Kilka miesięcy temu miałam przyjemność patronować świetnej książce z gatunku fantasy. Mam nadzieję, że znacie
,,Na skraju" Marcina Bienia. To świetna książka, do tego debiut Marcina. Chciałam Wam przybliżyć nie tylko samego autora, ale także przypomnieć o tej świetnej książce. Ja już z niecierpliwością czekam na drugi tom. Zapraszam Was na wywiad
Cześć Marcin! Dziękuję, że zgodziłeś się na wywiad i oczywiście za cierpliwość Marcin, jesteś świeżym nabytkiem na rynku wydawniczym. Możesz nam coś o sobie opowiedzieć. Kim jest w ogóle Marcin Bień? Co robisz na co dzień, kiedy nie piszesz?
Poza pisaniem, jestem też miłośnikiem dobrego kina. Nie ma jak zanurzyć się na sali kinowej we wciągającą filmową opowieść. Bardzo lubię tańczyć, jak słyszę dobrą muzykę, to z ochotą idę na parkiet.
Masz całkowitą rację! Nie na to jak oglądnąć dobry film! Jednak nie spodziewałam się takiego hobby po politologu Jak już zdradziłam jesteś politologiem. To poważny zawód pracujesz w zawodzie?
Inaczej potoczyła się moja ścieżka zawodowa, ale wiedza ze studiów przydaje mi się w codziennym życiu. Potrafi też być pomocna przy tworzeniu własnych historii, również w przypadku „Na skraju”, a dokładniej przy pisaniu pierwszej części książki i w przedstawieniu postaci księcia Tarelen.
Czyli nie pracujesz w zawodzie, jak większość ludzi w naszym kraju. Ja też nie pracuje w wyuczonym zawodzie Jak każdy autor zapewne kochasz książki, zatem nie tylko piszesz, ale też czytasz. Co lubisz najbardziej, jaki gatunek, ulubieni autorzy? Zdradź nam coś.
Nie będzie to pewnie dużym zaskoczeniem jak powiem, że najwięcej czytam fantastyki
To mój ulubiony gatunek. Jeśli chodzi o ulubionych autorów, najpierw wymienię Tolkiena. Wspaniale opisuje wymyślone miejsca i krainy, zawsze gdy czytam o Śródziemiu czuję się jakbym tam był. A
„Władcę pierścieni” uwielbiam, to moje wielkie odkrycie literackie. Czytając go po raz pierwszy, przekonałem się, że książka może mnie tak wciągnąć i być tak niezwykła. Wspomnę też Sapkowskiego, postać wiedźmina Geralta jest jedną z moich ulubionych. Całą sagę czytało mi się tak dobrze również dzięki barwnemu językowi i dialogom. Prawdę mówiąc, lubię i doceniam wielu autorów, o każdym z nich mógłbym długo mówić
Choćby jeszcze Brandon Sanderson oraz Robert Jordan, obaj w swych powieściach ukazują ciekawe postacie, których losy chce się śledzić. Co do konkretnych tytułów, wspomnę o dwóch.
„Zielona mila” Stephena Kinga, książka która wciąga i chwyta za serce. Świetnie czytało mi się również
„Jak zawsze” Zbigniewa Miłoszewskiego. Jest to obyczaj, lecz niestandardowy, dziejący się w alternatywnej rzeczywistości Polski lat 60. XX wieku, do której bohaterowie przenoszą się z czasów współczesnych i przeżywają drugą młodość.
To nie możliwe! Uwielbiam ,,Władcę pierścieni"! To seria którą pokochałam już dawno! ,,Wiedźmina" oglądałam i też chce przeczytać. A ,,Zielona mila" to moja ukochana książka Skoro lubisz czytać to pewnie był początek do stworzenia czegoś swojego. Opowiedz nam jak to się stało, że zacząłeś pisać? To było w Tobie od zawsze czy może przyszło nagle?
Ta chęć była we mnie od dłuższego czasu, aż wreszcie postanowiłem przekonać się, czy potrafię pisać własne historie. Najpierw zacząłem od krótkiego opowiadania, a że spotkało się ono z pozytywnym odbiorem, zachęciło mnie to do dalszego pisania. Dopiero po stworzeniu kilku historii, krótszych i dłuższych, nabrałem przekonania, że mogę się podjąć napisania powieści.
Jednym słowem stopniowo dojrzewałeś do napisania powieści. Ale super dojrzałeś, bo ,,Na skraju" wyszło Ci świetnie! Skoro jest to Twój debiut literacki, to dlaczego fantastyka? Jak w ogóle wpadłeś na pomysł tej książki?
Jak już wspomniałem, to mój ulubiony gatunek i w nim czuję się najlepiej. Lubię rasę driad, a poza
„Wiedźminem” przez lata nie spotkałem się z nimi w książkach. Także bardzo chciałem przedstawić świat driad, z ich kulturą i życiem blisko natury. Szybko też określiłem głównego bohatera, kim będzie i czym się będzie wyróżniał. W momencie jak wymyśliłem również kluczowe momenty fabuły, wiedziałem, że mam już fundamenty. Na fali entuzjazmu powstały pierwsze fragmenty i tak to poszło
Powiem Ci, że jestem zafascynowana driadami! Znam treść książki i z pewnością jest już wiele takich osób, ale może znajdzie się ktoś kto nie zna ,,Na skraju". Możesz nam w kilku zdaniach opowiedzieć o fabule?
Główny bohater, żyjąc jako najemnik, boryka się z przeszkodą, jaką jest skłonność do gwałtowności i porywczości. Często ludzie wręcz unikają jego towarzystwa. Szansą zmiany na lepsze zdaje się być wyprawa księcia Tarelen, na którą Risten rusza. Czy tym razem Risten okiełzna swoje porywcze skłonności? A może owa cecha skrywa drugie dno?
W gruncie rzeczy jest to historia o odnajdywaniu siebie, o odkrywaniu swoich słabości i konfrontacji z nimi. Opowiada również o tym jak bliski kontakt z drugą osobą potrafi wpłynąć na życie i je zmienić, w sposób, którego się nie spodziewaliśmy.
No w bardzo minimalistycznym skrócie to przedstawiłeś Nic nie wspomniałeś o driadach! A one są tu bardzo ważne. Nie ukrywam, że są one dla mnie najciekawszym wątkiem tej powieści. Jestem zauroczona tymi postaciami oraz lasem, w którym mieszkały. Skąd wziąłeś na nie pomysł?
Cieszę się, że tak ci się spodobał świat driad. Chęć pokazania tych istot była dla mnie pierwszym impulsem do napisania tej książki. Inspiracją były driady z sagi o Wiedźminie, lecz chciałem je przedstawić jako łagodniejsze, z większym naciskiem na ich życie w bliskości i zgodzie z naturą. Zależało mi też, by żyjące w Gaju driady miały szereg własnych obyczajów i tradycji. Niezwykły świat, przyciągający swym pięknem, to jeden z moich ulubionych elementów występujących w fantastyce. Chciałem, by Gaj driad właśnie taki był. Nieraz w historiach z tego gatunku wspaniałe krainy pojawiają się na krótko, a nawet przelotnie. Kilkukrotnie czytałem historię elfowego królestwa Gondolinu w Śródziemiu Tolkiena i zawsze miałem niedosyt. Leśne krainy zwane steddingami w
„Kole Czasu” Roberta Jordana również mogłyby pojawiać się na dłużej. Tymczasem w
„Na skraju” czytelnik spędza dużo czasu w krainie driad, i taki właśnie miałem zamiar. Gdy poznaję wrażenia czytelników, że pragną więcej dowiedzieć się o driadach i chcą ich jeszcze więcej, to niezmiernie się z takiej reakcji cieszę
Dla mnie też czas w Gaju jest fascynujący. Dokładnie tak jak piszesz, chciałeś pokazać ich świat jako pogodzone z przygodą i to osiągnąłeś. Dla mnie to najciekawszy fragment książki. I oczywiście chce więcej w kolejnym tomie! Po odejściu z lasu driad, Risten się zmienia. Ta zmiana mnie zaciekawiła, tym bardziej, że on okazuje się być kimś więcej niż tylko rycerzem. Jak powstawał ten bohater? Na kimś go wzorowałeś?
Szybko ustaliłem jaką postać skonfrontować ze światem driad. Zanim na dobre zacząłem pisać „Na skraju”, wiedziałem jaki będzie Risten, jakie będą najważniejsze momenty na jego drodze i jak zakończy się pierwszy tom jego historii. Nie wzorowałem się bezpośrednio na osobach z życia czy fikcyjnych, ale myślę, że gdyby przyszło Ristenowi spotkać wiedźmina Geralta gdzieś na leśnym trakcie czy za ławą gospody, znaleźliby wspólny język.
Czytając przez lata książki i oglądając filmy, a także słuchając wypowiedzi twórców, przekonałem się, że interesujący bohater powinien w trakcie opowiadanej historii zmienić się, przejść pewną drogę. Zależało mi, by dotyczyło to Ristena, lecz w
„Na skraju” nie jest on jedynym takim przypadkiem
Ponadto opisywanie takiej stopniowej zmiany bohatera okazało się być dla mnie przyjemną i ciekawą atrakcją. Także zamierzam tak robić częściej
Geralta i Ristern? Oni nie są podobni! Z tego co wiem ,,Na skraju" to pierwszy tom serii. Wiesz może z ilu tomów będzie się składać? Możesz zdradzić co będzie dalej? Wiesz tak tylko troszeczkę, żeby zaspokoić moją ciekawość.
Kolejny, drugi tom zamknie tę historię. Postaram się uniknąć spoilerów, lecz jeśli ktoś nie sięgnął jeszcze po
„Na skraju”, radzę ominąć ten akapit
Risten ponownie wyrusza w drogę, z bardzo jasnym celem (kto przeczytał pierwszy tom, dobrze wie jaki). I w tej drodze Risten będzie miał towarzystwo
Echa przeszłych wydarzeń będą utrudniać jego podróż. Poznana przez Ristena w salach Świątyni Płomiennego Blasku prawda o własnej naturze również nie da o sobie zapomnieć. Powrócimy do księcia Tarelen, gdyż ostatnio znajdował się on w korytarzach jaskini, zmierzając po upragniony artefakt. Zaś podróż Ilyanny będzie zawierać zarówno chwile przyjemne, jak i trudne. Nie zabraknie też poważnych wyzwań dla jej przyjaciółki, driady Lemerii.
To zapowiada się ciekawie! Kiedy planujesz premierę drugiego tomu? Czy oprócz przygód Ristena piszesz coś jeszcze?
Kontynuacja powstaje sprawnie, mam już napisaną dużą część potrzebnego tekstu. Nie będzie trzeba długo na nią czekać
Mam w notatkach wiele pomysłów na kolejne książki. Wśród nich jest historia jednej z postaci, jaka pojawia się na kartach
„Na skraju”. Ponadto mam napisane sporo tekstu powieści przygodowej z młodym głównym bohaterem i wyprawą do legendarnego miejsca o magicznych właściwościach. Napisałem również przygodowe opowiadanie dla dzieci,
„Podniebna przygoda Romka”, co do którego mam nadzieję, że w przyszłości przerodzi się w serię. Liczę także na opublikowanie opowiadania
„Smak zemsty”, w którym los, nieszczęśliwa miłość i krzywda sięgająca czasów świetności starożytnego Rzymu łączy ścieżki pewnego turysty i ducha gladiatora.
Czyli przed Tobą sporo pracy! Dziękuję Ci za tą krótką rozmowę, że znalazłeś dla mnie czas. Życzę Ci duuużo zdrówka i żeby Twoje marzenia się spełniły, a książki zdobywały rzesze fanów.
Bardzo Ci dziękuję za te piękne życzenia i możliwość opowiedzenia o mojej książce
Serdecznie zapraszam wszystkich do sięgnięcia po
"Na skraju" i zanurzenia się w ten świat.
A Was moi mili Czytelnicy zachęcam do sięgnięcia po ,,Na skraju". To fantastyczna historia! Nie będziecie się nudzić Do tego wydawnictwo Excalibur tak pięknie wydało ją, że sam widok książki na półce cieszy oko