Krótki rys sytuacyjny: Pani chce odebrać dyplom. Nie byłoby problemu, gdyby przyszła na rozdanie dyplomów, ale nie przyszła i tak trafił on do miejsca X, które te dyplomy rozdawało. Robimy pani uprzejmość, że przyniesiemy go dla niej z miejsca X do naszej siedziby Y.
Pani: No bo ja nie mogę iść do X, bo ja PRACUJĘ, a w ogóle to byłabym tam koło 18, a tam są tylko panie z portierni i one nic nie będą wiedzieć.
Ja: Rozumiem. Tak, jak powiedziałam Pani A. przyniesie dla pani ten dyplom i będzie on do odebrania u nas.
Pani: To ja bym po niego przyszła rano, przed pracą, bo ja zaczynam od 7.
[dygresja: na drzwiach, w internecie, wszędzie i od zawsze jest napisane, że jesteśmy czynni od 10]
Ja: Jesteśmy czynni od godziny 10.
Pani: To nie mogę przyjść wcześniej?
Ja: No nie, niestety, jesteśmy czynni od 10.
Pani: A to może ja bym syna rano wysłała, poszedłby przed szkołą i mi ten dyplom odebrał.
Ja: Myślę, że nie ma sprawy, jeśli syn przyjdzie PO 10.
Pani: Ale on nie może wcześniej, bo musi iść do szkoły.
Ja: No to niestety, tak jak pani powiedziałam, jesteśmy czynni od godziny 10.
Pani: To ja przyjdę po południu. Do której jesteście otwarci?
[dygresja: na drzwiach, w internecie, wszędzie i od zawsze jest napisane, że jesteśmy czynni do 18]
Ja: Do 18. Dzisiaj do 15.
Pani: A we wtorek?
Ja: Do 18.
Pani: A w środę?
Ja: Tak jak mówiłam, jesteśmy czynni do godziny 18.
Pani: Czyli mogę przyjść o 17?
Ja: Tak, jesteśmy czynni do 18, więc może pani przyjść o 17.
Pani: To dobrze, to przyjdę w środę po 17, bo oni tam na portierni w X nic nie będą wiedzieć.
I to nie był koniec tej rozmowy...