Dziś mam dla Was wywiad z Dagmarą Zielant-Woś. Dagmara dopiero zaczęła swoją przygodę z pisaniem, bo wydała dopiero pierwszą powieść, która jest przepiękna. Zapraszam Was na naszą rozmowę, poznacie młodą i przesympatyczną dziewczynę, która już odniosła sukces w branży literackiej.
Cześć Dagmara!!! Dziękuję Ci że znalazłaś czas, żeby odpowiedzieć na moje pytania. Jesteś debiutantem na rynku wydawniczym, więc może najpierw opowiedz nam o osobie. Kim jest Dagmara Zielant-Woś?
Pisarka, politolożka, introwertyczka, IT project manager.
To tak w żartobliwym skrócie. Jestem molem książkowym, chociaż ostatnimi czasy zdecydowanie więcej czasu poświęcam na pisanie niż czytanie. Pracuję jako IT project manager, co przekłada się też na samo pisanie – zwykle mówię o sobie „człowiek-plan” i zwykle nie zaczynam książki bez rozpisania jej w punktach od początku do końca. Mój mąż się śmieje, że ostatnimi czasy wyrabiam dwa etaty. Mieszkam z mężem w Warszawie, mam 31 lat – i tak, memy miały rację, plecy naprawdę bolą bardziej po trzydziestce.
Oj tam, poczekaj aż miniesz 40, wtedy dopiero będą boleć W trakcie naszej wymiany wiadomości przed premierą ,,Zanim zgaśnie iskra'' okazało się, że pochodzisz z mojego rodzinnego Mielca. Jak to się stało, że opuściłaś to małe miasteczko? Jeżeli oczywiście to nie tajemnica.
Nie, nie jest to tajemnicą. Powód jest dość prozaiczny – wyjechałam do Warszawy na studia, po ich zakończeniu znalazłam pracę i już zostałam w stolicy
Czyli wyszło jak większości ludziom. Wyjazd na studia może wiązać się, że młody człowiek już nie wróci do rodzinnego miasta. A jak odkryłaś, że chcesz pisać? Czy to było coś co wiedziałaś od dawna, czy może ta myśl spadła na Ciebie znienacka?
W zasadzie to było coś, co wiedziałam od dawna. Jeszcze jakoś dziecko pisywałam krótkie opowiadania, potem w okresie nastoletnim próbowałam swoich sił w fantastyce, zaliczyłam nieudaną przygodę z pisaniem kryminału, co poskutkowało tym, że miałam dość długą przerwę w pisaniu. Później, gdy już moja sytuacja życiowa wpadła na spokojniejsze tory, potrzeba pisania znowu zaczęła stopniowo się pojawiać. I tak krok po kroku doszłam do wniosku, że literatura kobieca jednak najbardziej ze mną rezonuje i pisząc w tym gatunku czuję się najlepiej.
Nie miałam okazji poczytać nic Twojego Ale ta literatura kobieca wyszła Ci świetnie! Jak powstała Twoja debiutancka książka? Co przyczyniło się do jej powstania?
Potrzeba zwolnienia miejsca na dysku twardym w swojej głowie. A tak na poważnie, to wpadłam po prostu na jedną, drugą, trzecią inspirację i powoli wątki zaczynały się ze sobą łączyć lub ewoluować. Oczywiście od pierwszej inspiracji do efektu końcowego historia zaliczyła sporo przewrotek, zmian fabuły, wyrzucenia wątków i zamian głównych bohaterów, ale finalnie jestem zadowolona z efektu.
Powiem Ci, że ja też jestem zadowolona z efektu końcowego, bo wyszła Ci naprawdę świetna książka. Skąd pomysł na właśnie taką fabułę? Porusza ona bardzo delikatne problemy. Trudno jest pisać książki tak naładowane emocjami?
Zrodził się z obserwowania, co się dzieje dookoła mnie, czytania książek, prasy, oglądania telewizji. Jestem ciekawa świata, ludzi i ich historii. Tworząc postać Elsy chciałam też przez jej pryzmat pokazać jak wygląda życie kogoś, zwłaszcza kobiety, która odbiega od ogólnie przyjętych standardów piękna i jak może reagować na to społeczeństwo. Na przykładzie Alexa można zobaczyć, że rodzina, a przynajmniej jej część, nie zawsze chce naszego dobra. Jeśli zaś chodzi o naładowanie emocjami – nie pisało się łatwo, ale tym bardziej jestem zadowolona, że się udało. Wymagało ode mnie sporo pracy z psychologią postaci, analizowaniem ich zachowania, zastanawianiem się czy ich postępowanie będzie na tyle wiarygodne, żeby rezonowało z czytelnikiem. Po recenzjach wnoszę, że efekt końcowy jest zadowalający
Jest wręcz rewelacyjny!!! Elsa jest bardzo pokrzywdzona przed los i życie. Kiedyś piękna z świetnie zapowiadającą się karierą, potem schowała się w swoim świecie, gdzie cierpiała w samotności. Alex nie mniej pokiereszowany od Elsy. Jego blizny są w sercu i na duszy. Dlaczego tak bardzo doświadczyłaś swoich bohaterów? Co chciałaś przekazać przez te postaci?
Że nawet gdy jesteśmy na dnie, to, choć jest najtrudniejsza, najlepsza droga prowadzi w górę, ku światłu. Chciałam stworzyć silne postaci, które mimo tego co przeżyły starają się jakoś posklejać swoje życie, poukładać się na nowo. Jedni, tak jak Elsa potrzebując na to więcej czasu, inni mniej. Może życie nie będzie już takie samo, ale również może być szczęśliwe. Oczywiście, nie będzie powrotu do tego, co było przed. Czasem porównuję sytuację moich bohaterów do rozbitej szklanej wazy – można pozbierać większe fragmenty, posklejać je w całości i chociaż nadal będą na tej wazie pęknięcia, rysy, ubytki, których nie da się ot tak wypełnić, to, choć zostają na niej ślady, nie muszą one mieć całkowicie destrukcyjnego wpływu na życie.
To była bardzo wzruszająca i emocjonalna historia. Czy taki był Twój zamysł od pierwszych stron, kiedy zaczęłaś ją pisać?
Uwierz mi, na początku aż tak bardzo nie kipiała emocjami. I mogę powiedzieć, że same początki nie były łatwe – moje teksty były dość generyczne, raczej suche, wydaje mi się, że to częsty problem u początkujących pisarzy. Słowa niekoniecznie chcą współpracować, nie zawsze na papierze udaje się je zapisać tak jak brzmią w naszych głowach. Ale to da się wypracować, więc dużo ćwiczyłam, pisząc kolejne sceny, starając nadać się nadać im tę emocjonalną stronę, oddać głos bohaterom, żeby sami mogli o swoich emocjach opowiedzieć. Efekt końcowy jest więcej niż zadowalający.
Nie mogę powiedzieć, że widzę postęp, bo nie widziałam książki w pierwszych fazach jej powstawania, ale efekt końcowy jest naprawdę WOW! Wszystkich autorów pytam jak przebiegał proces przygotowania do napisania książki. Więc jaki był Twój research?
Zaczęło się od chaosu, ale jak już wspominałam jestem „człowiek-plan”, więc zaczęłam podchodzić do pisania jak do każdego projektu, z którym mam do czynienia zawodowo. Oczywiście trochę mi w tym pomógł kurs kreatywnego pisania, ale finalnie zrobiłam dla siebie szablony ułatwiające mi zapanowanie nad pomysłami i ułożeniem historii w sensowny ciąg zdarzeń. W miarę możliwości rozpisuję poszczególne rozdziały na sceny i punktuję, co powinno się w danej scenie wydarzyć. Oczywiście nie jest to sztywny plan, bohaterowie czasem mają tendencje do chodzenia własnymi ścieżkami, ale na pewno pomaga mi to uniknąć bałaganu.
Brzmi to trochę jak skomplikowany proces Twoja debiutancka książka została bardzo dobrze przyjęta przez Czytelników. Ma bardzo dobre oceny i opinie. Czy spodziewałaś się takiego sukcesu?
Chyba każdy pisarz w głębi serca marzy o tym, żeby mieć same pozytywne opinie i to w dużych ilością. Ja też o tym marzyłam, ale też studziłam swój zapał, nastawiałam się na to, że nie wszystkie opinie mogą takie być – gusta są różne, nigdy nie będę w stanie zadowolić wszystkich. Natomiast szalenie się cieszę, że w tym momencie jednak tych pozytywów płynących ze strony czytelników jest więcej – to daje mi poczucie, że to jak piszę i o czym piszę ma sens i napędza do tworzenia kolejnych, równie emocjonujących historii.
Masz całkowitą rację, że nie każdemu może się podobać. Każdy człowiek ma prawo do swojego zdania. Ale tak naprawdę to nie spotkałam się z negatywną opinią Twojej książki, a to już jest sukces. A jakie masz plany na przyszłość? Wydaje mi się, że piszesz nową książkę. Mam rację? Zdradzisz nam coś na ten temat?
Plany na przyszłość są takie, żeby nadal pisać i czerpać z tego radość. Aktualnie pracuję and poprawkami do historii Iris, mam nadzieję, że będę mogła ją kiedyś zobaczyć w papierze, historia Holdena czeka w szufladzie na swoją kolej. W międzyczasie pracuję nad zupełnie odrębnym cyklem z nowymi historia i nowymi bohaterami, których też chciałabym kiedyś przedstawić szerszej publiczności
W takim razie czekamy na nowych bohaterów, którzy wyjdą spod Twojego pióra. Jeszcze raz dziękuję Ci za poświęcony czas. Gratuluję Ci ogromnego sukcesu. Dziękuję za możliwość poznania Twoich bohaterów, mam nadzieję że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie. Życzę Ci duuuużo zdrówka i wiele sukcesów w życiu literackim, ale także prywatnym.
A Was moi mili Czytelnicy zachęcam do poznania tej cudownej historii. Jeżeli lubicie książki, przy których może spaść łza, które są emocjonalną bombą, to ta książka jest dla Was. Polecam. I zapraszam na kolejny wywiad z równie interesującą osóbką.