Na prośbę teściowej Jagrys zawiózł ją do placówki medycznej, by mogła dokonać papierowych formalności przed zabiegiem w placówce gdzie indziej. A ponieważ wyrwała Jagrysiątko bardzo rano, po dość symbolicznym śniadaniu - diabetykowi zachwiał się cukier. Zatem: Ona pognała wypełniać, Jagrys przycupnięty z Józefiną na parkingu sączy soczek, zakąszając karotkę sushi po polsku*.
Przejeżdżający obok radiowóz błysnął kogutem a Jagrys o mało się nie udławił, bo:
Sam jeden - zamknięty we własnym samochodzie - spożywał publicznie - bez maseczki!
Dobrze, że kolega towarzyszący służbiście był bardziej przytomny, bo cyrk był rodem z Monty Pythona
*)sushi po polsku - ogórek konserwowy owinięty plastrem wędliny na bułce kajzerce