Słuchajcie, Gabrysia to naprawdę fajna babeczka, która świetnie pisze. Zadałam jej kilka pytań, zobaczcie o czym rozmawiałyśmy.
Cześć Gabrysiu! Dziękuję, że zgodziłaś się na nasz wywiad. Jesteś świeżym nabytkiem w świecie czytelniczym, dlatego chciałabym żebyś coś o sobie powiedziała. Kim jesteś? Co robisz? Najbardziej nurtuje mnie jedno, dlaczego masz tak obco brzmiące nazwisko ?
Cześć Madziu! Cała przyjemność po mojej stronie. Dziękuję za możliwość wygadania się!
Nie mylisz się, dopiero próbuję znaleźć swoje miejsce na rynku i mam nadzieję, że uda mi się je zagrzać na dłuższy czas.
Cóż mogłabym o sobie sama powiedzieć? (śmiech) Tego pytania obawiałam się najbardziej!
A więc na pewno jestem chorobliwym miłośnikiem słowa pisanego – jak nie przelewam własnych słów na papier, to dosłownie pożeram każdy tekst, który tylko wpadnie mi w łapki. I jak na pewno się domyślasz – zużywam niebywałe ilości kropli do oczu. (śmiech)
Jestem troszkę introwertykiem, dzięki czemu pisarstwo stało się moją wymarzoną pracą. Już od najmłodszych lat stanowię przykładowy okaz geeka SFF – w końcu dorastałam na komiksach o Thorgalu, hollywoodzkich produkcjach takich jak Obcy, Gwiezdne Wojny, Predator, Terminator, Piąty Element czy nawet Niekończąca się Opowieść; na serialach typu Buffy Postrach Wampirów, Star Trek, Z Archiwum X, oraz oczywiście na książkach mistrzów, jak Stanisław Lem, Frank Herbert, czy Isaac Asimov. Gwoli jasności – te wszystkie nazwiska i tytuły to zaledwie wisienka na torcie, i nie ograniczam się też wyłącznie do fantastyki. Jak już wcześniej wspomniałam – czytam (i oglądam
) wszystko co wpadnie mi ręce, ale nie ukrywam, że fantastyka jest najbliższa memu sercu.
Kolejna moją wielką pasją jest gotowanie. Kocham karmić ludzi i sprawiać im tym przyjemność.
Nie byłabym sobą gdybym nie wspominała też, że jestem zagorzałą miłośniczką kotów i mam dwójkę tych futrzaków – Fiodorka i Fruzię.
Moje nazwisko brzmi Ci obco? Hm może dlatego, że pochodzimy z innych regionów Polski. Ja jestem z Kaszub i tu to nazwisko jest dość popularne, choć nierzadko występują różnice w pisowni – zdecydowana większość posiadaczy pisze je przez jedno f. Ogólnie, z tego co wiem, samo nazwisko Krefft ma pochodzenie niemieckie.
Ostatnio mam szczęście do poznawania introwertyków, którzy okazują się przesympatycznymi ludźmi. Serio mieszkasz na Kaszubach? Ja już myślałam, że mieszkasz za granicą i masz męża obcokrajowca Jak można się pomylić haha Powiedz mi jak zaczęłaś pisać? To był impuls? Czy może to coś co dojrzewało w Tobie od dawna?
Pisałam już jako dziecko. Wszystko zaczęło się od zapisywania jakichś luźnych przemyśleń, czasem nawet modlitw, potem oczywiście moje zapędy literackie ewoluowały i zaczęłam pisać wiersze. Pisanie powieści przyszło mi równie naturalnie. Nagle po prostu poczułam, że muszę natychmiast usiąść i zacząć pisać, a miałam już wtedy dwadzieścia kilka lat. Pierwsza powieść zwyczajnie wylała się ze mnie na kartki i to w zaledwie trzy miesiące. O mały włos udałoby mi się ją wtedy też wydać. Zainteresowało się nią nawet kilka wydawnictw, ale zwyczajnie zabrakło mi wtedy śmiałości i pewności siebie, by doprowadzić tę sprawę do końca. Od tamtej pory powstało kilka powieści, ale to „Nietykalną” postanowiłam wydać jako pierwszą.
Czyli masz kilka książek w szufladzie! Szkoda że nie odważyłaś wtedy wydać tamtej historii. Jak to mówią: co się odwlecze to nie uciecze. Swoją pierwszą książkę wydałaś w wersji anglojęzycznej. Intryguje mnie jedno, czy ,,Nietykalną" napisałaś po angielsku i przetłumaczyłaś na polski, czy na odwrót?
Wszystkie moje powieści piszę po angielsku. Lubię ten język, jego brzmienie, plastyczność, ale w końcu jestem Polką, więc nie odpuściłabym sobie możliwości zaprezentowania czytelnikom mojej własnej, polskiej wersji książki. Pierwszy draft „Nietykalnej” powstał w języku angielskim, a na jego podstawie stworzyłam polską wersję. Kolejne drafty powieści dopracowywałam już równolegle w obu językach.
No to szacun! Bo ja aż tak nie znam tego języka, żeby pisać książki! Wow! Co było łatwiejsze: pisać ją po angielsku czy polsku?
To trudne pytanie. Chyba zależy jak na to spojrzysz. Jak dla mnie pisanie niby tej samej powieści, ale jednak w innym języku, to tak jak tworzenie drugiej, zupełnie innej książki. Bardzo wielu rzeczy nie da się przetłumaczyć dosłownie, bo tu wkraczamy już w mentalność innych narodów, w inność i specyfikę każdego języka, a jak doskonale wiadomo, każdy naród i ich język jest wyjątkowy pod tym względem. Po prostu tworzysz nowy tekst przy jak najwierniejszym zachowaniu pierwotnej myśli i naprawdę ciężko jednoznacznie określić w którym języku przychodzi mi to łatwiej.
Twoja pierwsza książka została wydana w Polsce w formie e-booka. Wielu Czytelników jest zwolennikiem wersji papierowej książek. Możesz im powiedzieć, czy wydawnictwo ma zamiar wydać ,,Nietykalną" właśnie w papierze?
Tak, jak najbardziej. Już niedługo „Nietykalna” ukaże się w formie papierowej. Oczywiście poinformuję Czytelników o tym fakcie w moich mediach społecznościowych. A póki co sama siedzę jak na szpilkach w oczekiwaniu na ten dzień, kiedy będzie mi dane trzymać ją w dłoniach. I wąchać kartki. (śmiech)
Ja też tak robię haha Zawsze tulę moje książki i wącham haha Już nie mogę się doczekać,żeby przytulić Twoją! Znam treść ,,Nietykalnej" i wiem, że to świetna książka, ale jest sporo osób, które nie znają tej historii. Możesz nam pokrótce przedstawić fabułę?
Bardzo chętnie, ale uwaga: spoiler alert! Choć postaram się nie zdradzić za wiele
„Nietykalna” to powieść science fiction z mocno wyeksponowanym wątkiem pobocznym dark romance, o młodej kobiecie, dokładnie takiej jak Ty i ja, której nagle wali się cały świat. Brutalna inwazja obcych dziesiątkuje ludność na Ziemi, a tych których pozostawia przy życiu, wywozi do innej galaktyki, by tam służyła najeźdźcom jako niewolnicy. Olympia staje w obliczu niewyobrażalnego zagrożenia. Z początku jest skołowana i zwyczajnie wystraszona, bo nie rozumie co się dzieje, ale kiedy tylko dociera do niej jaką rolę wyznaczył jej w życiu los, wszystkimi siłami staje na wysokości zadania. Nie jest ono niestety łatwe: znalazła się w obcym świecie, nie znając nawet ich języka ani zwyczajów, a do tego … cały szef tego osobliwego towarzystwa, książę Adlai, zdaje się za nią wodzić maślanymi oczami. Wkrótce ów mężczyzna rzuca ją w wir wyzwań. Kobieta przechodzi wszelakie treningi i szkolenia by stać się w końcu jego Nietykalną, bo tak właśnie obcy nazywają swoich osobistych ochroniarzy, którzy to mają szczególne uprawnienia w tym dziwnym społeczeństwie. A mówiąc „dziwnym”, to lekkie niedopowiedzenie. Żadne standardy – ani moralne, ani życiowe – do których kobieta przywykła, nie mają tu racji bytu. Mentalność obcego gatunku jest dla niej skromnie mówiąc szokująca. Olympia nie może się pogodzić z faktem, że ludzi traktuje się tam jak niewolników i obchodzi się z nimi z niewypowiedziana pogardą, agresją i brutalnością, a kobiety – niezależnie od gatunku – nie mają podstawowych praw człowieka i są traktowane przez ogół społeczeństwa wręcz przedmiotowo. Wkrótce bohaterka opanowuje umiejętność gry pozorów, wdając się w nierówną rozgrywkę z obcymi, aby wyzwolić uciemiężonych ludzi. I w niczym jej nie pomaga kiełkujące uczucie do księcia, z którym od początku stara się walczyć ze wszystkich sił, a do tego książę otwarcie okazuje jej coraz większe pożądanie. Jak się zakończy przygoda Olympii? Czy ulegnie namiętności i porywom serca, czy też rozprawi się z zimną krwią z najeźdźcami i ich szefem?
Serdecznie zapraszam do lektury
Opowiedz nam jeszcze o głównych bohaterach. Zaciekawiła mnie Opium i jej relacja z księciem. Skąd wzięłaś pomysł na nich?
Jasne! Ale znów uwaga: spoiler alert!
Olympia Blunt, czyli Opium, to silna kobieta, która lubi działać i żadne wyzwanie nie jest jej straszne. W taki właśnie sposób została wychowana, aby – choć nie wiadomo co się działo – umiała sobie w tej sytuacji poradzić sprytem, argumentem, a nawet jeśli trzeba siłą. Dziewczyna ma serce po właściwej stronie, ale jest w końcu tylko człowiekiem, a co za tym idzie ma też masę przywar, kompleksów i osobistych problemów. Do momentu inwazji prowadziła z góry szczegółowo zaplanowany, wygodny tryb życia, co uwielbiała, a kiedy stało się najgorsze, musiała nauczyć się żyć w żałobie po rodzicach, rodzeństwie, utraconym świecie i życiu, jakie do tej pory znała. Musiała sama na nowo się zdefiniować, swoje światopoglądy, poznać swoje granice i dowiedzieć się, ile była w stanie udźwignąć poczucia winy za rzeczy, których nigdy wcześniej by nie uczyniła. A wszystko po to, by przeżyć i dać innym ludziom szanse na to samo.
Książę Adlamerei Sithungusei Beldrulian, czyli po prostu Adlai, to zupełne moralne przeciwieństwo Opium. Tam, gdzie ona widzi morderstwo, dla niego to jedynie naturalny akt zemsty czy zwykłe wykonanie rozkazu, a w jego społeczeństwie przecież jest normą, że cel uświęca środki. Kiedy Olympia mówi „nie” uciechom cielesnym, on – zszokowany jej zachowaniem postanawia tym bardziej ją kusić, gra na jej uczuciach, samemu popadając przy tym niemal w obsesję na jej punkcie. Ale żeby zrozumieć Adlaia należałoby się przyjrzeć jego postaci nieco szerzej. Od dziecka wychowany w cynicznym, amoralnym społeczeństwie, gdzie mordy, zdrady i nieludzkie traktowanie innych, a w szczególności kobiet, było wręcz usankcjonowane ich prawem. Początkowo nie miał pojęcia jak powinien się zachować wobec tej dziwnej, ale jakże zapadającej w pamięć istoty, jaką była malutka – w stosunku do niego– dziewczyna.
Ona – zamiast skorzystać z sytuacji i uciekać, gdzie pieprz rośnie w momencie, gdy zdrajca wśród jego własnych ludzi, nieomal go zgładził – uratowała mu życie. Żaden z jego żołnierzy nie rzucił się mu na ratunek, tylko ta drobna kobieta, która spędzała mu sen z powiek od momentu, kiedy ujrzał ją po raz pierwszy. Zatliła się w nim nadzieja, że może wreszcie będzie mógł komuś zaufać i niczym opętany dążył, aby na wszelkie możliwe sposoby przywiązać ją do siebie. Ale czy on kiedykolwiek byłby w stanie komuś tak naprawdę zaufać? Czy osoba, która dorastała w tak ciężkich warunkach, bez miłości, w strachu o własne życie, kiedykolwiek da radę przezwyciężyć taką przeszłość i wynikające z niej nawyki? Czy ktoś, kto jako dorosły już mężczyzna traktował kobiety tak instrumentalnie, bo to przecież w ich społeczeństwie zupełnie normalne, będzie kiedykolwiek w stanie docenić jakąkolwiek kobietę i traktować ją z szacunkiem? Pojęcie syndromu sztokholmskiego jest mu zupełnie obce. Do tej pory radził sobie w życiu jak go uczono i zdobywał wszystko pięścią, ale jej nie. Opium natomiast doskonale zdaje sobie sprawę co się z nią dzieje, kiedy jej uczucie do księcia zaczyna kiełkować. Dopiero kiedy zaczyna ono przybierać na sile zdarzają jej się momenty powątpiewania we własny zdrowy rozsądek, choć nigdy nie uległaby pokusie zdrady własnych pryncypiów. W końcu jej ojciec zadbał o wychowanie swych dzieci na prawdziwych patriotów i niezwykle zaradnych życiowo ludzi.
Obie zranione dusze, które nigdy nie powinny się były spotkać, mimo tych wszystkich niepewności, żalów i obaw, pozwalają sobie na odrobinę uczucia i to właśnie stanowi największą przeszkodę dla głównej bohaterki w dokonaniu tego, co wiedziała, że musi zrobić.
Powiedz mi, dlaczego poszłaś w science fiction? Skąd w ogóle pomysł na taką historię i takich bohaterów?
Jak już wspomniałam, fantastyka jest najbliższym gatunkiem memu sercu, w związku z tym w całkiem naturalny sposób przychodzi mi tworzyć w nim światy. Nie zastanawiam się nad fabułą, nie planuję, nie piszę konspektów. W momencie, gdy przychodzi wena, po prostu siadam i piszę, a historia tworzy się praktycznie sama. Najczęściej dzieje się tak pod wpływem jakiegoś ciekawego snu, a te mam z reguły niezwykle kolorowe i skomplikowane. Z „Nietykalną” było dokładnie tak samo. Jak tylko się obudziłam, popędziłam do komputera by zapisać sen, a resztę to już wiesz.
Naprawdę! ,,Nietykalna" powstała we śnie! No takiej odpowiedzi się nie spodziewałam! Przyznaję się, że podpatrzyłam troszkę na Lubimy Czytać jak ,,Nietykalna" stoi w ocenach. Co prawda oceny i opinie dopiero zaczynają napływać, ale już widać zadawalające oceny. Spodziewałaś się tego?
Nie. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam czego się spodziewać. Za pierwszym razem ciężko cokolwiek przewidzieć. Już sam fakt, że ktoś zechciał wydać moją książkę dał mi takiego kopa dopaminy, że tak naprawdę podeszłam do sprawy na zasadzie „co ma być, to będzie”. (uśmiech od ucha do ucha) Ale – gwoli jasności – jestem niezmiernie wdzięczna każdemu kto zechce przeczytać moją powieść i podzielić się opinią na jej temat. A to wcale nie jest takie łatwe jak może się wydawać. Z resztą Ty sama, jako recenzent, wiesz to najlepiej.
To prawda. Przeczytałam kilka tych recenzji Twojej książki i w jednej z nich znalazłam zarzut, że w scenach erotycznych uprzedmiotowiłaś kobiety. Możesz odnieść się do tej wypowiedzi?
Rzeczywiście, padł taki zarzut i nie był on jedyny. Pozwolę sobie zacząć odpowiedź na to pytanie od słów Margaret Atwood, na którą to wylała się fala hejtu, po tym jak napisała „Opowieść podręcznej”, a mianowicie, że nie napisała w swojej książce niczego, co nie miałoby już gdzieś miejsca. Dokładnie tak samo przedstawia się sytuacja z „Nietykalną”. Mizoginizm, odmawianie praw obywatelskich, zastraszanie, wykorzystywanie seksualne, to wszystko ma miejsce do dziś. Kobiety cierpią z tych powodów do dzisiejszego dnia. Nie boję się poruszać trudnych tematów, mimo że moja powieść to fikcja. Dodają one głębi, autentyczności, powodują większe emocjonalne rozterki. Tu mają za zadanie podkreślić jak mało kobiety znaczą w tym okropnym, zimnym i bezlitosnym świecie. Jak trudne stoi przed główną bohaterką wyzwanie, aby w tym świecie zaistnieć, zdobyć odpowiednią pozycję i dzięki temu mieć szansę w walce o wolność. Jak wielkiej wewnętrznej przemiany musi dokonać książę, aby kobieta, którą pokochał, mogła go zaakceptować. Owszem, zdaję sobie sprawę, że te tematy nie są dla każdego – nikt nie ma w końcu obowiązku lubić ani czytać powieści, które powodują u niego stres czy jakikolwiek dyskomfort.
W sumie masz rację. Jest wiele miejsc na świecie, gdzie kobiety nic nie znaczą, są sprowadzanie do poziomu przedmiotu. To straszne, ale prawdziwe. Która wersja lepiej się sprzedaje polska czy anglojęzyczna?
Ojej! (śmiech) Odpowiem dyplomatycznie: do tej pory otrzymałam jedynie zestawienie sprzedaży wersji anglojęzycznej, na polską jeszcze troszeczkę za szybko, tak więc muszę stwierdzić, że anglojęzyczna. (śmiech)
Haha no tak ale ze mnie gapa haha Przecież polska wersja dopiero wchodzi na rynek. A plany na przyszłość? Wiemy, że ,,Nietykalna" to pierwszy tom trylogii. Z resztą jej zakończenie krzyczy wręcz, że będzie ciąg dalszy. Możesz nam zdradzić kiedy to nastąpi?
Czy to będzie trylogia, to sama jeszcze do końca nie wiem, choć trzy części będą na pewno. Mam nadzieję uporać się z drugą częścią do końca roku, i tu mam na myśli obie wersje językowe, natomiast trzecią część chciałabym wydać za kolejny rok. Trzymaj kciuki.
Oczywiście, że trzymam! Czekam z niecierpliwością! A może zdradzisz nam czego możemy się spodziewał w drugim tomie?
Dalszych losów naszych bohaterów. Oj będzie się działo! A co do reszty informacji: wiem, ale nie powiem. (śmiech)
Ale wyczerpująca odpowiedź!!! Haha Jeszcze raz dziękuję Ci za poświęcony czas, że zgodziłaś się na naszą rozmowę. Życzę Ci wielu sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym oraz duuuużo zdrówka.
Ja również bardzo Ci dziękuję, że zechciałaś poznać mój punkt widzenia, za te wszystkie wyśmienite pytania i życzę Ci samych pomyślności, zdrówka, wytrwałości w czytaniu i wskazywaniu nam kolejnych perełek literatury.