Avatar @magdag1008

Maggie w książkach

@magdag1008
29 obserwujących. 42 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 4 dni temu.
maggie_w_ksiazkach
Napisz wiadomość
Obserwuj
29 obserwujących.
42 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 4 dni temu.
niedziela, 26 maja 2024

Post patronacki ,,Jego pierwszy cud"

,,Jego pierwszy cud"
Romans mafijny
Premiera 27-05-2024
Wiek: 18+
 
 
Już w poniedziałek premiera moje rewelacyjnego patronatu To będzie wielki dzień dla Sylwii i nas - patronek
Zanim jednak będziemy świętować ten wielki dzień, postanowiłam przygotować dla Was kilka postów z kolejnymi cytatami z książki.
Zapraszam
 
 
 
 
Zdrajca był tu, czaił się, zabił tuż pod naszym nosem. Nikt nie był bezpieczny, bo okazałem się zbyt słaby, niewystarczający. Nie ochroniłem ludzi mi bliskich. Matilde zbiegła ze schodów, słyszałem jej głos, ale nie usłyszałem kolejnego rozdzierającego krzyku. Zobaczyłem spojrzenie tak zmęczone, wyczerpane; każda strata osłabiała rodzinę. Przełknąłem rosnącą w gardle gulę. O nie, nie mogłem teraz się ugiąć. Musiałem pokazać, że jestem bestią, głazem, którego nic nie ruszy. Wmawiać sobie, że dam radę, to jedno, grzebać bliskich to już inna sprawa.
- Nie czuję pulsu, nie czuję! Gdzie ten pieprzony lekarz?! - Krzyk Adriany odbijał się echem od ścian korytarza.
Kolejne, jeszcze głośniejsze odgłosy kroków napływały z kilku stron, robiło się klaustrofobicznie. Spojrzałem na swoje czerwone dłonie, kogo miałem zabić, kto zdradził? Przez tyle miesięcy nadal tego nie odkryłem.
Jak w amoku podniosłem się z podłogi i wybiegłem na podwórko. Żwir wbijał mi się w gołe stopy. Deszcz padał, moczył skórę, spływał strużkami po nagim torsie i doskonale maskował to, co chciałem ukryć. Nie czułem zimna na zewnątrz, raczej w sobie. Maleńkie, lodowate igiełki porażki cięły mi wnętrzności. Wycelowałem odbezpieczoną bronią w górę i zacząłem strzelać, huk zagłuszał moje wycie. Tak, wyłem jak zwierzę, ranne i osaczone. Chciałem paść na ziemię, pierwszy raz nie obchodziło mnie to, czy moi ludzie widzą, jak rozpadam się na kawałki. Strzelałem, aż opróżniłem magazynek. W pobliżu było coraz więcej osób, spoglądali, może chcieli coś powiedzieć, zrobić.
Poczułem, jak w pasie obejmują mnie delikatne dłonie. Przyszła. Zawsze przy mnie stała, mimo że co chwilę okazywałem się dla niej skurwielem bez serca. Wracała, trwała obok... Nie zasługiwałem na nią.
 
 
 
× 1
Komentarze

Archiwum

2024

2023