O grach, które zrobiły na nim szczególne wrażenie i nim wstrząsnęły, mój mąż zwykł mawiać,
że potargały mu jelita (wyrażenie zaczerpnięte z jakiegoś kabaretu).
Choć zupełnie nie rozumiem tego w odniesieniu do gier - pozostaje mi jedynie to zaakceptować
i tolerować - pasuje to określenie do odczuć, które mam w odniesieniu do aktualnie czytanej książki.
* Nie chcę być wyjątkowa. Stwarza to zbyt wiele problemów. *
* Mnie nie robi wielkiej różnicy, czy coś jest naprawdę, czy tylko to wymyśliłam. *
* Byłam dziwadłem słynącym w całej rodzinie z tego, że lubię książki. *
* W pewnym sensie uważam czytanie za najlepszy rodzaj spotkania towarzyskiego. *
* Niedoskonałość wydaje mi się pełna życia.*
Jestem w 1/3 lektury. Jeżeli to wrażenie się utrzyma... To nie wiem, co.