedno: aura tajemniczości, zagadka do rozwiązania, nieoczywiste zakończenie i jak mawia prowadząca moje spotkania w rodzinnym mieście – Anna Serwatka – nieodkładalność.

To prawda, ,,Coś patrzy" faktycznie jest nieodkładalne, przetestowałam na sobie. Ubolewam troszkę, że nie czytałam Twoich wcześniejszych książek, ale będę musiała to kiedyś nadrobić. Z tego co poczytałam o nich, to są one naszpikowane nadprzyrodzonymi zjawiskami, magią i duchami. Nawet w ostatniej ,,Coś patrzy" daje się odczuć aurę mistyczną i te legendy słowiańskie. Powiedz mi czy interesujesz z się takimi tematami? Jak to się dzieje, że wplątujesz takie wątki do swoich książek?
Zawsze ubolewałam, że uczniom przekazuję wiedzę na temat mitologii Greków i Rzymian, zaś nie mam w podstawie programowej z języka polskiego ani jednego tematu dotyczącego mitologii słowiańskiej. Uważam, że tyle w niej osobliwości i dziwów, tyle ciekawych zjawisk, że aż prosi się o to, by brać z niej garściami.

Czyli mitologia słowiańska to po prostu Twoja pasja. Naprawdę z przyjemnością to się czyta. Jest to coś czego nie znam, ale już wiem, że jest to ciekawe. A skąd pomysł na ,,Coś patrzy"? Czytając ją miałam wrażenie jakby ten książkowy program wzorowany był na programie Big Brother sprzed kilkunastu lat. Miałam rację?
Przeczytałam kiedyś artykuł o śmierci uczestników kilku reality show w dziwnych okolicznościach. Pomyślałam, że to świetny punkt wyjścia. Oczywiście dom, do którego wchodzi wraz z innymi nasza główna bohaterka Beata jest wzorowany na tym z „Big Brothera”.

Wiedziałam!!! Od razu w mojej wyobraźni zobaczyłam dom Big Brothera. Powiedz mi jeszcze masz jakieś plany na przyszłość? Napisałaś już coś nowego? A może coś się dopiero tworzy w Twojej głowie?
Podpisałam już umowy wydawnicze na kolejne mroczne historie: „Miasto samobójców”, „Sekret belfra”, „Krzyk rzeki”, „Głosy z lasu”.  Wolne i gotowe są : „Zachowuj się jak żona”, „Puste wnętrze”, „Tajemnice szkolnych murów”. Aktualnie piszę, lecz idzie mi bardzo opornie, „Dintojrę”. Tak więc zapraszam wydawców do kontaktu.

Wow, duuuużo tych pomysłów! Mam nadzieję, że nasz wywiad przeczytają przedstawiciele wydawnictw. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Miło było poznać Cię bliżej i mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na żywo. Życzę Ci wielu sukcesów w życiu prywatnym jak i zawodowym. Oby te wszystkie książki, o których piszesz zostały wydane i były dobrze przyjęte przez czytelników.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Trzymaj kciuki. Niech się darzy.

Oczywiście, że trzymam kciuki!!!

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Iwoną Feldman

04-04-2023 została wydana książka ,,Viva Dalia" Iwony Feldman. Miałam ogromną przyjemność jako patron medialny promować ją w social mediach. Iwonka zgodziła się na wywiad ze mną 😀 na który Was serdecznie zapraszam.

 

                                                                        

 

Dzień dobry Iwonko. Na samym początku chciałam Ci bardzo podziękować za poświęcenie czasu. Czytelnicy chętnie poznają swoich ulubionych autorów. Dlatego na dobry początek może powiesz nam coś o sobie, o swojej twórczości?
Kiedyś pisałam tylko fantastykę i teksty te leżą w szufladzie czekając na swój dzień. Pisałam fantastykę dlatego, iż sądziłam, że nie mam na tyle wiedzy ani pomysłów, aby pisać obyczajówkę, romanse czy erotyki. Teraz je piszę, bo jednak okazało się, że moje jest duże i przekładam to na swoje książki. Teraz robię to co sprawia mi przyjemność, wykorzystuję swoje doświadczenie życiowe, historie, które zasłyszałam w życiu i swoją fantazję po to, żeby stworzyć niezapomniane książki dla moich czytelniczek.

Fantastykę mówisz? Jakoś nie mogę sobie Ciebie wyobrazić w tym gatunku. Na szczęście wydajesz już kolejną książkę w gatunku, w którym wszyscy Cię znają i lubią czytać. Czy wciąż masz jakieś obawy przed wydaniem kolejnej książki?
Obawy zawsze są. Ciągle zadaję sobie pytanie: czy książka się spodoba czy trafię w gusta czytelnicze, czy w wystarczający sposób przekazałam emocje. Albo, czy będę w stanie ją zareklamować i dotrzeć do czytelniczych serc. Wiem, że moje książki są specyficzne, wielowątkowe, czasami trudne, poruszają wiele spraw, ale ja pisać inaczej nie potrafię. Muszę dać z siebie jak najwięcej i zapewnić czytelnikowi jak najwięcej wrażeń.

Jak widać po sukcesach poprzednich książek, Twój styl pisania trafia jednak do wielu czytelników. Wiem, że jesteś nie tylko autorem ,,Viva Dalia", ale także jej wydawcą. Jak to jest kiedy sama sobie wydajesz książkę?
„Krople czasu” to nasze rodzinne studio wydawnicze. Wydaję książki sama i sama decyduję o okładce, kroju czcionki, czy o tym z kim będę współpracowała przy promocji. Moje zasięgi są zupełnie inne niż te jakie ma wielkie wydawnictwo i dlatego tak ważna dla mnie jest współpraca z patronami i recenzentami. To oni są na pierwszej linii frontu i pokazują czytelnikom moją książkę. Chciałabym w tym miejscu Wam wszystkim podziękować, że jesteście ze mną i mnie wspieracie.

Miałam przyjemność przeczytać Twoją wcześniejszą książkę ,,Lothar, jesteś mój", w której zakochałam się od pierwszych stron. Co ja mówię, już ta słodka okładka sprawiła, że nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Dziś wszyscy czekamy na ,,Viva Dalia". Możesz nam krótko opowiedzieć o tej nowej historii?
Viva Dalia to opowieść o kobiecie, która szuka swojego miejsca w życiu i o żołnierzu, który mieszka w Maladze, ale tak jak to w moich powieściach bywa to nie może być zwykły romans. Zawsze musi być jakieś zaskakujący wątek. Tym razem wykorzystałam wydarzenia, które miały miejsce w Hiszpanii, gdzie przez wiele dziesięcioleci krzywdzono tamtejsze kobiety, nieraz niszcząc ich życie i ich rodziny. Jest to bardzo wzruszająca i emocjonująca historia. Książka, która poruszy nie jedno serce i mam nadzieję, że Wam się spodoba ta trochę inna odsłona mojej twórczości.

Jestem o tym przekonana, bo już sam opis wydawcy jest bardzo zachęcający. A skąd w ogóle pomysł na tą historię? Na to, że akcja toczy się w słonecznej Hiszpanii? Czyżbyś czuła jakiś sentyment do tego kraju?
Tak, zjechałam Hiszpanię od Barcelony po sam Kadyks i właśnie planowaliśmy z mężem wyjazd do Malagi na Semana Santa - Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne, gdy zobaczyłam Spenish Legion - Hiszpańską Legię Cudzoziemską, a potem usłyszałam o tragedii tysięcy Hiszpanek, które zostały skrzywdzone przez politykę rządu i kościoła. Zrobiło to na mnie takie wrażenie, że nagle połączyłam te wszystkie trzy wątki: przedświąteczną Malagę, Legię i te kobiety i stworzyłam tą niezwykłą powieść.

Po tym co tu nam zdradziłaś naprawdę zapowiada się bardzo emocjonalna historia. Już nie mogę się doczekać, żeby ją przeczytać. Bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas. Przypomnę wszystkim, że premiera ,,Viva Dalia" będzie 4 kwietnia. A Tobie Iwonko dziękuję za zaufanie jakim obdarzyłaś mnie przy promocji najnowszej powieści. Jak również za czas, który mi poświęciłaś, by odpowiedzieć na moje pytania. Życzę Ci duuuuużo sukcesów zawodowych oraz prywatnych.

środa, 9 sierpnia 2023

Wywiad z Wandą Siubielą

Znacie Wandę Siubielę? To przesympatyczna autorka, która pisze książki przede wszystkim dla dzieci, ale wydała też powieść dla dorosłego czytelnika. W ostatnim czasie Wanda wydała książkę dla młodzieży. Miałam przyjemność być jej patronem medialnym. ,,Łączka. Czarna kostka" została wydana 31-03-2023. Z tej okazji przeprowadziłam wywiad z autorką. Dodam, że to mój pierwszy wywiad jaki przeprowadziłam :)

 

Zapraszam na nasz wywiad.

 
                                                           

 

 

 

Dzień dobry Wandziu. Po pierwsze bardzo chciałabym Ci podziękować, że znalazłaś odrobinkę czasu, żeby odpowiedzieć mi na kilka pytań. Myślę, że sporo osób zastanawia się nad tym kim w ogóle jest Wanda Siubiela? Możesz w kilku zdaniach powiedzieć coś o sobie i o swojej twórczości?
Witaj Madziu. Z całego serca dziękuję za opiekę nad moją najnowszą książką pt.” Łączka – Czarna kostka”. To już nasze drugie spotkanie. Poprzednim razem objęłaś patronatem „Mroczną zasłonę”, która została ciepło przyjęta przez Czytelników. Jeśli chodzi o mnie to Wanda Siubiela jest zwykłą kobitką, która uwielbia pisać. Na co dzień pracuję w dziale IT, przy okazji pomagając w różnych dziedzinach – w sprzedaży również . Jeśli chodzi o moją twórczość, moje pierwsze kroki pisarskie skierowałam w stronę dzieci i młodzieży. Pomimo że utknęli w wirtualnym świecie, coraz częściej sięgają po moją twórczość. Taka informacja cieszy oko i raduje serce. W między czasie napisałam patriotyczną książkę „Niedzielną torebkę”, pokazując delikatne a zarazem odważne serce Julci, która próbuje odnaleźć siebie w trudnym okresie Polski. Po komentarzach, jakie otrzymuję od Czytelników i tych, które można przeczytać na licznych forach, dostrzegam, że książka trafiła tam, gdzie trzeba – czyli w serce i umysł odbiorcy. Przedstawiając trudy dnia codziennego, nakreśliłam jak ważne jest wsparcie, zrozumienie odmiennego zdania i współczucie, do którego każdy ma dostęp. Wystarczy sięgnąć do własnego wnętrza.
 
Wiemy już, że ,,Łączka" nie jest Twoją pierwszą książką. Piszesz głównie dla dzieci, ale w Twoim dorobku znajduje się także powieść skierowana do dorosłego czytelnika, to ,,Niedzielna torebka", którą miałam przyjemność przeczytać i wiem, że jest to piękna książka. Powiedz mi dla kogo wolisz pisać? Dla dorosłych czy dzieci i młodzieży?
Uwielbiam pisać niezależnie od odbiorcy. Potrafię odnaleźć cząstkę siebie w każdym gatunku. W końcu sama kiedyś byłam dzieckiem i doskonale zdaję sobie sprawę, z czym mierzy się młode pokolenie. Jest jeszcze dużo do poprawki w naszym świecie. Jednak trzeba zacząć od Siebie – i tego uczę młodego Czytelnika – aby przyjrzał się własnej reakcji na daną sytuację. Przedstawiam podstawowe techniki, które łagodzą stres i pozwalają spokojniej spojrzeć nawet na ekstremalne sytuacje. W moich książkach nie koloruję i nie zamalowuję problemów – wręcz przeciwnie – poruszam temat chorób, śmierci i przemijania.

,,Łączka - czarna kostka" to tytuł, który tak naprawdę nie mówi nam zupełnie nic. Możesz króciutko powiedzieć o czym jest ta książka? I co w ogóle oznacza jej tytuł?
Jeśli chodzi o sam tytuł „Łączka” – tym wyrazem nawiązałam do młodego pokolenia i porównałam młodzieńcze serca do wielobarwnych kwiatów. Mój wiersz, który rozpoczyna książkę, porusza temat odnajdywania samego siebie w centrum łączki. Jeśli chodzi o drugi element – „Czarna kostka” – sama nazwa nawiązuje do pewnego przedmiotu. Ale o tym każdy dowie się już po przeczytaniu lektury.
 
Oj to teraz trzeba będzie ją przeczytać, żeby poznać tajemnicę ,,Czernej kostki". A skąd wziął się pomysł na napisanie właśnie takiej książki?
Pierwsze słowa pisałam w samym środku pandemii, dlatego poruszyłam w książce temat izolacji w oczach młodych ludzi. Poprzez słowa ukazałam piękno nadmorskich terenów. Morski horyzont skradł niejedno serce – w tym także moje. W książce poruszam temat pierwszej miłości, sytuacji finansowej, zdrady, porwania, rozpadu rodziny. Nie unikam trudnych tematów. Pokazuję realne życie, z którym młodzież musi stawiać czoła w dniu codziennym.
 
A możesz mi zdradzić jakie masz plany na przyszłość? Oczywiście dotyczące Twojej twórczości.
W zeszłym roku napisałam biografię dla działacza z okolic Krakowa. Jestem już przy wstępnych rozmowach z wydawnictwami. Myślę, że ta nietuzinkowa osobowość skradnie serca Czytelników. Rozpoczęłam pracę nad nową książką pt.: „Przyjaciółki z wirtualnego podwórka”. W tym roku ukaże się również „Planeta Luna”. O każdej z tych książek Czytelnik dowie się w odpowiednim czasie.
 
Jednym słowem mamy na co czekać. Kilka ciekawych historii nam wkrótce dostarczysz i oczywiście czekamy na wszystkie z niecierpliwością. Bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas. Mam nadzieję, że ,,Łączka - Czarna kostka", która swoją premierę będzie miała już 31 marca, znajdzie rzesze zwolenników nie tylko wśród młodzieży, ale także dorosłych. Życzę Ci wiele sukcesów wydawniczych, jak również w życiu prywatnym. Do usłyszenia
Z całego serca dziękuję Tobie Madziu i wszystkim Patronom, którzy pomagają mojej twórczości. To dzięki takim osobom jak Ty, moje książki nie kurzą się na półkach i mają szansę trafić w czytelnicze dłonie. Mam nadzieję, że „Łączka – Czarna kostka” skradnie kolejne serca. Dziękuję za możliwość pokazania mojej osoby i twórczości poprzez odpowiedzi na Twoje pytania. Do zobaczenia przy kolejnym projekcie. Dziękuję.

Archiwum

2024

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl