Andrzej Trzebiński niedawno w Kącie był, jako autor. Dziś pojawi się jako bohater wiersza innego poety.
Wiersza, który wydaje mi się aż za bardzo odpowiedni do okoliczności.
Jarosław Marek Rymkiewicz, Andrzej Trzebiński
Andrzej Trzebiński umarł nie wiem po co
Ale on wiedział i to niech wystarczy
Znów młode matki gdzieś skowyczą w nocy
I nagich chłopców niosą im na tarczy
Aż się narodzą z was skrzydlate dzieci
Aż białe ciała oskrobiecie z pleśni
Może stulecie może dwa stulecia
Aż aniołowie będą wam rówieśni
Gdy już u ramion mieć będziecie chmury
Gdy już w płomienie gdy już w brzask ubrani
A wy go wtedy postawcie pod murem
A wy mu wtedy mokry gips do krtani