Avatar @Jagrys

@Jagrys

Bibliotekarz
72 obserwujących. 51 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
72 obserwujących.
51 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.
czwartek, 30 kwietnia 2020

6. Dlaczego się boję

Stało się dawno temu, albo całkiem niedawno - zależy jak spojrzeć. Kleks odebrał telefon. Wysłuchał, nawet spokojnie. Udzielił odpowiedzi, względnie uprzejmie, zakończył połączenie po czym bluznął ciężką kurą lekkich obyczajów, rozpętał armageddon w zakolegowanej grupie kociarzy i zaczął się szykować na przyjęcie gości. Goście w osobie umiarkowanie miłych pań dotarli z niewielkim opóźnieniem. Merlin przywitał szacowne damy z reweransem, Okazał się towarzyski, sympatyczny i dobrze wychowany. Damy nie były przekonane. Kleks(ja) - już ze szczękościskiem - pokazał paniom liczący kilkadziesiąt stron wątek na forum, wyciągnął sprzęt, poinformował, że na potrzeby tygrysa sprowadził ten kawałek plastiku z Kanady (bo w Polszy naonczas ten cud medycyny wielu widziało w prospektach, w naturze bliżej mu było do yeti). Wreszcie - doprowadzony do ostateczności - skontaktował panie z lecznicą, gdzie doktor prowadzący Merlina został poddany gruntownemu przesłuchaniu. Po dwóch godzinach z okładem panie wreszcie zmiękły. Uznały bezzasadność zgłoszonych zarzutów, przyznały, że Merlin jest dbany i cacany, zgodziły się, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu a głupich nie sieją. Kleks(ja) z kolei stwierdził, że owszem, z perspektywy czasu wyraził się dość niefortunnie, ale - cholera jasna - przecież rozmawialiśmy wówczas o Merlinie, czytaj: zdawałam szczegółową relację z kontrolnej wizyty u weta! O co poszło? Otóż w rozmowie wyraziłam się per: "Teraz was opuszczę, bo to pora zapodać księciu strzała w pysk". Coś w ten deseń. I wszyscy obecni chwycili o co chodzi: O podanie leku wziewnie, przez inhalator. Wszyscy, oprócz jednej dzidy, która uczestnicząc w rozmowie o astmie u kota pospieszyła z donosem, że znęcam się nad zwierzęciem. Biję go regularnie po głowie, do czego się przyznaję na forum... Cycki i stopy procentowe normalnie opadają. Tak, znam tę zgagę z widzenia. Do feralnego telefonu wymieniałyśmy nawet grzeczności na ulicy.
Więc dlaczego się boję? Bo Merlin oprócz astmy, z wiekiem wyhodował sobie nadczynność tarczycy, stracił ponad połowę wagi i zwyczajnie jest chudy. Boję się, że babsko znowu sobie coś ubrda i gdzieś poleci. A mnie nie uda się Merlina wybronić.
#merlin#kleks#kot
× 3
Komentarze
@ziellona
@ziellona · około 4 lata temu
Uda Ci się. Uda kochana. W TOZ nie pracują debile. Wbrew pozorom. Owszem,musza, zgodnie z procedurami postępować, co czasami jest trudne (i dla nich, ale jednak głównie dla rodziców zwierzaków). Zbieraj wszystkie recepty, skierowania od weta, wszelakie opinie od weta, sugerujące że jednak go nie bijesz itd. Na wszelki wypadek.
W wersji czlowieczej - moja kolezanka, chodząc ze swoją, prawie 90-letnią, mamą do lekarza zawsze nosiła ze sobą zaswiadczenie od lekarza pierwszego kontaktu, że jej mama jest "typem oświęcimskim" i taka chuda bedzie zawsze. I że kolezanka sie nad nią nie znęca i stosuje wszelakie rady lekarza. Ale fakt, ze doszlo do tego dopiero po kilku wizytach kuratorskich z zaskarżeniem do sadu o znęcanie. BYł moment kiedy przewrazliwiona już, koleżanka, zainstalowała kamery w domu (śledziła samą siebie) żeby udowodnić sądowi że matce lekarstwa podaje i karmi ją jak trzeba. (nie wykorzystała tych nagrań, bo do tego etapu nie doszło, ale juz była na to przygotowana).
Trzymaj się Jagrysku (już wiem, czemu od pierwszego Twojego wpisu Cię lubię podskórnie. Po prostu jesteś zezwierzęcona maksymalnie.), pogłaszcz Merlina. Daj mu ciuma w pysk. I nie bój się. Moje dwa psy szczekają do Merlina, że będzie dobrze. BO MUSI
× 2
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Merlin dziękuje. Ja również.
@Siostra_Kopciuszka
@Siostra_Kopciuszka · około 4 lata temu
Tak to jest właśnie czasami z niektórymi ludziskami, tam gdzie trzeba nie reagują a tam gdzie nie trzeba wrzeszczą jak opętani . Moja córka miała kotkę która miała chorą tarczycę i jedną nerkę , prócz tego miała już 14 lat . Mizia była tak chuda , że ja sama myślałam o niej jak o kotce '' z Oświęcimia '' i bez przerwy biegała , nie posiedziała chwili na miejscu , wciąż musiała chodzić. Podobno była kotką ze schroniska, chociaż ostatnie 3 lata (zanim trafiła do mojej córki) spędziła z pewną starszą panią której się zmarło i kotka miała tylko jedno wyjście, albo wróci do schroniska , albo ktoś się ulituje i ją weźmie . A sami wiecie stary chory kot...to tak jak stary chory człowiek, wymaga troski i opieki , leków , czyli nakładów finansowych , komu by się chciało....Mizia odeszła w lutym tego roku, moja córka nadal po niej płacze....ta jedna nerka którą miała już przestała pracować ....:( Trzymaj się@Jagrys i ode mnie i moich dwóch czarniawych kocideł też wygłaskaj Merlina :)

@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Tutaj akurat mogę pewne rzeczy powiedzieć, jako że Merlin również ma nadczynność tarczycy i fajnych lekarzy, którzy na poczet leczenia szkolą też mnie.
Jest tak: 99,9% problemów kotów z tarczycą jest jej nadczynność. Dlatego chudną. Wręcz nikną w oczach. Bardzo rzadkie są przypadki, gdy jest inaczej i kociamber zapadnie na niedoczynność tarczycy. To ewenement.
W przypadku psów jest odwrotnie: Najczęściej dopada je niedoczynność tarczycy i wówczas tyją na potęgę.
Taka informacja, trochę nie na temat, ale może kiedyś, gdzieś się przyda.

Archiwum

© 2007 - 2024 nakanapie.pl