Jak to drzewiej bywało! :D

Tylko żebyś potem mogła spać. :)

Od tego mam tabletki, które popiłam kawą. Chociaż po kawie nie mam problemów z zaśnięciem. Oprócz tego to jeszcze młoda godzina, do północy daleko.

To u mojej mamy. :) Oswojona kurka. :)

A już myślałam, że Lucjan sobie nową kumpelkę znalazł. :D
Kurki to łatwo oswoić i chętnie potem wpadną na chwilę.

O, tak! :)

Stawiam na cappuccino, bardziej pod kolor upierzenia. :D

A ja wielokrotnie, jako dziecko oswajałam je na potęgę. :)

Tak właśnie było. :) I jeszcze kiedyś tak będzie. :)

O rany! Ale super! Ale jak to możliwe, że u moich dziadków nigdy nie było takiej kurki? Była wiewiórka, sarenka, jeż, bocian... A kurki nie było ☹️.

No może akurat na pierwszym planie były inne stworzenia. :)

Ja miałam kogutka o imieniu Kogut (tak wiem, mało wyszukane)
Uwielbiałam go.

Też nadawałam kurom i kogutom imiona - ale, o dziwo, pamiętam tylko jedno: Atjocz. :D Dlaczego takie? Nie mam pojęcia. :)

Oswojony kogut? To one nie są agresywne i nie zadziobują małych dziewczynek na śmierć?

Moje takie nie były. :)

To był kogut rasy bojler. Takie duże białe kury chodowane na mięso. Miał wadę genetyczną w postaci zakrzywionego dzioba i miał problem by trafić w rozsypane ziarna. Karmiłam go z ręki, wykopywałam rosówki. Chodził za mną jak pies przy nodze.

Trafiłaś przez żołądek do jego serca. :)