– W porządku – powiedział w końcu. – Spełnię twoje życzenie. Nie zabiję go, ale zabawa w chowanego między tobą a mną kończy się tu i teraz.
– Jak sobie życzycie, sir. I jeszcze raz was proszę, abyście mnie nie odsyłali – wyszeptałam z ulgą.
Adlai ujął moją twarz.
– Nie zrobię tego. Biorę sobie ciebie za swoją jedyną kochankę i zgodnie z prawem jesteśmy związani ze sobą jako jedność, dopóki los nas nie rozłączy. Co więcej, już nigdy nie będzie ci wolno spojrzeć na niewolnika, nigdy samej, jak to uczyniłaś dzisiaj. Oprócz tego od tej pory będziesz tu przychodzić i spędzać ze mną każdą noc. Zabraniam ci jakichkolwiek intymnych relacji z kimkolwiek innym niż ze mną. Nie wystawiaj mnie na próbę w tej kwestii; to pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.
Od razu pojęłam, co miał na myśli. Nie spodziewałam się po nim niczego innego, więc jedynie skinęłam głową.
– Rozumiem, sir. Daję wam moje słowo, że będę honorowała wasze zasady. Jak mnie teraz chcecie posiąść, sir?
– Jak ja chcę?... – Wziął głęboki wdech. Niewiele myśląc, pochwycił mnie w ramiona i położył na łożu. – Chcę mieć cię całą i nie tylko. – Pocałował mnie namiętnie. – Jesteś moją kobietą... tylko moją...