Avatar @magdag1008

Maggie w książkach

@magdag1008
24 obserwujących. 40 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj 1 dzień temu.
maggie_w_ksiazkach
Napisz wiadomość
Obserwuj
24 obserwujących.
40 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 2 lat. Ostatnio tutaj 1 dzień temu.
wtorek, 24 października 2023

Wywiad z Marzeną Hryniszak

Witajcie kochani!!!
W lipcu miałam przyjemność patronować książce Marzenki Hryniszak ,,Fikcyjny ja", która swoją premierę miała 24 lipca. Dziś mija dokładnie 3 miesiące od jej premiery i dlatego postanowiłam przypomnieć Wam o książce i przeprowadziłam wywiad z autorką. Marzenka okazała się sympatyczną dziewczyną, która czerpie ogromną przyjemność z pisania! Zapraszam Was na nasze pogaduchy
 
 
 
 
 
 
Cześć Marzenka!!! Dziękuję, że zgodziłaś się na nasz wywiad. Pomimo że wydałaś już trzy książki, nadal jesteś mało rozpoznawalna. Ludzie Cię nie znają. Może na początek przedstawisz się? Kim jest Marzena Hryniszak? Opowiedz nam coś o sobie.
Cześć. Bardzo mi miło Rzeczywiście już trzy książki za mną, lecz wciąż czuję się jak początkująca pisarka. Prywatnie jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców, żoną i wielbicielką czworonogów. Jeśli chodzi o pracę długo byłam poszukiwaczką swojej drogi, lata temu zajmowałam się reklamą, pracowałam między innymi jako redaktor i korektor, prowadziłam własną firmę a od pewnego czasu próbuję również swoich sił w copywritingu. Właściwie czego się nie dotknę, związane jest ze słowem pisanym. A jak każdy, kto pisze, uwielbiam czytać i od dawna przymierzałam się do napisania powieści choć kiedyś było to raczej zabawą, taką luźną twórczością do szuflady.
 
Z wykształcenia jesteś filologiem, to chyba pomaga w pisaniu książek? W sensie, że jest prościej. Mam rację?
Nigdy nie pisałam powieści nie będąc filologiem, więc nie mogę porównać, ale myślę, że wykształcenie z pewnością pomaga, daje większą świadomość językową. Wymyślanie historii i pisanie jako takie niekoniecznie jednak staje się prostsze. Może popełniam mniej błędów, lecz one nadal się zdarzają, co potem dobitnie uświadamiam sobie podczas pracy z redakcją nad korektą tekstu
 
Coś Ty! W Twojej książce nie wyłapałam jednego błędu! A czytałam książki z takimi błędami, że włos jeży na karku brrrr Jak to się stało, że w ogóle zaczęłaś pisać? To było w Tobie od zawsze czy z czasem zrozumiałaś, że to jest to co chcesz robić?
Myślę, że od zawsze drzemała we mnie chęć tworzenia słowem. Musiałam jednak do tego dojrzeć, dorosnąć i w pewnym momencie pozwolić, by to się po prostu… stało. A zaczęło się od tego, że moją pisarską zabawę przeniosłam na bloga i jednocześnie zaczęłam pisać powieść, nawet nie myśląc o tym, że stanie się moim debiutem. Po prostu pisanie traktowałam jak rozrywkę, która wciągnęła mnie do tego stopnia, że zaczęłam przedkładać ją nad inne. Debiut natomiast uświadomił mi, że pisanie jest tym, co chcę robić nie tylko dla zabawy.
 
Masz bloga!? No proszę, jednym słowem piszesz od dłuższego czasu A jak wyglądały u Ciebie pierwsze kroki w literackim świecie? Co sprawiło, że w końcu wydałaś pierwszą powieść?
Na początku nawet nie myślałam o wydaniu książkowym. Po prostu zaczęłam pisać, bawić się wymyślaną historią, rozmawiać w głowie z bohaterami i rozwijać fabułę. Teraz, z perspektywy czasu myślę, że niebagatelny wpływ miała na to pandemia. Wepchnęła nas do domów, posadziła przed komputerami, a dla mnie pisanie powieści stało się swoistą ucieczką w fikcję przed ponurą rzeczywistością. Moje teksty pokazałam przyjaciółkom, a one wcieliły się w rolę betaczytelniczek i zachęciły mnie do dalszych kroków. Tak powoli zaczęła wykluwać się we mnie myśl o tym, by dopracować tekst i wydać książkę.
Nawiązałam więc współpracę z korektorką. I tak małymi kroczkami pracowałam nad tekstem, aż wreszcie poczułam, że jest gotowy do tego, by zaproponować go wydawcom. Na tym etapie nie mogłam się wycofać. Wysłałam tekst do wybranych wydawnictw, starając się nie nastawiać na sukces. Po kilku tygodniach ciszy dostałam niemal jednocześnie kilka pozytywnych odpowiedzi. I tak zaczęła się przygoda z prawdziwym pisaniem, a nie tylko takim… doszufladowym.
 
Pandemia widzę w wielu ludziach wymusiła różne działania. Tu zaczęłaś pisać, a ja nałogowo czytać Zadebiutowałaś kryminałem ,,Nie Twój interes". Powiedz nam coś o niej, o jej bohaterach?
„Nie twój interes” to powieść sensacyjno-kryminalna, w której bohaterowie coraz bardziej wikłają się w niebezpieczne sytuacje, zbliżając do świata mafii. Można powiedzieć, że im więcej wiedzą, tym gorzej dla nich. To jednak opowieść nie tylko o odkrywaniu tajemnic gangsterskiego świata, ale też o przyjaźni, przywiązaniu, miłości i trudnych relacjach rodzinnych. Główna akcja rozgrywa się między innymi na Śląsku, częściowo w moich rodzinnych Gliwicach, częściowo w Cieszynie oraz w zmyślonym czeskim miasteczku. Przenosimy się też w przeszłość, by poznać historię głównych bohaterów, a oprócz tego wydzieliłam część rozdziałów, w których udzielam głosu Karolinie, bohaterce, która pośrednio bierze udział w wydarzeniach i płaci największą cenę. Staje się to dramatem Wojtka, głównego bohatera, który niczym kochający brat przez lata troszczył się o Karolinę. Tymczasem jego decyzje okazały się brzemienne w skutki, z którymi nie potrafił się pogodzić, a jednocześnie nie mógł już wycofać się z sytuacji w jaką się uwikłał.
 
To musi być fascynująca książka! Zaciekawiłaś mnie! Muszę to zdoi!!! Druga jaka się ukazała, „Fikcyjny ja”, to mój patronat medialny. To lekki kryminał z humorem. Możesz nam powiedzieć o niej? Tak żeby zachęcić Czytelników do sięgnięcia po nią.
„Fikcyjny Ja” to druga książka, ale zaczęłam ją pisać jeszcze przed „Nie twoim interesem”. Zrodziła z mojej zabawy pisarskiej na wspomnianym blogu. Historia Leopolda, głównego bohatera, szybko zyskała grupę wiernych fanów, którzy czekali na kolejne odcinki i coraz częściej pytali, czy powieść wyjdzie również drukiem. Nie mogłam ich zawieść, więc, gdy tylko nabrałam nieco pewności siebie po debiucie, postanowiłam wydać również „Fikcyjnego ja”.
To komedia kryminalna, w której oddaję głos bohaterowi. Leoś Kant, bo o nim mowa, nie do końca jest tym, za kogo się podaje, ale bardzo się stara być zwyczajnym, szarym człowiekiem, niezwracającym na siebie niczyjej uwagi. Im bardziej się stara, tym mniej mu to wychodzi. Niemal słychać złośliwy chichot losu. On oczywiście się nie poddaje, ale też nie za bardzo potrafi uniknąć kłopotów i nie angażować się w tajemnicze morderstwo, zwłaszcza że, chcąc nie chcąc, ma pewien pośredni związek z ofiarą. W efekcie Leoś wikła się w sytuacje absurdalne, dziwaczne i niebezpieczne, a na dodatek jego niechlubna przeszłość zaczyna wyłazić na światło dzienne niczym trup z szafy.
 
To jest naprawdę fajna książka, którą czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Leopold jest bohaterem, z którym uśmiałam się do łez! Ostatnia Twoja książka jest historią obyczajową z wątkiem romansowym, „Poza nawiasem”. Czyli totalnie coś innego. O czym w niej opowiadasz?
„Poza nawiasem” to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Powstała po wielu przemyśleniach i rzeczywiście jest zupełnie inna niż wesoły „Fikcyjny Ja” czy sensacyjny „Nie twój interes”. Dotykam w niej tematów alkoholizmu, depresji, bezdomności i wykluczenia społecznego, ale nie tylko. To również powieść o dokonywaniu wyborów, nadmiernej kontroli i uleganiu emocjom. Przedstawiam drogę bohaterki Żanety Ravigne od szczytu do upadku i jednocześnie sama staram się zrozumieć Żanetę. Kobieta sięga dna i nie spodziewa się już niczego od świata, a jednak los daje jej nową szansę. Jej życie zatacza swoisty krąg. Sięgnęłam po tę tematykę, ponieważ podobni do Żanety ludzie istnieją naprawdę, choć ona sama nie jest postacią wzorowaną na konkretnej osobie.
 
Ta książka też mnie zainteresowała! Nie mam pojęcia kiedy przeczytałam temu wszystkie książki Jesteś w stanie wskazać mi tego bohatera, który jest Ci najbliższy? Którego najbardziej polubiłaś?
Na pewno bardzo lubię Leosia Kanta Tak naprawdę każdego lubię inaczej, bo każdy jest inny. Z Wojtkiem z „Nie twojego interesu” przeżyłam niebezpieczną przygodę, z Żanetą z „Poza nawiasem” prześledziłam ludzką psychikę i spojrzałam w oczy jej demonom, a z fikcyjnym Leosiem świetnie się bawiłam. Myślę, że w każdej postaci, również w tych tu nie wymienionych, a jednak ważnych, jest jakaś maleńka cząsteczka mnie samej, ale trudno byłoby mi wybrać tę jedną najbliższą osobę.
 
Czyli masz problem ze wskazaniem tej jednej Ale to nic, bo będąc na Twoim miejscu też bym nie potrafiła wskazać tej jednej! Napisałaś trzy totalnie różne historie. Powiedz nam jak się przygotowałaś przed ich napisaniem?
Do każdej z nich inaczej. „Fikcyjny ja” to opowieść spontaniczna, chociaż poświęciłam jej bohaterom sporo czasu, kreując ich charaktery.
„Nie twój interes” obmyślałam skrupulatnie, konstruując fabułę, chociaż potem w trakcie pisania i tak wiele z pierwotnych planów uległo zmianie. Historia zaczęła żyć w mojej głowie, a ja czułam się trochę jak obserwator wydarzeń spisujący to, co widzi.
Do „Poza nawiasem” przygotowywałam się nieco inaczej. Musiałam zrozumieć punkty widzenia ludzi pijących, to, jak postrzegają świat ci, którym przestaje zależeć i co dzieje się z psychiką ludzką, gdy człowiek długo ulega presjom, zakłada maski i wmawia sobie, że coś, co jest wbrew niemu, jest dla niego lepsze. Sporo czytałam o chorobie alkoholowej, rozmawiałam z ludźmi nią dotkniętymi i wyciągałam różne swoje wnioski. Poza tym zainspirowałam się przeczytanym kiedyś artykułem o wykluczeniu społecznym. Ten temat był dla mnie niezwykle poruszający i utknął mi w głowie na długo.
 
Trzy książki i trzy całkowicie inne sposoby na pisanie. Dwie ostatnie książki wydawałaś prawie w tym samym czasie. Pisałaś je jednocześnie czy jedna to jakaś wyciągnięta historia z dnia szuflady?
Jak wspomniałam „Fikcyjny ja” częściowo powstał przed moim debiutem, ale wtedy jeszcze nie myślałam o nim, jak o pełnoprawnej książce. Właściwie historię o Leopoldzie pisałam równolegle i z „Nie twoim interesem” i „Poza nawiasem”. Był czymś w rodzaju przeciwwagi – na jednej szali poważniejsze tematy, a drugiej komedia. W efekcie zupełnie niezamierzenie dwie powieści wyszły w niewielkim odstępie czasu.
 
Twoje książki są całkiem dobrze odbierane przez Czytelników. Spodziewałaś się tego?
Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nie potrafię sama ocenić swoich książek i przyznaję, że z uwagą czytam recenzje i opinie, również te krytyczne, bo są to dla mnie ważne uwagi o tym, co czytelnicy cenią lub co im się nie podoba i jakie emocje wywołują w nich moje powieści. Oczywiście uwielbiam słyszeć lub czytać pozytywne opinie, bo wtedy wiem, że czytelnik miło spędził czas z moją książką, a to bardzo cieszy.
 
Chyba każdego autora najbardziej cieszą te dobre opinie. A masz jakieś plany wydawnicze? Coś już piszesz? Możesz nam coś zdradzić?
Kończę właśnie pisać kolejną powieść kryminalną Jak to w tego typu książkach bywa, będą morderstwa, policyjne śledztwo i przybliżę nieco pewien zawód, który jest chyba mało znany, choć w mojej ocenie niezwykle ciekawy.
 
Ooo czuję się zaintrygowana! Mamy na co czekać!!! Dziękuję Ci za poświęcony czas. Życzę Ci duuuużo zdrówka, sukcesów wydawniczych i żeby spełniły się Twoje marzenia te prywatne i zawodowe także.
Dziękuję, Tobie i Czytelnikom również życzę tego, co najlepsze, a zwłaszcza mnóstwa cudownych książek. Dziękuję bardzo
 
A Was moi mili Czytelnicy zachęcam do poznania twórczości Marzeny. Sama mam sporo do nadrobienia i mam nadzieję, że niedługo to nadrobię.
× 1
Komentarze
@maciejek7
@maciejek7 · 7 miesięcy temu
Czytałam książkę "Poza nawiasem" Marzeny Hryniszczuk i bardzo mi się podobała. Chętnie przeczytam inne jej powieści.
× 1
@magdag1008
@magdag1008 · 6 miesięcy temu
Mogę polecić Ci ,,Fikcyjnego Ja" :) naprawdę ciekawa książka :)
× 1

Archiwum

2024

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl