– O której mieliście się spotkać? – Norbert zabrał ze stołu brudne talerzyki po słodkościach i odniósł do kuchni.
– Do zlewu, słońce – rzuciła jego dziewczyna, nie poświęcając mu nawet spojrzenia. Była akurat zajęta poprawianiem własnego makijażu, mocno naruszonego podczas walki z cielesną materią Walci.
Norbert właśnie stawiał naczynia na kuchence. Westchnął teatralnie i jednym płynnym ruchem odstawił je do zlewu.
– Dobra robota – pochwaliła.
– Tresowany? – szepnęła jej na ucho Walcia, zafascynowana widokiem nowej interakcji pomiędzy parą.
– Nieustannie. Faceci są jak dzieci – westchnęła Nastka, zamykając pomadkę. – Niektórzy osiągają poziom rozwoju nastolatka.
– A na jakim poziomie jest twój?
Nastka odwróciła się i zmierzyła badawczo Norberta nieświadomego tematu rozmowy.
– Żadnym. On ma naturę kota.
– To znaczy, że co?
– Że to wieczna walka o czystą kuwetę – odparła przyjaciółka z przekąsem.