Avatar @Jagrys

@Jagrys

Bibliotekarz
70 obserwujących. 51 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 8 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
70 obserwujących.
51 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 8 godzin temu.
poniedziałek, 28 grudnia 2020

"Jestem recenzentem" to brzmi dumnie. Czyżby?

Serwisów książkowych w internetach jest multum i dostatek. Tym, co przyciąga bądź odpycha użytkowników, stanowi o ich jakości, renomie, marce - są opinie i recenzje zamieszczane przez userów. Siłą rzeczy, każdy z takich portali ma jakieś swoje własne ustalenia względem wyglądu i zawartości zamieszczanych na ich witrynach form, powiedzmy, literackich. Dotyczy to zarówno recenzji jak i opinii o książce. Ja ograniczę się do kanapy, bo to, co w tym względzie na stronach portalu wyprawiają użytkownicy napawa zgrozą. Nie będę przebierać w słowach, więc co wrażliwsi mogą zatkać uszy, ale uważam, że przeczytać powinien każdy. I - być może - wyciągnie jakieś wnioski.
Albowiem lwia część tworów szumnie określanych przez swoich autorów mianem "recenzji" to kpina.
Z nakanapie.pl, z ludzi, którzy ten portal tworzą, wreszcie ze społeczności tworzącej ten serwis ogólnie.
Bo co taka ja napotka w tekstach kanapowych pisaczy, gdy dojrzeje do łazikowania po recenzjach?
Jakieś pstrokate wystawki z emotikon, galerie zdjęć, załadowanie tekstu nie cytatami ale całymi fragmentami książki, blurby reklamowe najeżone hasztagami, bardzo, ale to NAPRAWDĘ bardzo szczegółowe opowiadanie książki na nowo: Kto z kim, kiedy i po co; biografie autorów z wyszczególnieniem dorobku literackiego tak detalicznie, że brakuje tylko rozmiaru ich bielizny i numeru buta... Mało? To co robią "recenzenci" aby podbić sobie punkty? Crtl+C / Ctrl+V i heja naprzód! Powielają tekst dwa, trzy, więcej razy. Grunt, by przekroczyć wymagany próg dwóch tysięcy znaków.
Merytorycznie wartość takiej kreacji wynosi zero, za to wkurw od samego patrzenia chwyta przepotężny. Czy tak podana "recenzja"w jakiś sposób przenosi się jakoś na ilość polubień czy followersów? Patrząc na praktycznie zerowe względem nich zainteresowanie - bardzo szczerze wątpię.
Gdyż nawet jeśli zdarzy mi się pod tak spreparowaną "recenzją" zostawić komentarz - dalsze produkcje jej autora będę omijać z daleka. Ponieważ, choć stanowią zdecydowaną mniejszość - są tu kanapowicze, których opinie, choćby najkrótsze, czyta się z autentyczną przyjemnością.
Choćby najbardziej głupie - mają szyk, sznyt, jaja i pazur, których próżno szukać gdzie indziej.
Z drugiej strony, co ja mogę wiedzieć o języku polskim?
Wszak języka ojczystego, w byłym systemie błędów i wypaczeń uczyła mnie polonistka, która sama kształciła się na tajnych kompletach. Szkoły różne też kończyła w co najmniej specyficznych okolicznościach. Cóż ona mogła wiedzieć i co przekazać? Otóż - ni mniej, ni więcej - nauczyła mnie szanować język, którym mówię prawie od urodzenia. Doceniać jego elastyczność, bogactwo form i znaczeń. Pokazała że o jednej rzeczy można wyrazić się na kilka sposobów unikając powtórzeń i wpadania w banał. Nauczyła, jak żonglować i bawić się słowem.
Jestem bibliotekarzem nakanapie.pl; Jestem recenzentem w tutejszym KR. Dziennie przerzucam tych książek ileś. Siłą rzeczy, na to co i w jaki sposób użytkownicy wyrażają się o przeczytanych tytułach mam wgląd niejako od środka. Dlatego, gdy patrzę [i czytam] nieforemną bazgraninę, którą jakiś filister nazywa recenzją książki - trafia mnie ciężki szlag, a kosa, którą noszę w torbie otwiera się z głośnym szczękiem. Bo ze mnie, za takie fabrykacje polonistka w pierwszym rzędzie zrobiłaby na miazgę.
Co dalej - nawet sobie nie wyobrażam, lecz Armageddon byłby przy tym równie słodki i różany jak kichnięcie aniołka.
W przypływie desperacji pokazałam kilka z kanapowych niby-recenzji nauczycielce polskiego z (wówczas) gimnazjum. Bo może to ja - stetryczały beton - nie ogarniam i nie nadążam za duchem czasów.
Kobietka, która widziała niejedno i niewiele ją już może zaskoczyć, spojrzała na mnie jak na pieprzniętą, i z oczami jak spodki rzekła: "To są jakieś jaja". I niech samo to wystarczy za komentarz.
Zatem: Skończmy z błazenadą i potraktujmy temat oraz umiejętność pisania recenzji poważnie.
No dobrze, powie ktoś,wszystko pięknie-ładnie, ale jak napisać fajną recenzję, tak, żeby ludkowie czytali i zostawiali jakże pożądane lajki?
Ano tak, by ludek taki jak ja CHCIAŁ ją przeczytać.
Nie musi być pięknie. Wystarczy, że będzie z sensem.
Cytując za Słowackim: "Chodzi o to, by język giętki powiedział to, co myśli głowa."
Sztuka nie lada, obecnie w zaniku.
Mnie najczęściej już przy drugim/trzecim zdaniu takiej pożal się Boże imitacji recenzji chce się wyć, ukośnik, rozedrzeć kogoś na strzępy.

Koloryzowane: Jagrys podczas próby czytania czegoś, co symuluje recenzję

Na początek pytanie:

Co to jest recenzja i czym różni się opinia o książce od recenzji?

Bardzo ładnie i klarownie definicje wyjaśniono tutaj:
https://ksiazkizestrychu.blogspot.com/2019/06/recenzja-opinia-ocena-czym-sie-roznia.html

W skrócie:
Opinia - Subiektywne (osobiste) spojrzenie na jakąś sprawę w obojętnie jakiej formie.
Recenzja - Omówienie i ocena dzieła literackiego, które powinno zawierać elementy informacyjne, analityczno-krytyczne oraz oceniające.
Co jest w tym istotne to to, że tak opinia jak i recenzja, powinny mieć jakiś przekaz, coś sobą przedstawiać.
Brzmi strasznie, nieprawdaż? >;\
Bo jak, w takim układzie popełnić opinię lub recenzję nie narażając się przy tym na gniewną reakcję bibliotekarzy, moderatorów, lub, co gorsza - Administratorów kanapy?

Moim pierwszym skojarzeniem jest tu sytuacja z którejś lekcji języka polskiego w czwartej lub piątej klasie szkoły podstawowej:
Uczeń: - Proszę pani, jak napisać recenzję książki?
Nauczycielka: - Tak, jak wczoraj pisałeś rozprawkę. Rozprawki nie potrafisz napisać?

Rozprawka? A cóż to za diabeł?
Rozprawka, jak nazwa wskazuje to pisemna forma wypowiedzi, zawierająca rozważania na jakiś temat.
Składa się ze wstępu (tezy/hipotezy), rozwinięcia (argumentów) i zakończenia (potwierdzenia tezy lub jej obalenie).
Pisząc własne opinie/recenzje stosuję wyżej wspomniany schemat. I wstyd powiedzieć - to działa!



Jak powinna wyglądać recenzja pisana dla nakanpie.pl?

Poniższe można potraktować jako vademecum recenzenta nakanapie.pl

Recenzja powinna zawierać:
1. Początek
* Wstęp czyli wprowadzenie
Kilka (!) zdań o książce: Wydanie, okładka, autor (jeśli jest potrzeba, z wykluczeniem jego biografii i wyszczególnienia dorobku literackiego). Kilka zdań o fabule w ogólnym zarysie, bez wdawania się w szczegóły. Absolutnie niedopuszczalne i zabronione jest zamieszczanie szczegółowych opisów i streszczeń.
Nie i koniec dyskusji. Nie.
Zwięźle podana informacja: Książka się podobała czy nie.
2. Rozwinięcie
albo: Uzasadnienie.
* Argumenty: Co piszącego recenzję w książce poruszyło, co zadziałało na emocje, skłoniło do refleksji/przemyśleń; Co odrzuciło ze wstrętem.
Konkrety: dlaczego tak; dlaczego nie. Można się odnieść do warsztatu autora, formy, kształtu, postaci, fabuły, konkretnej sceny.
Recenzja to poniekąd rozbiór książki na jej różne składowe. Odrobina analizy zawsze wygląda dobrze.
Tak, w recenzji można dać wyraz emocjom. Kilka zdań o uczuciach towarzyszących lekturze jest jak najbardziej ma miejscu. Taką recenzję czyta się o wiele przyjemniej niż techniczną wiwisekcję. Recenzja pisana "od serca" jest - przynajmniej dla mnie - bardziej autentyczna.
Ale nadal obowiązuje zasada: Pisać tak, by nie zdradzać najważniejszych, najbardziej istotnych elementów fabuły. Czytający książkę ma odkryć ją sam.
3. Zakończenie
lub jak kto woli: Podsumowanie
* Zliczenie cech dodatnich i cech ujemnych lektury. Co przemawia na jej korzyść, co do niej zniechęca.
Własna opinia wyrażona w dwóch-trzech zdaniach: Tak/N ie. Puenta na finał.
Ozdobniki
Nie mam nic przeciw zdjęciom czy gifom w tekście. Stoję na stanowisku, że ładne, dobrze dobrane zdjęcie może podnieść atrakcyjność opinii/recenzji lub przypudrować ich niedostatki. Ale i tutaj należy pamiętać, że obraz jest tylko dodatkiem, podkreśleniem czegoś, nie jego podstawą. Szczególnie, gdy ma dotyczyć książki i jej recenzji.
Tyle i aż tyle.
Dużo i mało jednocześnie.
Choć, gdy patrzę na zamieszczane na kanapie recenzje mam wrażenie, że oczekuję niemożliwego.





Niniejszy tekst, dedykuję wszystkim, którzy piszą/ chcą pisać recenzje dla nakanapie.pl
#nakanapie#recenzja#opinia#jagrys
× 17
Komentarze
@Johnson
@Johnson · ponad 3 lata temu
Czytający książkę ma odkryć ją sam.
Balsam i miód. Nic nie dodam, wszystko się zgadzam.
× 5
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
A jak każdy z wymienionych przez Ciebie składników recenzji znajduje się w osobnym, oddzielonym od poprzedniego i następnego wyraźnym odstępem akapicie, to "radość wielka w domu Gucia". Bardzo fajny felieton :-)
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
A podobno o akapitach uczo już w szkole. ;-)
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Może na zdalnym szkoda czasu polonistom, coby jakie akapity gówniakom tłumaczyć :)?

× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Weź...
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Zdalne jest dopiero od marca, a obserwowane tutaj zaległości w wiedzy o pisaniu to niestety ugór wieloletni, chwastami i krzami zarosły, gdzie nocami upiór polszczyzny szlocha i zawodzi...
× 6
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
No, tak. sam się nie uważam za jakieś Alfa i Romeo, w dziedzinie pisania czegokolwiek o czymkolwiek, ale z mojego doświadczenia wnika, iż jak człowiek chce, i czyta lepszych od siebie, próbuje, uczy się, jeszcze więcej czyta, to po jakimś czasie teksty zaczynają wychodzić znośne. Tylko trzeba chcieć i ćwiczyć. Jezu już rozumiem co moja polonistka w liceum próbowała nam wbić do głowy - pani Elu po tych 15 latach wreszcie pojąłem !!
× 5
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Przy czym kluczowe jest wyrażenie "jak człowiek chce". :)
Niektórzy autorzy recenzji rozumieją zaś to tak, że mogą pisać, jak chcą. :D
× 5
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
@LetMeRead amen !

× 3
@Wiesia
@Wiesia · ponad 3 lata temu
Możecie się nie zgadzać, ale uważam za bezsensowne napisanie recenzji i wklejenie jej podwójnie - jako recenzja i jako opinia. Jaki w tym sens??
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Też to zauważyłam i też nie wiem, czemu to ma służyć.
× 1
· ponad 3 lata temu
Niczemu. To nieświadome działanie (raczej). Przeniesiona opinia z automatu nie znika, gdy staje się recenzją. Nie wińmy za wszystko użytkowników i nie posądzajmy o celowe działanie.
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
No tak. Oczywiście.
@Wiesia
@Wiesia · ponad 3 lata temu
Nie ma tu mowy o żadnej winie, najwyżej o bezcelowości takiego działania. I jak wspomniałam to tylko moje zdanie :)
Czytam bardzo dużo recenzji/opinii i po prostu dla własnej wygody wolała bym nie czytać duplikatów.
× 1
· ponad 3 lata temu
@LetMeRead "No tak. Oczywiście" to do mojej wypowiedzi?
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Niestety, jedynym znanym mi skutecznym czynnikiem poprawiającym jakość tekstów jest nadzór i selekcja - a kto miałby to robić?
× 2
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Może właśnie powinien być ktoś taki.
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 3 lata temu
Zostałoby to odebrane jako cenzura. Nie przejdzie.
× 1
@Vemona
@Vemona · ponad 3 lata temu
Kiedyś, dawno temu, w biblioNetce była taka osoba, Sowa. Wszystkie teksty (poza forum) zamieszczane w portalu przechodziły przez jej ręce i jeśli coś było nie tak - wracały do autora ze wskazówkami, co powinien poprawić. I nie było to odbierane jako cenzura, a jako dbałość o poziom strony, na której wymagana była poprawna polszczyzna i umiejętność wypowiadania się. Teraz już Sowy nie ma i jakość zdecydowanie spadła, ale może warto by się zastanowić, czy ktoś taki nie powinien zaistnieć tutaj?

× 4
@Jagrys
@Jagrys · ponad 3 lata temu
Dbałość o poziom strony.
To się nadaje na punkt w regulaminie.
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
@Vemona, a ciekawe, czemu już tam nie ma tej Sowy?
@Vemona
@Vemona · ponad 3 lata temu
@LetMeRead - bo się właściciel zmienił. Bnetka zaczynała jako zespół zapaleńców, potem były schody rozmaite, a odkąd przejęło ją PWN i przekazało Ravelo, to się zrobił straszny szajs. Ze dwa lata temu ogłoszono, że Sowa przeszła na emeryturę, a okazało się, że z niej zrezygnowali, a potem szukali frajerów, którzy by sprawdzali recenzje....

@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Niefajne to...
× 1
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Wszystkie teksty to może nie, nawet opinie, moim zdaniem, mogą sobie być jakiekolwiek ("ale fajne" to też opinia), ale recenzje warto byłoby jednak minimalnie choćby redagować.
× 2
@Jagrys
@Jagrys · ponad 3 lata temu
Ale fajnie byłoby poczytać kilka zdań rozwinięcia, czemu to było fajne, nie uważasz?
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Uważam, jednak skoro portal rozróżnia między recenzją a opinią, jestem za tym, żeby w opinii pozostawić użytkownikom maksimum swobody.
@Edyta_09
@Edyta_09 · ponad 3 lata temu
Nieźle to ujęłaś, ale portal chyba nie ma nic przeciwko recenzjom kiepskiej jakości skoro są zamieszczane na stronie.
× 1
· ponad 3 lata temu
Jeśli ktoś widzi taką potrzebę zawsze można właścicielom serwisu szepnąć, by zatrudnili otrzaskanego polonistę, który chętnie będzie sprawdzał nasze wypracowania, które chcemy uczynić recenzjami ;).
Jestem zdania, że problem najlepiej rozwiązywać u źródła. Inaczej para w gwizdek albo krew w piach.
@Renax
@Renax · ponad 3 lata temu
Wydaje mi się, że piszę nienajgorzej, choć bez sprawdzania tego co nabazgrałam, ale streszczeniami się nie skalałam, więc mogę się wypowiedzieć na ten temat. Masz rację i nie masz, bo - tak jak napisałam u Maćka - zawstydzą się nie ci streszczacze, ale osoby skromne, które piszą fajnie, choć może o treści niż o budowie powieści, ale przecież nie każdy miał poetykę! Moim zdaniem to czytelnicy weryfikują i po prostu teksty do kitu są nieczytane. Przecież jest to portal amatorski i każdy ma prawo pisać. Biblionetka dba o poziom językowy tekstów, ale te ich poprawki sprawiają, że po prostu przestałam tam publikować. A wydaje mi się, że nie piszę najgorzej. Co mają więc mówić osoby, którym pisanie nie idzie, ale lubią czytać?
@Jagrys
@Jagrys · ponad 3 lata temu
Nie mniej, są jakieś ogólnie pojmowane ramy dla pojęcia "recenzja". Chciałabym, by serwis przyciągał nowych użytkowników ciekawymi opiniami. Ciekawymi, podkreślam. Nie uważam się za eksperta w dziedzinie, nigdy się nim czułam.
Odległa jestem od zawstydzania kogokolwiek o lata świetlne. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Bardziej chodzi mi o to, by na swój tekst spojrzeć bardziej krytycznie. Czy piszę o książce, bo chcę o niej rzeczywiście coś powiedzieć, czy gryzmolę chałturę aby było, wciskam gdzie tylko możliwe i ego mi puchnie bo "jestĘ recĘzentĘ". Sama tworzę z różnym skutkiem, najbardziej na poziomie lejka-amatora, ale jeśli "recenzja" to dziesięć zdań, opis z okładki, kilka dziesiątków emotikon a cała reszta to wielokrotne kopiuj-wklej z powyższego, dopełnione blurbami i/lub hasztagami - wybacz, ale zwyczajnie żyłka skacze. Tym bardziej, gdy tak spreparowany tekst czyta się n-ty raz z rzędu.
Polubiłam kanapę i nie wstydzę się przyznać, że związałam się z serwisem emocjonalnie. Stąd życzyłabym sobie/ serwisowi nakanapie/innym użytkownikom i czytającym również, by teksty oznaczone jako recenzja przypominały ją choćby w zarysie.
× 3
@Renax
@Renax · ponad 3 lata temu
To coś takiego ludzie wstawiają? Ostanio brak mi czasu i obserwuję tylko kilka osób.... W temacie, w którym piszemy teraz, myślę, że warto zaapelować o to, żeby tam w tych ramkach o recenzji było zaznaczone czym jest recenzja...
Jeszcze jedno. Może te osoby mają duzo książek "do recenzji" na blogi i po prostu muszą się spieszyć. Kiedyś blogowałam, wiec wiem ile czasu zajmuje solidne opisanie książki. No i przeczytanie każdej z osobna...Takie wydawnictwa jak Noir sur Blanc czy WUJ czytały każdy tekst, ale mie wiwm czy wysawnictwa specjalizujące się w lekkich powieściach tak robią. Poza tym jak kończyłam blogowanie to reklamowanie książek przeszło w stronę instagrama, a tam bardziej chodzi o zdjęcie, emotikon...

Archiwum

© 2007 - 2024 nakanapie.pl