Mężczyzna w Zielonej Masce spoglądał w dół, na salę
balową. Pod kryształowymi kandelabrami wirował
kalejdoskop barw i blasków. Gości zachęcono do przebrania
się wedle ich fantazji i - co było do przewidzenia - na balu
pojawił się tuzin Kleopatr, spora liczba błaznów oraz mnóstwo
elżbietańskich kryz i przybrań głowy.
Przez chwilę stał nieruchomo, przyglądając się parom,
które poruszały się w takt muzyki dolatującej z galerii dla
grajków, po czym nieco zdziwiony zwrócił się do stojącego
obok przyjaciela
- Myślałem, że zabierasz mnie na bal, gdzie spotkam
wytworne towarzystwo.
- Właśnie na nim jesteś - odparł przyjaciel.