Krótki rys sytuacyjny/retrospekcja/: zeszłoroczne lato. Siedzę i smażę się na stanowisku, niczym to jajko na przysłowiowej patelni, wiatraczek co jakiś czas błogosławi mnie zimnym podmuchem i wtedy wchodzi Ona - pani szukająca lekkiej i zabawnej książki.
Nie pamiętam, co wtedy robiłam, ale zapewne było to coś z rodzaju Bardzo Ważnych Rzeczy Do Zrobienia Na Już. Powiedziałam zatem, że zaraz skończę i już do niej idę, razem coś wybierzemy.
Nie minęła chwila jednak, nawet nie skończyłam tej Bardzo Ważnej Rzeczy, gdy Pani wróciła do mnie i podała mi...
<tu du du dum>
,,Ojca Chrzestnego''.
- Ale... - zauważyłam ostrożnie - to nie będzie lekka i zabawna książka, wie pani?
- Wiem - odparła Pani z szerokim uśmiechem. - Ale zmieniłam zdanie i przeczytam ,,Ojca Chrzestnego'' jeszcze raz!