Avatar @magdag1008

Maggie w książkach

@magdag1008
29 obserwujących. 42 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 4 dni temu.
maggie_w_ksiazkach
Napisz wiadomość
Obserwuj
29 obserwujących.
42 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 4 dni temu.
środa, 2 października 2024

Post patronacki ,,Bezduszny psychopata"

Diana Jemielita
,,Bezduszny psychopata"
Literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo Editio Red
Premiera 17-09-2024
Wiek: 18+
 
 
 
dwa tygodnie temu była premiera ,,Bezdusznego psychopaty", debiutanckiej książki Diany Jemielita. To był wyjątkowy dzień dla samej Diany, bo wypuściła w świat swoją pierwszą powieść. Kochana gratuluję Ci, że spełniłaś swoje marzenie! Życzę Ci, żeby Twój debiut zdobył świat i masę zadowolonych Czytelników Moje serce zdobyłaś już dawno, teraz kolej na Was moi Kochani. Czytajcie
 
Oczywiście dziękuję za zaufanie, za to że mogę w ogóle patronować tej książce. Praca przy jej promocji była czystą przyjemnością
 
A dla Was z okazji naszego święta zapraszam na fragmencik. Wybrałam delikatny fragment, w którym Julia bawi się ze szczeniakami.
 
 
 
Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć posiadłość za dnia. Kiedy się tu zjawiłam, było już ciemno. Działka była ogromna, ogrodzona wysokim murem zakończonym drutem kolczastym. Drogę od bramy, podjazd i kilka metrów wokół domu wyłożono kostką. Resztę działki pokrywała trawa. Rosło tutaj parę mniejszych i większych drzew oraz kilka krzewów. Za domem stała ogromna altana, ale szliśmy jeszcze dalej.
- Suka się oszczeniła. Psiaki mają już prawie dwa miesiące i rozpiera je energia. Pomyślałem, że możecie wspólnie urozmaicić sobie czas wyszczerzył zęby.
Szczeniaków było cztery. Trzy suczki i pies. Nie wiedziałam, co to za rasa, ale matka była ogromna i wzbudzała respekt. Balam się podejść i pogłaskać małe, ale Sasza wypuścił je dla mnie z kojca. Wkrótce wiercily się wokół moich nóg, lizały mnie i kładły się na grzbietach, abym je głaskała. Były nieco niezdarne i kiedy próbowały szybciej pobiec, łapy im się rozjeżdżały. Wyglądały jak małe niedźwiadki. Były wręcz cudne. Zostawię cię. Jak się znudzisz, zapukaj do drzwi, to cię wpuszczę. Bawiłam się z moimi włochatymi przyjaciółmi ponad godzinę. Nawet nie zauważyłam, że Michael dzisiaj wcześniej wrócił do domu. Kiedy go zobaczyłam, stał na tarasie z Saszą i coś mu tłumaczył. Sasza mówił mu coś, żywo gestykulując, ale ten wydawał się niewzruszony. Czułam jednak, że bacznie obserwuje każdy mój ruch. Wstałam z kolan, otrzepałam je i ruszyłam w stronę Harrisona.
- Masz do niego pretensję, że wyszłam z domu? - zapytałam bez ogródek.
- A jeśli tak, to co?
- To nie jego wina. Nie ucieknę stąd przecież. Nic ci też nie zniszczę nie obawiaj się.
- W dupie to mam, czy coś zniszczysz, czy nie. Na ucieczkę i tak nie masz szans - warknął.
-To o co ci chodzi? - Psy przyczłapały do mnie i oczekiwały mojej atencji. Schyliłam się, znowu usiadłam po turecku, a maluszki zaczęły mi wchodzić na nogi, by być w centrum uwagi. Roześmiałam się, kiedy niezdarnie wdrapywały się na kolana i z nich spadały.
- Widzisz, bawię się z tylko z psami. - Rozłożyłam ręce na znak kapitulacji. - Oddam je już mamusi, powinny coś zjeść. Mogę otworzyć kojec i je wpuścić? - zapytałam Saszę.
- Nie, ja to zrobię, żeby cię nie ugryzła. Czasami nie wiadomo, czego można się po niej spodziewać. Wziął dwa psy pod pachę i poszedł w stronę kojca. Ja zrobiłam to samo.
 
 
× 1
Komentarze

Archiwum

2024

2023