Kiedy tak siedział przed kominkiem rozparty w fotelu, rozkoszując się ciepłem rozchodzącym się z kominka, wyglądał na prawdziwego Anglika. Trudno wprost byłoby
znaleźć mężczyznę przystojniejszego i bardziej eleganckiego. Mimo trzydniowej wyczerpującej podróży po wyboistych drogach wyglądał, jakby właśnie wybierał się na przyjęcie. Jego ubranie było doskonale uszyte, a nosił je z nonszalancją właściwą tylko Anglikom. Niebieskie oczy wpatrywały się w ogień trzaskający na kominku z powagą, lecz od czasu do czasu pojawiały się w nich drwiące ogniki, a usta wykrzywiał cyniczny grymas.