Avatar @Jagrys

@Jagrys

Bibliotekarz
72 obserwujących. 51 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
72 obserwujących.
51 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
poniedziałek, 20 czerwca 2022

MotoJagrys: Przychodnia zdrowia

Do samego budynku nie mam nic, ale to, co się wyprawia przed nim...

 

Jak powszechnie wiadomo, piesi mają w kraju na Wisłą status uprzywilejowany Szczególnie celują w tym względzie seniorzy, przekonani, że są co najmniej narodem wybranym. Nic to, że przy obu szczytach placówki medycznej są przejścia dla pieszych, w tym jedno ze światłami. Nic to, że ciąg pieszy przed przychodnią od ulicy odgradzają strategicznie rozmieszczone barierki. Dziadki dziarsko człapią przed się, na azymut, z energią i wigorem wkraczając na trzy nitki jezdni, z podwójną ciągłą przy każdym pasie... To nie jest bezpieczne miejsce dla kierujących pojazdami mechanicznymi. Nominalnie jest, ale nijak przystaje do rzeczywistości. 

 

Sytuacja 1

Jagrys dojeżdża do przychodni. Przejeżdża pierwsze przejście i z włączonym kierunkowskazem zajmuje środkowy pas, do lewoskrętu. Ponieważ na skrzyżowaniu ze światłami ma dla swojego pasa czerwone - zwalnia, a właściwie toczy się 5km/h w kierunku następnego przejścia.

W tym momencie, między barierkami przed przychodnią przeciska się jakiś dziadek, przemyka przez lewy pas i wbija prosto przed Józefinę, trzy metry od maski. Żaden samochód nie zatrzyma się w miejscu w nanosekundę!

Hamulec w podłogę, Józefina trze paszczą o asfalt, Jagrysowi robi się ciemno w oczach. 

- No i jak jeździsz, kurwo?!? - drze chapę dziadzio. - Nie widzisz, że ludzie idą?!!!

Jagrys dostaje zwarcia.

- Na pasy, ciulu jeden! Po pasach przechodzić to nie łaska?!

- Jestem na pasach, kurwo!!!

 Jagrys wychyla łeb bez szybkę. Faktycznie, dziadzio stoi na pasach. Pasach podwójnej ciągłej.

Zebry dla pieszych nie przypomina to ni cholery.

Rzut oka na trzecią nogę na siedzeniu obok. 

- A mam, qurła, wysiąść?

Dziadek widać dostrzegł, że w starciu na broń długą typu laski, Jagrys ma przewagę wagi i zasięgu, bo prysnął z ulicy jak niepyszny. Ktoś go tam jeszcze obsztorcował po drodze, na chodniku...

 

Sytuacja druga

To samo miejsce, ten sam manewr: Jagrys zajmuje środkowy pas do lewoskrętu, z tą różnicą, że tym razem nie jest pierwsza a druga w kolejce. 
Przed nią stoi jakieś czerwone autko z przyczepką.  Pali się czerwone, ale pali się już dłuższy czas, czyli lada moment będzie zielone. 

Zza przychodni, na wprost, tnie trotuarem senior na rowerku. Nie zważa na nic. Nie rozgląda się, nie zwalnia. Nic. Zero. Nam zapala się żółte, dla pieszych czerwone. Samochód przede mną podjeżdża bliżej skrzyżowania. Dziadek na rowerku nie zmieniając prędkości wjeżdża na jezdnię i jadąc po pasach chce przemknąć za czerwonym samochodem. Dla mojego pasa zapala się zielone. Kierowca czerwonego auta nie odjeżdża. Z rozmachem otwiera drzwi, susem wyskakuje z auta i chwyta za wszarz dziadka, który... Uwaga! Mając czerwone światło dla pieszych, wbił na przejście i zaczął przenosić rower nad dyszlem przyczepki za samochodem! Nikt nie trąbił. Nikt nie klaskał. Facet z samochodu zawlókł dziadka na chodnik od strony, z której dziadek nadjechał. Pirzgnął nim w krzaki,  a chwilę potem, w stronę awanturującego się w zieleni asa szosowania ciepnął rower. Dziadek kurwował na czym świat stoi, groził sądem i policją. Facet mu odpowiadał a elokwentny był bardzo. Grzmiało i błyskało, aż Jagrys uchyliła szybki, by lepiej słyszeć. Rozjechaliśmy się na drugiej zmianie świateł. Ale niech by staremu zrobił krzywdę?   

 

Sytuacja trzecia

Z dzisiaj: Powtórka z sytuacji pierwszej. Z tym, że nie dziadek a babuszka o dwóch laskach. Pomykała asfaltem, bo na przejściu są za wysokie krawężniki i jej niewygodnie. Krawężniki. Za wysokie. 

Na przejściu dla pieszych, dostosowanym dla wózków inwalidzkich i osób niewidomych!   

Oczywiście moja wina, bo prawo jazdy dostałam za loda. Bardzo niedelikatnie uświadomiłam babcię, że samochód, pod który tak chwacko sobie wlazła, waży tyle, co dwie krowy. Nawet więcej.  Więc jeżeli babcia czuje na tyle pary w ręcach, żeby te dwie biegnące krowy zatrzymać w miejscu - proszę bardzo, niech sobie włazi na ulicę gdzie chcąc. Ale nie pod mój samochód, bo nie mam życzenia się tłumaczyć, dlaczego jakiejś emerytowanej dziewicy Viking zrobił dziarę z opon na japie.

 

Nie lubię miejsca jak jasny gwizd..  Ale do domu trzeba móc jakoś wrócić.                              

 

 

 

 

#jagrys#moto#przypadki
× 13
Komentarze
@Edyta_09
@Edyta_09 · ponad 2 lata temu
Gdzie Ty mieszkasz? W mieście samobójców?
Mnie też poprawiłaś humor :D
× 2
@Jagrys
@Jagrys · ponad 2 lata temu
Czasami, gdy zza kółka obserwuję zachowanie pieszych na ulicy - też odnoszę takie wrażenie. >:/

× 1
@mala_mi
@mala_mi · ponad 2 lata temu
Ech seniorzy! Mnie też zaskoczył dwa dni temu dziadek na rowerze. Na drodze jednokierunkowej. Pod prąd. Środkiem jezdni. A jak go wytitałam to mi jeszcze wygrażał. Ale potem sobie pomyślałam, że może ma wysokie ubezpieczenie ;)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Biedna Jagrys 🤣😪😜, ale swoim wpisem poprawiłaś nam humor.
× 1
@Possi
@Possi · ponad 2 lata temu
Eh, ludzie..., sorry, ale niektórym (tym dziadkom) to mózgi ameba zżarła?
@Jagrys
@Jagrys · ponad 2 lata temu
Nie wiem. Nie rozumiem. Serio.
× 1

Archiwum