Sięgnęła po klucz i kiedy ich palce zetknęły się przez chwilę, Olinda poczuła nagły dreszcz w całym ciele. Spojrzała na niego z uwagą, a on schylił głowę do pocałunku. - Dziękuję... - zaczął i ich wargi spotkały się.? Olindę przeszył dreszcz rozkoszy. Trzymał ją w swoich ramionach i całował jej usta. Czuła miłe podniecenie, jakieś ciepło przenikało jej ciało. Nigdy przedtem nie doświadczyła podobnego uczucia. To było tak cudowne, wzniosłe i patetyczne, że nie znalazłoby odzwierciedlenia w myślach ani słowach. Czuła się tak, jakby otoczyło ich jaśniejące światło, a oni razem przekroczyli bramy niebios. Cudowne to wrażenie odebrało zdolność rozumowania i czas stanął w miejscu. Nie pamiętała, jak dostała się do swojego pokoju. Przekręciła klucz w zamku i została sama. (fragment)